Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Cmentarze I wojny światowej
KG
Posty: 838
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: KG » 07 mar 2025, 16:51

Pośpieszna redakcja Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1918 Rudolfa Brocha i Hansa Hauptmanna spowodowała, iż w kilku przypadkach numerację cmentarzy podano niewłaściwe, a informacje w dodatku są sprzeczne.
Po latach pomyłki te powtórzono w podstawowych opracowaniach i zamieszanie trwa do dzisiaj. Oczywiście problem to marginalny i skutki nie są dramatyczne; pisząc wprost - żadne. Ale dla hobbystów może jest to ciekawe.
Sprawa dotyczy cmentarzy 1,2 i 3 w Ożennej, 67 i 68 w Ropicy Górnej (dawniej Ruska), 223, 224 i 225 w Brzostku, 340 w Woli Nieszkowskiej i 341 w Zoni.
Opisałem kiedyś krótko wszystkie te przypadki na starym forum Austro-Węgry, a potem także dwa z nich na nowym forum w postach:
Wola Nieszkowska – groby oficerskie
viewtopic.php?f=54&t=2224#p13675
(ostatnie akapity)
Numeracja cmentarzy 1 i 2 w Ożennej
viewtopic.php?f=54&t=1554
  • Ten dość zawiły tekst ma 1,7 mln wejść. Pewno robota botów. Muszą mieć głupie miny, gdy się już zorientują, w jak mało nośny temat wdepnęły.
O cmentarzach 67 i 68 na nowym forum już nie pisałem, bo w świadomości wielu osób interesujących się zachodniogalicyjskimi cmentarzami informacja o tej akurat numeracyjnej pomyłce jest utrwalona. Widać to na „cmentarnych fejsbukach”, gdzie natychmiast ktoś, mniej lub bardziej stanowczo, numer koryguje.
Ciekawe, że tak nie jest w przypadku równie łatwo odróżnialnych w terenie cmentarzy w Woli Nieszkowskiej i Zoni.
Pozostałe leżą bardzo blisko siebie, a dwie mogiły w Ożennej w dodatku są prawie identyczne. Brzostek w ogóle nie doczekał się w internecie zbyt wielu wzmianek, a szkoda. Jest to ciekawe założenie, a cmentarz z grobami oficerów dopracowany zarówno architektonicznie jak i rzemieślniczo.

Prawidłową numerację cmentarzy ustalić można sięgając do akt archiwalnych – teczek poszczególnych obiektów, a można też do korespondencji. Teraz jest to proste, bo akta dostępne w internecie. Ale i przed erą digitalizacji, w tym np. w latach 80. ub. wieku, tak robiono.
W Die westgalizischen Heldengräber… trzy brzosteckie cmentarze założone na skraju miejscowego cmentarza parafialnego zostały opisane wspólnie na stronach 200-201.
Jako pierwszy i najważniejszy – nr 223 z 19 grobami pojedynczymi i 4 masowymi, z wymienieniem nazwisk dwóch pochowanych tam najwyższych rangą oficerów (kapitan Olbrich i podporucznik Lein), których nazwiska są też na kamiennej tablicy. Jest również szczegółowy opis obiektu i zachwyty nad koncepcją architekta, a nawet podano położenie – na prawo od wejścia - co bez problemu pozwala na lokalizację.
Dwie mogiły masowe 224 i 225 na podstawie „Brocha” są nie do odróżnienia. Przy cmentarzu 225 podano w dodatku, iż jest to grób masowy, ale z ponumerowanymi grobami (1-25).
Przynajmniej więc cmentarz „oficerski” można było z łatwością zidentyfikować jako 223, ale widocznie nikt tego tekstu nie potraktował poważnie, zadowalając się informacjami ze schematycznej mapki.
Warto w tym miejscu dodać, że tom Die westgalizischen Heldengräber… do czasu wydania reprintu w 1993 roku był w Polsce publicznie dostępny chyba tylko w Bibliotece Narodowej w Warszawie.
A na mapce (fotografia właśnie z warszawskiego egzemplarza) wygląda to tak:
Broch.jpg
Tak więc na planie wszystkie trzy obiekty wrysowano na końcu cmentarza parafialnego - cmentarz wojenny, oznaczony prostokątem z krzyżykiem i numerem 225 po lewej stronie, mogiły zbiorowe oznaczone kółeczkami z krzyżykiem i numerami 223 i 224 po prawej. Idąc tam należałoby minąć kaplicę cmentarną. W rzeczywistości jest na odwrót.
Kaplica.jpg
Wykaz zbiorczy na stronie 194 niczego nie wnosi, a nawet trochę zaciemnia, bo wszystkie trzy wymieniono wśród cmentarzy, a do kategorii „mogiły masowe” zaliczono tylko obiekty 221 Klecie, 222 Brzostek i 237 Pilzno.
Błędną numerację, zgodną z mapką w Die westaglizischen Heldengräber…, podano w podstawowych i zarazem najstarszych publikacjach, czyli Romana Frodymy dwóch wydaniach Cmentarzy wojskowych z okresu I wojny światowej w rejonie Beskidu Niskiego i Pogórza (1985 i 1989), w 2. części popularnego przewodnika Galicyjskie cmentarze wojenne (1997), ale także i w całkiem jeszcze świeżym, bo z 2019 roku, tomie Cmentarze wojenne z i wojny światowej Gorlice – Pilzno – Łużna.
Jeśli dodamy monografię z 1995 roku Cmentarze z I Wojny Światowej w Galicji Zachodniej Oktawiana Dudy i Wikipedię, to staje się oczywiste, że pomyłka jest i będzie powielana. Na tablicy informacyjnej w Brzostku umieszczono nr 225 przy cmentarzu „oficerskim”, a przy opisie mogił masowych numerów brak.

Jednak nie znaczy to, że we wszystkich opisach i wzmiankach błąd jest powtarzany. Można przypuszczać, że poprawnej numeracji używano korzystając np. z wydanego w 2002 roku drugiego tomu Poległych w Galicji Zachodniej 1914-1915 Jerzego Drogomira, zawierającego spisy poległych i plany cmentarzy wojennych, a opracowanego na podstawie materiałów archiwalnych.
  • W tym samym roku ukazała się też publikacja dwóch austriackich hobbystów Floriana Kotanko i Ericha Fritscha Requiescant! K.u.k. Militärfriedhöfe in Westgalizien. Numeracja brzosteckich cmentarzy jest w niej prawidłowa. Czy wynikało to z braku „obciążenia” literaturą polską, czy też z naszych wówczas częstych kontaktów, po prostu nie pamiętam.
Tak się składa, że w przypadku okręgu projektowego Pilzno (nr V) archiwalia są bardzo niekompletne. Wykaz poległych w Archiwum Narodowym w Krakowie (ANK) to polski odpis akt austriackich, a plany to zapewne odrysy, sporządzone w 1928 roku. Nie znam jednak przypadku, by przy kopiowaniu tego rodzaju dokumentów popełniono błędy w numeracji. A przede wszystkim liczby pochowanych wymienione na tablicach pomnikowych (mogiła większa – 96, a mogiła mniejsza – 42) prawie są zgodne z odpowiednimi listami w archiwum. Prawie, gdyż w mogile większej pochowanych jest według tablicy pod krzyżem 97 żołnierzy, a w dokumentach archiwalnych doliczyć się można tylko 96.
Jest też w ANK cała seria zdjęć z Brzostku, przy czym na ich podstawie nie da się jednoznacznie rozróżnić mogił 224 i 225.
Jeśli ktoś chciałby ten problem głębiej drążyć, to może zajrzeć do innych dokumentów, w tym do korespondencji, a takich jednoznacznych znaleźć można kilka. Konieczna jest przy tym znajomość zmian w zasadach numeracji cmentarzy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych.
Najpierw prowadzono numerację w ramach poszczególnych okręgów, używając zamiennie liczb rzymskich (np. XXXXV) albo arabskich, przy czym w tym ostatnim przypadku łamano numer cmentarza przez liczbę okręgu (np. 45/V). Potem wprowadzono numerację jednolitą w całym krakowskim Oddziale Grobów Wojennych (od 1do 378).
Zestawienie tych zmian, pozwalające np. na prześledzenia z jak wielu wstępnie wyznaczonych założeń cmentarnych zrezygnowano, zachowało się w ANK. Reprodukuje je też Jerzy Drogomir w 1. tomie Poległych w Galicji Zachodniej 1914-15.
Swoje numery miały również groby pierwotne, które ekshumowano albo zakładano w ich lokalizacji cmentarze ostateczne. Mogiły ponownie ponumerowano na każdym z 378 utworzonych cmentarzy.
W przypadku trzech obiektów w Brzostku wygląda to tak:
- cmentarz z grobami oficerów w pierwotnej numeracji 45/V albo XXXXV, groby 1032-1054, w ostatecznej numeracji 223 z grobami 1-23, pochowanych 164 żołnierzy,
- mogiła masowa w pierwotnej numeracji nr XXXXVI albo 46/V, grób 1055, w ostatecznej numeracji 224, pochowanych 96 (97?) żołnierzy,
- mogiła masowa w pierwotnej numeracji XXXXVII albo 47/V, grób 1056, w ostatecznej numeracji 225 (w „Brochu” dodatkowo podano, iż są to groby 1-25), pochowanych 42 żołnierzy.
Brak jest w archiwum rysunków architektury. Znam tylko projekt cmentarza z grobami oficerskimi, zamieszczony w zeszycie nr 10/1916 roku wydawanego w Würzburgu czasopisma „Die Gartenkunst”. Cmentarz ma numer 45, autorem koncepcji jest Gustav Rossmann.
Gartenkunst 1916.jpg
  • Osobnym problemem w V okręgu projektowym jest przypisanie poszczególnych cmentarzy do ich twórców, bo wyznaczeni do tych prac Gustav Rossmann i Michael von Glassner-Matscheko pracowali osobno, a do kilku obiektów nie ma rysunków czy fotografii z przyporządkowanymi nazwiskami. Jeden z takich przypadków – Jodłowa nr 232 - opisany został w poście:
    Cmentarz wojenny Černovír w dokumentach Archiwum Narodowego w Krakowie
    viewtopic.php?f=54&t=2236&p=13823&hilit ... wej#p13823
    Tekst długi, ale podświetliłem słowo „Jodłowej”.
Archiwalnymi dokumentami pozwalającymi na odróżnienie mogił zbiorowych na brzosteckim cmentarzu są np. spisy uzupełniające i korygujące nazwiska pochowanych na cmentarzach 45, 46 i 47.

Na cmentarzu nr 223 nie ma emaliowanych tabliczek imiennych. Gdyby jednak miały być w standardzie takim, jak np. wykonane na cmentarz w Zasowie (również podkarpackie), to szkoda pieniędzy. Przy projektowaniu, poza znajomością reguł, których nie przestrzegano w przypadku Zasowa, należałoby uwzględnić także inne niż polskie odpisy austriackich akt dostępne źródła.
A na razie pozostaje, przy zwiedzaniu mniej wygodne, posługiwanie się wykazami z Poległych w Galicji Zachodniej… Jerzego Drogomira.
Zdziwienie mogą budzić pochówki żołnierzy z salzburskiego pułku piechoty nr 59 „Rainer”, który przecież nie walczył w tym rejonie. Są oni pogrzebani nie tylko na cmentarzach 223-225, ale przede wszystkim na cmentarzu 220 Klecie (co najmniej 49 żołnierzy), a także: 221 Klecie, 222 Brzostek, 228 Przeczyca.
To wcieleni do VIII batalionu marszowego 59. pułku piechoty, który wyjechał z Salzburga 20 marca 1915 roku. W początkowej fazie podróży dowodził nim por. Albert Pfoser (rocznik 1887, z Wiednia), wracający na front po odmrożeniu obu stóp, które leczył w szpitalu w Cieszynie. Wkrótce zginął w Kleciach, gdzie pochowany został przed kaplicą na cmentarzu 220.
W Rychwałdzie (obecnie Owczary) w Beskidzie Niskim batalion włączono do czeskiego 36. pułku piechoty z Jungbunzlau (Mladá Boleslav), rozpraszając salzburczyków w pododdziałach. W tym czasie taka wymiana na odcinku frontu w Beskidzie Niskim nie była czymś wyjątkowym, a chodziło o zdyscyplinowanie jednostek czeskich. Odczucia żołnierzy z Salzburga, którzy zupełnie nie mieli zaufania do czeskich kolegów, oddaje tytuł broszury Die Tragödie eines Rainer-Bataillons, jaką napisali dwaj członkowie batalionu Guido Judi i Franz Huemer. Wydano ją zapewne w latach 30., gdyż tekst został również wydrukowany w trzech odcinkach w maju 1934 w „Salzburger Volksblatt”. Po walkach w rejonie Sieniawy (koniec maja 1915 roku) 36. pułk piechoty został 16 czerwca rozwiązany, a około 180 ocalałych salzburczyków wcielono do 12. batalionu strzelców polowych.
Wydarzenia na linii Wisłoki w rejonie Brzostku przedstawił Tomasz Woźny w artykule Austro-węgierska 10. Dywizja Piechoty w walkach pod Brzostkiem 7 maja 1915r., będącym polską wersją tekstu opublikowanego w tomie Karpatský front 1914/1915 (Bratislava 2016). Tam znaleźć można szersze tło historyczne, składy poszczególnych dywizji, jak też zaczerpnięte z broszury salzburskich kombatantów opisy walk w Brzostku.
https://www.academia.edu/32296528/Austr ... aja_1915_r
Bardzo szybko po tych wydarzeniach, bo już 5 czerwca 1915 roku, relację ze zdobycia Brzostku zamieszczono w „Neue Freie Presse”. Nawet wziąwszy pod uwagę, iż propaganda miała swoje cele, tekst wydaje się solidny. Nie traktowałbym jednak całkiem serio wszystkich podawanych liczb. Historycznych purystów może razić, iż Brzostek nazywany jest wsią, bo przecież prawa miejskie uzyskał w 1367 roku, a 500 lat później był nawet siedzibą powiatu.
https://www.archivinformationssystem.at ... 0&SQNZNR=1
Oczywiście pozostawiam też określenia Rosjanin/Austriak, chociaż w takich kontekstach na Forum staramy się stosować formy nie odnoszące się do narodowości, ale do państwa.

„Wzgórza za Wisłoką wznoszą się w trzech stopniach: najpierw małe wzniesienie ze wsią, dominujące nad doliną, dalej w kwitnących drzewach ładny kościół z otaczającym go murem, a nad wszystkim cmentarz.
Brzostek.JPG
  • Widok od cmentarza wojennego nr 221 nad Wisłoką, rok 2004.
Stamtąd można podziwiać przepiękną panoramę doliny Wisłoki i wzgórz, z którymi graniczy. W dole widać wysadzony w powietrze duży most; wszystkie trzy łuki.
Rosjanie (po części jednostki gwardii) nie podwoili swoich szeregów rezerwami, lecz przewidzieli je do późniejszych działań: przez noc od Pilzna po Jasło powstało wiele silnych, powiązanych stanowisk, jedno za drugim i jedno nad drugim, również na trzech poziomach w Brzostku – wieś, mur kościelny, cmentarz.
Nasze dominujące 12- i 15-centymetrowe haubice utorowały nam drogę do Brzostku, dywizja Mecenseffyʼego weszła do płonącej miejscowości pośród zaciekłych walk - człowiek przeciw człowiekowi, dom za domem.
  • Gen. Artur von Mecenseffy, wówczas dowódca 10. dywizji piechoty, w 1917 roku, będąc już dwugwiazdkowym generałem, zginął na froncie południowym jako najwyższy rangą oficer austro-węgierski w I wojnie światowej.
Artyleria zamieniła wieś w morze ruin. Żołnierze z Josephstadt [w mieście tym miało siedzibę dowództwo 10. dywizji piechoty - patrz: kolejny post] zajmowali ruiny i strzelali. Gdy przygotowywali się do przeprowadzenia ataku na kościół, zobaczyli naprzeciwko straszliwy punkt oporu Rosjan. W obiegającym wokół kościoła murze Rosjanie wykuli wąskie otwory, a na koronie muru ułożyli worki z piaskiem, z kościelnych ławek, konfesjonałów i belek zbudowali za murem rusztowanie, dzięki czemu mogli utrzymywać przedpole pod ogniem karabinów ręcznych i maszynowych z wielu poziomów. Nasze straty były duże.
Chwacki atak pułków z dywizji Mecenseffyʼego – nasi żołnierze przeskoczyli przez bramę i mury - i cała załoga przy kościele była w niewoli. Rosyjski kapral obsługi karabinu maszynowego na wieży wciąż strzelał – aż salzburczycy, którzy wspięli się na wieżę, w końcu roztrzaskali mu czaszkę kolbami.
https://www.archivinformationssystem.at ... 0&SQNZNR=1
Teraz jeszcze trzecia forteca – cmentarz. Rosjanie okopali się między grobami. Było około 8 wieczorem, gdy naszpikowane salzburczykami oddziały korpusu wielokrotnie zaatakowały cmentarz. Nasza artyleria strzelała do Rosjan od godziny – oni byli nie do pokonania. W końcu obydwa bataliony się przebiły.
Dzień później pogrzebaliśmy na tym cmentarzu 400 zwłok, 300 naszych i 100 rosyjskich. Wrogowie, którzy dotychczas nie zginęli, musieli się poddać, reszta poszła dalej na wzgórza za cmentarzem.
https://www.archivinformationssystem.at ... 0&SQNZNR=1
Nasza piechota przerzuciła przedpiersia okopów, kierując je w stronę wroga i chciała odpocząć w tak przebudowanych szańcach po morderczych działaniach tego gorącego dnia. Ale Rosjanie nie chcieli na to pozwolić. Tej nocy przeszli do natarcia pod cmentarzem raz, trzy razy, dziesięć razy i rzeczywiście odzyskali jego część. Linie Rosjan i Austriaków pośrodku cmentarza ciągnęły się w odległości zaledwie 30 m od siebie. Ziemia, wywrócona łopatami i pociskami, wypluła kości zmarłych. Ściany kaplicy jak przetak podziurawione były kulami, nagrobki rozbite odłamkami, prastara lipa leżała wyrwana z korzeniami i przewrócona przez pocisk burzący. Z wywalczonej części cmentarza Rosjanie usunęli zwłoki swoich (dlatego pogrzebaliśmy tylko 100 Rosjan).
  • Bardziej ekspresyjny opis, który zapewne wstrząsnął pijącymi kawę w Wiedniu, zamieszczono w „Deutsches Volksblatt”:
    „Miejscem grozy stał się sam cmentarz. Zniszczone groby przedstawiały widok przerażający. Pocisk, który spadł na jeden z nich, wyrwał szeroką, ziejącą dziurę a straszliwym skutkiem było odsłonięcie białej czaszki i rozrzucone wokół szczątki pochowanego. Grabarze i mieszkańcy byli zajęci swoją makabryczną pracą – zakopywaniem starych grobów i kopaniem nowych. Widziałem najnowsze ofiary strasznej bitwy pod Brzostkiem leżące pod kocem, obok nich drobiazgi, które znaleziono w kieszeniach, kartki z domu i listy niedawno poległych do ich bliskich w kraju. Wysyłali im ostatnie pozdrowienia…”
O 8 rano grupa oskrzydlająca pułku [sic!] salzburskiego zaatakowała w górę stromym stokiem od strony szosy frysztackiej i ostatecznie przepędziła Rosjan. Zostawili oni niezliczoną ilość karabinów, łódek i pasów z nabojami do karabinów maszynowych. W sumie nazbieraliśmy pod Brzostkiem 5000 karabinów, w tym 4000 rosyjskich.
Można sobie wyobrazić krwawe straty po stronie Rosjan. My także niektórych opłakiwaliśmy. Ranni zostali: pułkownik Schöbl postrzelony w łydkę [Franz Schöbl, dowódca 21. pułku piechoty], podpułkownik Hohenberger postrzelony w głowę [Georg Hohenberger, dowódca 36. pułku piechoty, w tym czasie był już pułkownikiem – awans 1 maja 1915 r.], on kazał się natychmiast obandażować i pozostał na froncie.
Między rosyjskimi jeńcami znajdował się też dowódca batalionu, który dotychczas w Brzostku był satrapą i szczególnie mocno prześladował Żydów; teraz prowadzono go bez broni przez wieś, poprzedzanego przez tańczących wyrostków.
Z bezgranicznym podziwem wspominamy trzy polskie panie z Brzostku, bohaterską młodą Marię Monczkową, panny Lucynę Mierzwinską i Genowefę Ceresin, z panien jedna ma czternaście a druga piętnaście lat.
„Te trzy panie”, opowiada wysoki oficer sztabu generalnego, który widział to na własne oczy, „te panie nosiły oddziałom do linii bojowych podczas całych wielogodzinnych zmagań o cmentarz kawę, herbatę i wodę i wytrwały z tym zaopatrywaniem aż do końca starcia. Najmniejsza z nich, Lucyna, przeniosła na swoich plecach ciężko rannego żołnierza z cmentarnego wzgórza na dół do miejscowości. Potem tam siedział, biedny salzburczyk, wyprostowany, z przemienionym wzrokiem, z różańcem w rękach, martwy. Wszystkie trzy panie zostały przedstawione cesarzowi do odznaczenia.”
W krótkiej nocie napisano o ich odwadze także w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym” – według gazety były to 14-letnia Lucyna Mierzwińska, 15-letnia Genowefa Cerafin i 35-letnia Marya Mącznowa, jak zaznaczono, mężatka.
Z innych doniesień, a było ich w prasie Monarchii sporo, wiadomo, że dwie pierwsze były mieszkankami Brzostku, a Marya Mącznowa (Monczkowa) - Kleci.
Informacja o odznaczeniach ukazała się w prasie w marcu 1916 roku. Otrzymały Złote Krzyże Zasługi na wstążce Medalu Waleczności. Przy tej okazji pisano o nich jako o pielęgniarkach - ochotniczkach, a w uzasadnieniu podano, iż odznaczone zostały za pełne poświęcenie w służbie sanitarnej.
Większej liczby wzmianek w prasie doczekała się Genowefa Cerafin, uczennica Akademii Handlowej w Krakowie - szkole średniej, przygotowującej do zawodu kupca (dawna Krakowska Szkoła Handlowa).
Volksfreund.jpg
„Volksfreund”, 24.06.1916
Zdjęcie z uroczystości wręczenia odznaczenia zostało opublikowane w „Nowościach Illustrowanych” (nr 16/1916).
Nowosci Illustrowane.jpg
O zniszczeniach w Brzostku napisano w 1917 r. „Kuryerze Lwowskim”: „…postradał kościół wszystkie okna, uszkodzono też dach blaszany. W czasie bitwy spłonęło w miasteczku 23 domy, częściowego uszkodzenia doznała plebanja, zginęło 20 mieszkańców…”
https://www.archivinformationssystem.at ... 0&SQNZNR=1
Kilka zdjęć znaleźć też można w dostępnym w internecie fragmencie książki Dzieje parafii Brzostek pod redakcją prof. Bogdana Stanaszka.
https://repozytorium.kul.pl/server/api/ ... 79/content
Na jednym z nich, przedstawiającym widok cmentarza nr 223 po roku 1916 a przed przebudową hełmu wieży w roku 1921, Franciszka Cerafinówna. Nie udało mi się ustalić jej związku ze wspomnianą wyżej Genowefą Cerafin.


Dwaj oficerowie – kapitan Olbrich i podporucznik Lein - na kamiennej tablicy cmentarza nr 223 wymienieni są bez imion, a jeden z nich także bez podania jednostki wojskowej.
Tablica.jpg
Pomijanie imion było typowe w armii i to nie tylko austro-węgierskiej. Wystarczać miał stopień wojskowy i nazwisko. Ale w Oddziale Grobów Wojennych przestrzegano, by na mogiłach imiona, o ile były znane, umieszczać. Zapewne planowano dla tych oficerów rownież osobne emaliowane tabliczki nagrobne, bo podporucznik Lein leży przecież w mogile nr 13, na prawo od pomnika.
Kapitan Olbrich, jak widać na jednym z archiwalnych zdjęć, pochowany był w grobie znacznie wysuniętym przed rząd mogił oficerskich. Należy jednak przyjąć, iż jego zwłoki przeniesiono do grobowca, nazywanego przez Brocha i Hauptmanna mensą ołtarzową.
Pełne dane personalne oficerów na pewno były już ustalone w trakcie budowy pomnika i odkuwania tablicy, gdyż obydwaj, tak jak i bardzo wielu innych pochowanych w Brzostku, odnotowani zostali w oficjalnych wykazach w 1915 roku.
Kapitan Oskar Olbrich mniej więcej w tym samym czasie wymieniony został zarówno w „Wiadomościach o rannych i chorych” jak i „Liście strat” -rocznik 1881, gmina przynależności Opawa, postrzał w brzuch, zmarł 12 maja 1915 roku w szpitalu polowym nr 7/9, pochowany w Brzostku. Różne podano numery kompanii – 10. i 15.
Podporucznik Siegmund Lein na „Liście strat” opisany jest jako oficer w 71. batalionie pospolitego ruszenia, przydzielony do 21. pułku piechoty, 10. kompania, rocznik 1877, gmina przynależności Bodenbach, czyli Podmokly, obecnie w granicach Děčína.
W sprawie obu oficerów prowadzona była korespondencja z ich rodzinami.
19 sierpnia 1916 roku napisał list do Oddziału Grobów Wojennych asystent podatkowy w urzędzie podatkowym we Frydku Leopold Olbrich, brat pogrzebanego w Brzostku kapitana. Pytał, czy gotowy jest już grób i prosił o przesłanie zdjęcia. Sprawę przekazano do wyjaśnienia Gustavowi Rossmannowi, a w odpowiedzi z 28 sierpnia poinformowano, iż grób będzie ukończony za kilka tygodni i wtedy zostanie wykonana fotografia. Budowa musiała się przeciągać, bo Gustav Rossmann w notatce z 17 października podaje kolejny termin zakończenia prac – za trzy tygodnie – a i ten chyba nie został dotrzymany, gdyż po ponad miesiącu – 21 listopada – do Brzostku wysłano z Krakowa pytanie, czy fotografia została dostarczona.
Korespondencja ta wskazuje okres budowy pomnika, a dodać trzeba, że dokumenty dotyczące budów w V Oddziale Uprzątania Pól Bitewnych są, na tle innych oddziałów, wyjątkowo skąpe.
W aktach nie ma też wzmianki o odkuwaniu pomnika w Straconce, ale najstarsze znane mi zachowane raporty z kamieniołomu są dopiero z grudnia 1916 roku. Jakość piaskowca, z którego wykonano pomnik, ewidentnie jednak wskazuje na jego straceńskie pochodzenie.
Innym śladem, potwierdzającym wykonanie pomnika w 1916 roku, jest pismo z 16 listopada 1916 roku, w którym ówczesny komendant oddziału nr V ppor. Franz Nemec pyta, co wobec przewidywanej przeprowadzki należy zrobić z gipsowym modelem głowy Chrystusa pomnika z cmentarza nr 45/V.
Pomnik.jpg
Krakowscy zwierzchnicy polecają zapakowanie i odesłanie modelu z powrotem do Krakowa. A więc w tym czasie model, który prawdopodobnie wraz z elementami pomnika przysłano ze Straconki, już był niepotrzebny i zapewne wrócił do zasobów pracowni modelarskiej na Wawelu. O losach jej magazynów krótko tutaj:
viewtopic.php?f=51&t=1302&p=9155&hilit=Stiller#p9155
Wspomniane w piśmie przenosiny to zmiana siedziby oddziału z Brzostku na Dulczówkę.

Z 4 listopada 1916 roku jest list mieszkającej w Dreźnie Elisabeth Lein skierowany do Ministerstwa Wojny, w którym pytała o grób męża. Sprawę przekazano do Krakowa, a stamtąd do Brzostku. Ppor. Franz Nemec odpowiedział, iż Siegmund Lein pochowany jest w grobie nr 1044 na cmentarzu 45/V w Brzostku, a zdjęcie będzie wysłane bezpośrednio do Drezna. Taką odpowiedź 6 grudnia przesłano wdowie, pisząc też o nagrobku z krzyżem.

Oskar Konrad Olbrich był zawodowym oficerem związanym przez cały okres wojskowej służby z 18. pułkiem piechoty z Königgratz (Hradec Králové ), w którym awansował kolejno na stopnie kadeta (1902), podporucznika (1903), porucznika (1910) i kapitana (grudzień 1914). Pod koniec czerwca 1915 roku pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Zasługi Wojskowej z dekoracją wojenną.
Takie samo odznaczenie przyznano pośmiertnie także niezawodowemu wojskowemu, podporucznikowi pospolitego ruszenia Siegmundowi Leinowi.
Broch i Hauptmann piszą, iż kapitan Olbrich zginął w czasie ciężkich walk o zdobycie cmentarza, a podporucznik Lein podczas jego ostatecznego opanowywania.
W opartym na źródłach archiwalnych artykule Tomasza Woźnego podany jest czas i miejsce ciężkiego zranienia kpt. Olbricha – późne popołudnie 7 maja, w rejonie wzgórza 383 na wschód od Bukowej, czyli tam, gdzie potem założono cmentarz nr 217 Januszkowice, na którym pochowano ofiary głównie tych właśnie walk.
W ANK zachowało się pismo z sierpnia 1917 roku skierowane do batalionu rezerwowego 18. pułku piechoty w Böhmisch Leipa (Česká Lípa), w którym zwracano się o uzupełnienie list poległych, gdyż dotychczas przesłano tylko informację o dwóch osobach – kapitanie Olbrichu, który zginął pod Brzostkiem i szeregowym pospolitego ruszenia Bartošu, poległym w rejonie Bukowej. Napisano też, że 18. pułk piechoty walczył częściowo pod Brzostkiem, a częściowo w rejonie Bukowej, na wzgórzu 383, przy czym walki w tym rejonie były tak zacięte, że niemożliwe, by zginęło tylko dwóch członków tej jednostki.
Z Czeskiej Lipy przesłano w odpowiedzi listę z sześcioma nazwiskami – dwóch pochowanych w Bukowej (cmentarz nr 218), dwóch w Januszkowicach (217), po jednym w Brzostku (nr 223, kpt. Oskar Konrad Olbrich, +12 maja 1915) i w Pilźnie (nr 236, szer. Wenzel Marek,+13 maja 1915). Informacja o Brzostku jako miejscu śmierci kpt. Olbricha brała się z braku rozróżnienia w rejestrach pułkowych zgonów na polu bitwy i śmierci po bitwie, w tym przypadku w szpitalu polowym. W Brzostku pochowano też kolejnych trzech zidentyfikowanych żołnierzy 18. pułku, wszyscy z datą śmierci po 7 maja.
Prawdopodobnie w sierpniu 1917 roku starano się uzupełnić listy pochowanych na okolicznych cmentarzach, bo bardzo podobne pismo wysłano też do powiatowej komendy pospolitego ruszenia w Leitmeritz (Litoměřice). Pytano, czy nadesłana lista dziewięciu żołnierzy z 71. batalionu pospolitego ruszenia to wszystkie ofiary śmiertelne tej jednostki w boju pod Brzostkiem, wskazując jednocześnie, iż nie wykazano ppor. Siegmunda Leina. Odpowiedzi nie znalazłem, ale można się jej domyślać – oficer został przeniesiony do 21. pułku piechoty z Čáslavi. Liczba zidentyfikowanych żołnierzy LstB. 71 pochowanych na brzosteckich cmentarzach nie zwiększyła się.

W rzędzie przy pomniku oprócz Siegmunda Leina pochowani są też inni wojskowi wyższych stopni. Na ich mogiłach ustawiono typowe żeliwne krzyże projektu Hansa Mayra z datą 1915. Warto zwrócić uwagę, iż w skrajnym grobie po lewej (nr 8) pogrzebany jest nieznany kapitan z rosyjskiego 194. troicko-sergiejewskiego pułku piechoty. Zasady kompozycji okazały się w tym przypadku istotniejsze niż przyjęta reguła, by na grobach żołnierzy armii rosyjskiej ustawiać krzyże dwuramienne (patriarchalne). Nie jest to jedyny taki przypadek. Są cmentarze, na których wszystkich żołnierzy rosyjskich pogrzebano pod krzyżami jednoramiennymi.
W pobliżu, w grobie nr 10, również pod krzyżem Mayra, pochowany jest kadet aspirant Leo Guttmann. W „Jüdisches Archiv” (zeszyt ze stycznia 1916 roku), wymieniony został w rubryce „polegli żydowscy oficerowie armii austro-węgierskiej”. Z wykształcenia prawnik, rocznik 1894. Według tego czasopisma pochodził z Dux (Duchcov), przy czym możliwe, iż była to jego gmina przynależności a nie miejsce urodzenia. Jego ojciec, Emanuel Guttmann, był w Duchcovie kupcem zbożowym.
Według karty w archiwum praskim Leo Guttmann urodził się w 1893 roku w miejscowości Habern, powiat Čáslav (czyli Habří) i miał stopień sierżanta. W aktach ANK podano, iż był jednorocznym ochotnikiem – sierżantem (tak też na „Liście strat”), a dane na karcie ewidencyjnej to: rocznik 1893, urodzony i przynależny do gminy Habern, z wykształcenia prawnik, w armii od 14 listopada 1914 roku, w IR. 21. Fakt pochowania go w rzędzie grobów oficerskich uprawdopodabnia, że był jednorocznym ochotnikiem – kadetem, na co wskazuje też wykształcenie, choć w tym kontekście budzi pewne wątpliwości wiek (20-21 lat).
Tak więc jedynym pochowanym w tym rzędzie żołnierzem bez stopnia oficerskiego byłby tytularny plutonowy Eugen Gál z węgierskiego 62. pułku piechoty, którego główne siły walczyły pod Zawadką Brzostecką, ale część wsparła też uderzenie na Brzostek. W źródłach węgierskich podaje się, iż był jednorocznym ochotnikiem.

W gazetowej relacji wspomniano o zabiciu kolbami na kościelnej wieży żołnierza obsługującego karabin maszynowy.
Scenę poddania się rosyjskich żołnierzy ukazał Wojciech Kossak na obrazie „Zdobycie dzwonnicy” lub też „Zdobycie dzwonnicy (Epizod z walk Legionów Polskich 1915 r.)”. Czarno-biała reprodukcja opublikowana jest m.in. w monografii Wacławy Milewskiej i Marii Zientary Sztuka Legionów Polskich i jej twórcy 1914-1918 (Kraków 1999).
Kossak.jpg
Malarskie przedstawienie bywa odnoszone wprost do zdarzeń w Brzostku. Na przykład na stronie poświęconej historii miasta:
„Zacięte boje toczyły się na rynku, wokół kościoła i na cmentarzu. Na wieży kościelnej ustawiono karabin maszynowy (zdarzenie to upamiętnił na jednym z obrazów Wojciech Kossak).”
https://archiwum.brzostek.pl/asp/_druku ... 6&strona=1
I na tablicy Frontu Wschodniego umieszczonej na cmentarzu:
”Dramatyzm boju o Brzostek wyraził Wojciech Kossak w obrazie „Zdobycie dzwonnicy”.
Niewątpliwie jednak Wojciech Kossak namalował polskich legionistów, więc można jedynie mówić o inspiracji. Tak też stwierdza w swojej opowieści o kościele historyk ks. prof. Bogdan Stanaszek, podając też, iż malarz gościł w Brzostku u Józefa Bursy, miejscowego aptekarza.
https://www.youtube.com/watch?v=mkJVc-UDNY8

25 lipca 1915 roku w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym” podano, iż Wojciech Kossak, będący we Lwowie przejazdem w drodze do Zamościa, „objeżdża wszystkie fronty i pracuje nad szeregiem obrazów batalistycznych” do albumu, który miał się ukazać jesienią. W wywiadzie zamieszczonym kilkanaście dni później również w tej gazecie powiedział:
„Tylko akcya całej bitwy nie da się, jak dawniej, uchwycić. Poszczególne epizody bywają przecież niezrównane. Rzeczy, które sam widziałem i przeżyłem, są dla malarza nieocenionym materiałem. Taka walka na cmentarzu gorlickim, obrona kościółka w Brzostku, krwawa bitwa w jednych z najpiękniejszych na świecie ruin, w ruinach zamku firlejowskiego!”
I dalej o swoich planach artystycznych:
„Jakkolwiek na razie są to tylko szkice. I tak mam w projekcie i szkicowniku bitwę w ruinach Ogrodzieńca pod Wolbromiem, epizody z pod Rokitny, Brzostka i Gorlic.”
Artystę nieco poniosło, bo bezpośrednim świadkiem walk w Brzostku być nie mógł, a co najwyżej mu o tych wydarzeniach opowiadano.
Nie wiemy, czy na podstawie relacji namalował (pomijając sprawę mundurów) końcową scenę akcji na wieży, czy też przedostatnią…
A gazetowych relacji było więcej. Na przykład w „Deutsches Volksblatt”:
„Prawie każdy dom musiał być osobno zdobywany, gdyż z każdego zionęła śmiercią i zniszczeniem straszna broń [karabiny maszynowe]. Prowadząca w górę na cmentarz główna ulica wznosi się stromo. Widziała strumienie płynącej krwi. Rosjanie na wieży kościoła, jak to zawsze chętnie czynią, również tu umieścili karabin maszynowy, który strzelał nieprzerwanie, aż do chwili, gdy ostatniemu z obsługujących go ludzi zgruchotano od tyłu czaszkę kolbą.”

I na koniec jeszcze o oficerze, który mógł być pochowany w rzędzie z krzyżami Hansa Mayra albo w Zawadce Brzosteckiej.
W walkach, jakie toczył 7 maja 1915 roku w Zawadce węgierski 62. pułku piechoty z Kolozsvár (Klausenburg, Cluj-Napoca), zginął 22-letni porucznik Józef Szczęsny Kościesza Ożegalski z 3. pułku ułanów, syn właścicieli dóbr w Kamionnej.
Interess. Blatt.jpg
„Interessantes Blatt”, 14.10.1915
Był oficerem z doświadczeniem w piechocie - służbę wojskową rozpoczął w wadowickim 56. pułku piechoty, awansując na stopień chorążego we wrześniu 1910 roku, a na stopień podporucznika w maju 1913 roku. W lutym następnego roku przeniesiono go do krakowskiego pułku ułanów, a kilkanaście tygodni przed śmiercią mianowany został porucznikiem.
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasługi Wojskowej 3. klasy z dekoracją wojenną, wcześniej, w październiku 1914 roku, otrzymał też brązowy medal Signum Laudis.
Jego zwłoki ekshumowano z Zawadki Brzosteckiej i 31 lipca 1915 roku pochowano w rodzinnym grobowcu w Trzcianie, w którym kilka lat później spoczął też jego ojciec, w 1863 roku 15-letni uczestnik powstania. Grobowiec znajduje się tuż obok górnej kwatery cmentarza wojennego nr 309.
Trzciana.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1603
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: Trotta » 07 mar 2025, 19:38

No znowu kawał solidnego tekstu!

Tak tylko przyczynkarsko... Artykuł polsko-słowacki to by wypadało kiedyś napisać jeszcze raz, dziesięć lat temu źródeł miało się mniej, że tak wrzucę w swój ogródek. Co do tekstu z „Neue Freie Presse” - ciekawie, choć postawa żołnierzy 10. ITD była chyba nieco bardziej chwiejna. Wspomniany Josefstadt prawdopodobnie miał się odnosić do całej dywizji, tam bowiem stał (siedział ;) ) jej sztab przed wojną. A 98.IR walczył pod Bukową, nic w znanych mi materiałach nie wskazywało, żeby zahaczyli o sam Brzostek. Ciekawa informacja o tym rosyjskim dowódcy batalionu, bo Brzostku broniła chyba mieszanina jednostek, rozbitych w pierwszych dniach ofensywy oraz ściągniętych szybko odwodów. Tak czy siak, raczej żaden batalion nie mógł tam stać na tyle długo, by się komuś szczególnie dać we znaki. Chyba że ów dowódca dekował się w Brzostku, a komendę objął, gdy przemieszane oddziały zajmowały pozycje obronne w miasteczku.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

KG
Posty: 838
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: KG » 08 mar 2025, 10:43

Dzięki!
Minęło ładnych parę lat od opublikowania artykułu o walkach w okolicach Brzostka, a jeśli autor o temacie nie zapomniał (a nie zapomniał), to i materiałów przybyło.
Z tymi „josephstadtczykami” do końca nie wiedziałem, co zrobić, bo zupełnie nie pasowali do kontekstu. Jakoś nie wpadłem na to, że chodzi o dywizję. Poprawiłem.
Co do chwiejności – czy masz na myśli postawę żołnierzy czeskich? W czerwcu 1915 roku takie wieści pójść w prasie nie mogły, w latach 30. zwyczajowo były przerysowane, co nie znaczy, że problem waleczności pułków czeskich, zwłaszcza po zasileniach oddziałami marszowymi wiosną, nie istniał.
I jeszcze taki dodatek do ostatniego wątku, który już był do tekstu dodatkiem.
Józef Kościesza Ożegalski jako bardzo młody oficer został przeniesiony z wadowickiego pułku piechoty do krakowskiego pułku kawalerii.
W 3. pułku ułanów służył wówczas jego starszy brat Franciszek Józef (1886-1951).
Co ciekawe, jego ścieżka w pierwszych latach wojskowej służby była podobna. Zaczął jako kadet w 1905 roku w wadowickim 56. pułku piechoty, w 1911 roku (albo pod koniec 1910 roku) jako podporucznik przeniesiony został do 3. pułku ułanów, w którym awansował na porucznika (1.05.1913) i rotmistrza (1.05.1916), po czym trafił do UR.13.
Podczas wojny kilkakrotnie odznaczany (Krzyż Zasługi Wojskowej 3. klasy z dekoracją wojenną i mieczami, medale srebrny i brązowy Signum Laudis z mieczami, Krzyż Wojskowy Karola), w II RP major (Virtuti Militari, 4-krotnie Krzyż Walecznych).
Na zdjęciu skok podczas święta pułku. 6-letnia klacz Angress po Amuracie ze stadniny w Radowcach na Bukowinie („Interessantes Blatt”, 28.05.1914)
Int. Blatt.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

tadeks
Posty: 102
Rejestracja: 09 cze 2018, 19:12

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: tadeks » 08 mar 2025, 12:44

KG pisze:
07 mar 2025, 16:51
Pośpieszna redakcja Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1918 Rudolfa Brocha i Hansa Hauptmanna spowodowała, iż w kilku przypadkach numerację cmentarzy podano niewłaściwe, a informacje w dodatku są sprzeczne.
(...)
W przypadku trzech obiektów w Brzostku wygląda to tak:
- cmentarz z grobami oficerów w pierwotnej numeracji 45/V albo XXXXV, groby 1032-1054, w ostatecznej numeracji 223 z grobami 1-23, pochowanych 164 żołnierzy,
- mogiła masowa w pierwotnej numeracji nr XXXXVI albo 46/V, grób 1055, w ostatecznej numeracji 24, pochowanych 96 (97?) żołnierzy,
- mogiła masowa w pierwotnej numeracji XXXXVI albo 47/V, grób 1056, w ostatecznej numeracji 225 (w „Brochu” dodatkowo podano, iż są to groby 1-25), pochowanych 42 żołnierzy.(...)
Informacji sprzecznych o numeracji cmentarzy jest mnóstwo w źródłach niecmentarnych, ale również w cmentarnych. To zarówno w treści pisanej i na rysunkach. Poza wieloma przykładami podanymi przez KG są w cytowanym źródle inne, chociażby na mapce Okręg I - cm.4 i 5 odwronie ponumerowane.
Na potwierdzenie wersji podanej przez KG, poprzedzonej długim wywodem, według mnie mogą być zasady numerowania cmentarzy na większości okręgów. Zasady te nie zawsze są podobne, ale jakieś są. W Okręgu V numerowane są cmentarze od południa ku północy zaczynając od 217, 218, 219, a kończąc na 241, 242, 243. Są pewne wyjątki, głównie w przypadkach cmentarzy leżących prawie równolegle.
Według tej zasady cmentarze w Brzostku mają numerację zgodną przedstawioną przez KG, czyli od południa: 223, 224 225.

Awatar użytkownika
DAR
Posty: 470
Rejestracja: 02 cze 2018, 23:05
Kontakt:

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: DAR » 14 mar 2025, 23:08

Nie mam do tego żadnych uprawnień ale niniejszym nadaję Ci KG tytuł naczelnego Sherlock'a w kwestii numeracji cmentarzy ;) Pięknie się to czyta. Przez chwilę zastanawiałem się czy krzyż jednoramienny na grobie rosyjskiego oficera to nie jest aby efekt jakiejś późniejszej "renowacji" ale rzuciłem okiem na archiwalne zdjęcia i faktycznie są tam krzyże takiego samego rodzaju.
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"

Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag

KG
Posty: 838
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: KG » 16 mar 2025, 14:51

Dzięki.
Zająłem się trzema przypadkami pomyłek, które potem przeniknęły do literatury, bez skutków dla samych cmentarzy. Ale można pofolgować wyobraźni – na stronie 41 jest rysunek pomnika otoczonego topolami, a na sąsiedniej opis - kamienna piramida o wysokości 5,45 m z krzyżem mierzącym 1,1 m.
Broch.jpg
To pomnik na cmentarzu 58 pod szczytem Magury Małastowskiej. Kamienne usypisko brano zresztą za ruinę takiej budowli - tak w starszej literaturze i w urzędowej dokumentacji konserwatora zabytków. Nie wykorzystano tych informacji przy odbudowie i posłużono się materiałami archiwalnymi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Art
Posty: 82
Rejestracja: 22 cze 2023, 10:07

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: Art » 16 mar 2025, 18:04

KG ! Twoje teksty czyta się jak kryminały... Wiem, wiem, tylko nie obrusz się - czyta się je z ciekawością, napisane super, ogrom pracy podczas szukania i mnóstwo informacji - często drobiazgów, ale przecież z nich się składały ówczesne wydarzenia...

KG
Posty: 838
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Brzostek – o numeracji cmentarzy 223-225 i nie tylko

Post autor: KG » 19 mar 2025, 11:18

Art, dzięki. Lubię takie szczegóły, a zwłaszcza gdy wychodzi, że np. scena z obrazu nie do końca pokrywa się z relacjami.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: KG i 7 gości