Post
autor: krakał » 31 sty 2022, 11:53
Po wywalczeniu przewagi ogniowej.
To nawiązuje do taktyki walki piechoty. Teoretycznie, nie podejmuje się szturmu dopóki nie przydusi się nepla swoim ogniem, zmuszajac go do zmniejszenia intensywności i spadku celności jego ognia (na zasadzie: zmusić ich, żeby wtulili łby w ramiona i walili w niebo). Przed wojną wyobrażano sobie, że atakująca piechota dzięki szybkostrzelności posiadanej broni oraz przewadze liczebnej atakującego nad obrońcami (sama szybkostrzelnośc nie wystarczy, wszak obrońca dysponuje bronią podobnej klasy a jednocześnie ma lepsze warunki prowadzenia ognia, jeśli jest okopany; przewaga - minimum 1:3 - jest niezbędna) jest w stanie "przydusić" swoim ogniem obrońców. W momencie kiedy ich ogień osłabnie należało poderwać się do szturmu, dobiec i załatwić sprawę bagnetami (podczas wojny - granatami; skądinąd, obrońca zwykle podawał tyły w chwili kiedy atakaujący zbliżali się na odległość czyniącą walkę na bagnety mozliwą - mało było chętnych do tego). Z tego założenia taktycznego biorą się też kombinowania armii francuskiej z jej taktyką "kroczącego ognia" i wpisujące się w tąż taktykę próby stworzenia przez Francuzów karabinu samopowtarzalnego, materializujace się ostatecznie podczas wojny u Francuzów jako RSC 1917, a także w Rosji jako karabin Fiodorowa obr. 1916 g. Próby stworzenia karabinu samopowtarzalnego trwały także w Austro-Węgrzech, wojsko zorganizowało nawet taki konkurs w roku 1911 (z udziałem m. in. karabinu Steyr Model 1911; w wojsku ostatecznie broni tej klasy nie przyjęto ale tęsknota była aż do wybuchu wojny, mam nawet ciekawe jej ślady w Twierdzy Kraków - natomiast sam karabin trafił do produkcji i na rynek komercyjny w wersji cywilnej).