Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Cmentarze I wojny światowej
KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: KG » 12 lut 2022, 13:25

Pisząc o losach taternika i etnografa Józefa Lesieckiego, wspomniałem też o zapoznanym rzeźbiarzu Rudolfie Lesieckim, a w wątku poświęconym kaplicy w Łowczówku – o malarzu Tadeuszu Koniewiczu, który wprawdzie nie pędzlem, ale nadzorem nad obróbką drewna przyczynił się do budowy zachodniogalicyjskich cmentarzy.
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1898
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1919

Tym razem oficer uwzględniony w Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1915 (Wien 1918), a więc wymieniany także w różnych późniejszych opracowaniach, dotyczących cmentarzy wojennych.

SIEGFRIED HALLER
Pierwszym, który zwrócił na niego uwagę był Oktawian Duda w pracy Cmentarze z I Wojny Światowej w Galicji Zachodniej (Warszawa 1995):
„Siegfried Heller (1880-1957) Niemiec, porucznik w st. spoczynku. Komendant Okręgu VI tarnowskiego od 22 września 1915 r. do końca akcji, jednocześnie projektant kilku cmentarzy w rejonie Siemiechowa, Pleśnej i Szczepanowic. Jego dość proste w wyrazie projekty mają walory bardzo dobrego skomponowania z krajobrazem.”
W nazwisku jest pomyłka, potem wielokrotnie i bezrefleksyjnie powtarzana w kolejnych publikacjach. A że jest to zwykły błąd redakcyjny, można sprawdzić w rozdziale poświęconym okręgowi VI, czy też na stronie 475 tej publikacji, w wykazie zaczerpniętym z księgi Rudolfa Brocha i Hansa Hauptmanna.
I tak ta literówka od dziesięcioleci plącze się po różnych tekstach. Co gorsza, trafiła też do Wikipedii, źródła wiedzy podstawowego, a często jedynego:
„Siegfried Heller (ur. 1880, zm. 1957) – komendant VI Okręgu Cmentarnego Tarnów jak i projektant kilku cmentarzy w rejonie Siemiechowa, Pleśnej i Szczepanowic. Jego proste projekty cechuje bardzo dobre wkomponowanie ich w krajobraz.”
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Siegfried_Heller, stan na 12.02.2022)
W krakowskim Archiwum Narodowym (ANK) zachowane są dziesiątki dokumentów podpisanych przez Siegfrieda Hallera, zawsze z wyraźną literą „a”:
https://images89.fotosik.pl/572/a92cefa321bafeb8med.jpg
Wymieniany jest też w bardzo wielu pismach wytworzonych w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych (KGA), zawsze jako Haller.
Z kilku dokumentów wynika, że urodził się w roku 1885, a nie w 1880. Co do podawanej przez Oktawiana Dudę daty śmierci (1957) nie udało mi się znaleźć ani potwierdzenia ani zaprzeczenia.

Sprawa kolejna – czy był Niemcem.
Oktawian Duda w swojej pionierskiej pracy nie tylko Siegfrieda Hallera, ale też sześciu innych twórców (Johann Jäger, Gustav Ludwig, Hans Mayr, Anton Müller, Gustav Rossmann, Karl Schölich), określa jako Niemców. Z akt archiwalnych wiadomo, że wszyscy oni byli poddanymi cesarza Franciszka Józefa i służyli w armii austro-węgierskiej.
Być może chodzi w tym sformułowaniu o osoby, dla których pierwszym, domowym językiem był niemiecki lub o poczucie przynależności narodowej, ale uzyskanie takich wiadomości wymagałoby dostępu do szczególnych źródeł. W dodatku o innych twórcach cmentarzy autor pisze, że są Austriakami (Emil Ladewig, Michael Matscheko von Glassner, Robert Motka, Franz Stark, Johann Watzal), co jeszcze bardziej zaciemnia obraz.
Akurat w przypadku Siegfrieda Hallera są poszlaki, iż z Niemcami mógł mieć wiele wspólnego…
Określenia „Niemiec” czy „Austriak” przeciętny czytelnik odnosi do pojęć dzisiejszych, więc z czasami Wielkiej Wojny kojarzy się Niemiec z poddanym cesarza Wilhelma. W grupie osób istotnych w krakowskim oddziale takim był jedynie ppor. Max Günther, oficer królewskiego pruskiego ministerstwa wojny, przydzielony przez stronę niemiecką do pilnowania jej spraw.
Pisałem o nim krótko w wątku Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji.
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=49&t=118
Między obydwoma państwami istniał, używając określenia z języka traktatów Unii Europejskiej, swobodny przepływ osób. Stąd też Gustav Rossmann czynny był w Düsseldorfie, Gustav Ludwig i Michael Matscheko von Glassner w Monachium, a Johann Jäger w Dreźnie.

1885 rok jako datę urodzenia Siegfrieda Hallera potwierdza zapis w numerze z 12 listopada 1914 roku wydawanego w latach I wojny światowej przez austro-węgierskie Ministerstwo Wojny biuletynu „Verlustliste” / „Lista strat”. W połączeniu z notatką z 17 grudnia 1914 roku w publikowanym przez Centralne Wspólne Biuro Rejestrów Czerwonego Krzyża wykazie „Nachrichten über Verwundete und Kranke” / „Wiadomości o rannych i chorych” mamy następujące dane:
podporucznik w stanie spoczynku Siegfried Haller z 10. kompanii 33. pułku Landwehry, urodzony w roku 1885, z prawem swojszczyzny w gminie Klasno w Galicji (bez podania powiatu), został postrzelony w stopę i trafił do Oberstein, gdzie leczono go w Vereinlazaret.
Nazwy tej używano wówczas na oznaczenie placówek leczniczych prowadzonych np. przez stowarzyszenia czy zakony.
Nie udało mi się odnaleźć nazwisk innych żołnierzy austro-węgierskich leczonych w Oberstein. Miejscowości o tej nazwie jest kilka, przy czym większość w Niemczech. Jedną z nich jest Oberstein w Nadrenii-Palatynacie, obecnie część miasta Idar-Oberstein. Z książki Manfreda Rauschera i Axela Redmera, Idar-Oberstein 1900 bis 1945: Eine Illustrierte Stadtgeschichte wiadomo, że w Oberstein w latach I wojny lazaret mieścił się w miejscowej szkole handlowej.
Przypadek, iż żołnierz austro-węgierski, poszkodowany na froncie północnym (a tam walczył LIR.33 w składzie przemyskiej 45. dywizji piechoty Landwehry), trafił do szpitala w Niemczech nie jest czymś wyjątkowym. Zwykle były to jednak miejscowości nie aż tak odległe od tego frontu, a z Oberstein do Luksemburga jest w linii prostej tylko 85 km.
Wytłumaczeniem leczenia w miejscu położonym tak daleko od Austro-Węgier byłyby wcześniejsze związki Siegfrieda Hallera z tym miastem. Mógł się tam urodzić lub wychować, mógł też ożenić.

W internetowym zasobie Holocaust Survivors and Victims Database znaleźć można informację:
Siegfried Haller, urodzony 19.12.1885 w Idar/Oberstein, ostatnie znane miejsce pobytu – Theresienstadt. Do obozu w Terezinie trafił 18.02.1945 roku w liczącym 617 osób transporcie z Frankfurtu nad Menem.
  • W Oberstein była spora gmina żydowska. Synagogę spalono w listopadowych pogromach 1938 roku, do teraz zachował się kirkut. Po 1942 roku w Idar-Oberstein żyły już tylko trzy osoby, które według prawa III Rzeszy uważane były za Żydów. Wszyscy mieli niemieckich małżonków. Siegfrieda Hallera zakwalifikowano do kategorii „Halbjude”, a w rasistowskiej nomenklaturze oznaczało to dwóch żydowskich wstępnych II stopnia.
    Transport do obozu w Terezinie wyjechał 14 lutego 1945 roku. W tym czasie np. obóz w Auschwitz został już oswobodzony, a kres III Rzeszy był bliski.
    Lilly Schneider (z domu Strauß) popełniła samobójstwo. Hans Güntzburger, zajmujący się handlem kamieniami szlachetnymi, z czego słynie ta okolica, został uznany przez prywatnego lekarza za nie nadającego się do transportu, co zakwestionował lekarz urzędowy, stwierdzając, że ten nie tylko może być przewieziony, ale zdolny jest też do pracy. Zmarł po 11 dniach w Theresienstadt wskutek wyczerpania. W obozie opiekował się nim Siegfried Haller, określany jako architekt, szwagier przedsiębiorcy budowlanego z Oberstein, Otto Jagera. Dożył nadejścia Armii Czerwonej.
Jak już wcześniej pisałem, według zapisu w „Liście strat” prawo swojszczyzny przysługiwało Siegfriedowi Hallerowi w Klaśnie. Dzieci prawo to nabywały z chwilą urodzenia zgodnie z przynależnością rodzica - ojca (dzieci urodzone w związku małżeńskim) albo matki (dzieci pozamałżeńskie).
Klasno to dzisiaj jedna z dzielnic Wieliczki, a wówczas jej przedmieście (formalnie w granicach wsi Siercza), gdzie osiedlali się Żydzi. Do tamtejszego kahału należeli też Żydzi z dość odległej okolicy, m.in. z Gdowa.
https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/k ... olecznosci
Śladami, pozostałymi po społeczności żydowskiej, są m.in. synagoga przy ul. Wiejskiej i cmentarz.
W wykazach ofiar wojny wymieniono także innych żołnierzy z Klasna, powiatu wielickiego: Bernhard Nemer, Pinkas Sobel, Stanislaus Marczjnek, Rubin Gleitzman, Hirsch Halpern (ranni), Meiech Buchstam, Felix Lippner, Salomon Feig, Jakob Margulies, Elias Jonas Neumann (jeńcy), Mendel Horowitz (zabity).

W opracowaniu Andrzeja Mężyka Tuchów i okolica w ogniu wojny światowej 1914-1915 (Tuchów 2014) opublikowana została fotokopia pisma tuchowskiego proboszcza dr. Ignacego Maciejowskiego do konsystorza biskupiego w Tarnowie.
I taki passus:
„Komendant Haller według świadectwa naszych Żydów ma być Żydem z Wieliczki rodem, ale się ożenił w Prusiech jako inżynier i pruskim się rządzi obyczajem, chce probostwo tanio wywłaszczyć.”
Wprawdzie Prusy to nie Nadrenia-Palatynat, ale też nie o precyzję geograficzną proboszczowi chodziło, tylko o nadmiernie propaństwową postawę porucznika, a taka służbistość kojarzyła mu się, rzecz jasna, z Prusami.
  • List ten, jako ciekawostka związana z zakładaniem na kościelnych gruntach cmentarza nr 158 w Garbku, przytaczany był już w 2010 roku na forum Beskidu Niskiego przez jednego z uczestników (Veshek), odwołującego się do wcześniejszej publikacji Andrzeja Mężyka Tuchów w dokumentach.
Z zapisów w dokumentach archiwalnych, w „Liście strat” i w „Wiadomościach o rannych i chorych” wynika, że Siegfried Haller był w latach wojny porucznikiem w stanie spoczynku w 33. pułku piechoty Landwehry, a więc jednostce ze Stryja.
Służbę wojskową odbył w 9. pułku Landwehry z Litomierzyc i w grudniu 1908 roku w ramach awansów noworocznych otrzymał stopień kadeta stanu nieaktywnego, z przeniesieniem do chebskiego 6. pułku Landwehry. W 1911 roku awansowano go na stopień chorążego, a w kolejnym został podporucznikiem rezerwy. Do 33. pułku Landwehry w Stryju trafił w 1913 roku.
Jak już wyżej wspomniałem, w pierwszym okresie wojny został postrzelony w stopę i leczono go w Oberstein. W maju 1915 roku był w uzdrowisku Cieplice (Teplitz-Schönau, Teplice-Šanov) – najpierw sam w Kaiserin Elisabethbad, a potem z żoną i córką pod adresem Kaiser Wilhelmstrasse. W obu przypadkach odnotowano go jako przybyłego z Krakowa.
W sierpniu tego samego roku został awansowany na stopień porucznika.
Na front na pewno nie wrócił. Do grudnia 1916 roku był czterokrotnie superarbitrowany – w kwietniu, lipcu i wrześniu 1915 roku, a także w lutym 1916 roku i uznany za niezdolnego do służby liniowej. Częstotliwość badań, zwłaszcza przed przeniesieniem do Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie, może wskazywać, że stan jego zdrowia z wojskowego punktu widzenia był dyskusyjny.
W maju 1917 roku odznaczony został brązowym medalem Signum Laudis z mieczami. Takie samo wyróżnienie spotkało także innych oficerów krakowskiej jednostki (Johann Broda, Gottlieb Klusak, Franz Mazura, Viktor Šamánek, Johann Szczepkowski, Hans Watzal, Miecislaus Wyszyński). Natomiast Rudolf Broch otrzymał SL bez mieczy, a Johann Jäger – Złoty Krzyż Zasługi z koroną, na wstążce Medalu za Dzielność.
Nie znalazłem jednoznacznych informacji o wykształceniu Siegfrieda Hallera. Jak już wyżej wspomniałem, w dokumencie z 1945 roku wymieniono go jako architekta. W Tuchowie tytułowany był inżynierem. Tak określa go wspomniany ksiądz Ignacy Maciejowski – inżynier, który „pruskim się rządzi obyczajem”. Tuchowski urzędnik Bolesław Miętus, zasłużony przy tworzeniu cmentarza w Łowczówku, we wspomnieniu Jak powstał cmentarz legjonowy pod Łowczówkiem? zamieszczonym w numerze 7-8 z roku 1931 wydawanego przez Związek Legionistów Polskich czasopisma „Legjon”, wymieniając kilkakrotnie Siegfrieda Hallera pisze o nim „inżynier nadporucznik”. W korespondencji Oddziału Grobów Wojennych użyto sformułowania „oficer techniczny”.
W każdym razie w dokumentach tej jednostki ani tytuł architekta, ani inżyniera przy nazwisku Hallera się nie pojawia, a np. w przypadku innego projektanta „z drugiej linii”, Antona Müllera podawano, że jest architektem.
Na reprezentacyjnym cmentarzu w Gorlicach na Boczoniowej Górce w budynku bramnym zamocowana została, nie zachowana do dzisiaj, tablica pamiątkowa. Początkowo zamierzano na niej umieścić nazwiska wszystkich ważniejszych osób zaangażowanych w akcję budowy cmentarzy w Zachodniej Galicji. Siegfrieda Hallera zaliczono do budowniczych i inżynierów.
Jest wreszcie kartka pocztowa wydana w latach Wielkiej Wojny przez Komitee für die Kriegsgräberfürsorge in Österreich pod najwyższym protektoratem jego cesarskiego i królewskiego apostolskiego majestatu cesarza Karola I. Przedstawia cmentarz nr 151 w Lubaszowej, błędnie zresztą opisany jako „Lubaczowa”. Jako projektanci wymienieni są architekt, porucznik Siegfried Haller i rzeźbiarz, jednoroczny ochotnik - sierżant Heinrich Scholz. W tej właśnie kolejności, zgodnej z hierarchią określoną stopniami wojskowymi.
https://images91.fotosik.pl/571/a1ee5eaec7ad2805med.jpg
Na wszystkich znanych mi dokumentach Siegfried Haller obok nazwiska dodawał jedynie stopień wojskowy, a zwykle postępowano inaczej, zaznaczając wykształcenie skrótami „Arch.”, „Ing.”, czy „akad. Bild.”

Siegfried Haller był komendantem Oddziału Uprzątania Pól Bitewnych nr VI z siedzibą najpierw w Pleśnej a potem w Tuchowie. Jego zadaniem była organizacja prac przy ekshumacjach, rozpoznawaniu zwłok, grzebaniu ich na zakładanych cmentarzach, prowadzeniu ewidencji pochowanych, a także budowie cmentarzy. Podlegały mu 62 obiekty na dość zwartym i nieźle skomunikowanym terenie, z dobrym dostępem do linii kolejowej w dolinie Białej. Głównym projektantem cmentarzy w tarnowskim okręgu projektowym był Heinrich Karl Scholz (1880-1937), rzeźbiarz z akademickim wykształceniem, który służbę w Oddziale Grobów Wojennych rozpoczął 4 stycznia 1916 roku.
Wówczas Siegfried Haller sprawami cmentarnymi zajmował się już od kilku miesięcy. Jak podają Broch i Hauptmann – od 22 września 1915 roku. W tym czasie działali już także m.in. Jan Szczepkowski, Karl Korschann, Viktor Šamánek czy Mieczysław Wyszyński.
Siegfried Haller zalicza się też do oficerów o najdłuższym okresie służby w zachodniogalicyjskich służbach grobowniczych.
Krakowski Oddział Grobów Wojennych był niewątpliwie najlepiej zorganizowaną jednostką tego typu w austro-węgierskich strukturach, a prace przy budowie cmentarzy w Zachodniej Galicji - najbardziej zaawansowane. W związku z tym przenoszono osoby o znacznym doświadczeniu i dorobku na inne tereny. W ten sposób odeszli z Krakowa Gustav Ludwig, Emil Ladewig, Robert Motka czy Michael Glassner von Matscheko. Dzielono się także doświadczeniami, nawet takimi, jak sposób prowadzenia dokumentacji. O niektórych oficerów upomniały się też macierzyste jednostki wojskowe, kierując ich do zadań innych niż dotychczasowe (Johann Watzal, Franz Stark, Gustav Rossmann, Jan Szczepkowski).
Siegfried Haller miał trafić nad Isonzo, do Gorycji. Służył tam już kpt. Gottlieb Klusak, jeszcze niedawno kluczowa postać w krakowskim oddziale, borykając się w nowym miejscu z nie lada problemami. Z jego raportu wynika, że tylko w ciągu dwóch tygodni zimą 1918 roku na Monte San Gabrielle wydobyto 1169 zwłok, z których zidentyfikowanych zostało zaledwie 59, gdyż większość była bez mundurów lub obrabowana, co uniemożliwiało określenie nawet oddziału, w którym służyli. Przewidywał, że ewidencja obejmie dziesiątki tysięcy żołnierzy. Domagał się więc skierowania do Gorycji energicznych i doświadczonych oficerów, a niewątpliwie miał orientację, kto w krakowskim oddziale takie wymogi spełnia.
W piśmie z 28 lutego 1918 roku, skierowanym przez dowództwo etapowe w Gorycji do Ministerstwa Wojny, wnioskowano o przeniesienie oficera ewidencyjnego porucznika Siegfrieda Hallera z 33. pułku piechoty Landwehry, przydzielonego do Oddziału Uprzątania Pól Bitewnych nr VI w Tuchowie koło Tarnowa. Dokładniej opisać, o kogo chodzi, już się chyba nie dało.
Uzasadnienie wyszło natomiast mniej zgrabnie: „por. Haller przy swoim obecnym przydziale zadań jest łatwy do zastąpienia”.
Musiało to wzbudzić niemałą irytację w Krakowie, gdyż jak na korespondencję służbową do Ministerstwa Wojny ton przygotowanej odpowiedzi był ostry – zaprotestowano przeciwko twierdzeniu, że por. Hallera można łatwo zastąpić, a jeśli dowództwo w Gorycji tak twierdzi, to oznacza, że nie jest w stanie wyrobić sobie opinii na ten temat.
Przytoczone zostały też bardziej merytoryczne argumenty: dalsze redukowanie stanu personelu wpłynie na planowaną kontynuację prac i ich terminowe zakończenie, przy czym pośpiech jest konieczny, bo zbliża się uwolnienie rosyjskich jeńców, a nie ma kto ich zastąpić.
Podkreślono też, że por. Haller od dwóch lat dowodzi swoim oddziałem i zajmuje się od początku budową kilkudziesięciu cmentarzy, a więc wprowadzenie nowej osoby w te obowiązki jest trudne.
  • Po powiększeniu obszaru podlegającego Siegfriedowi Hallerowi nadzorował on prace na 81 cmentarzach (wcześniej 62), z których na początku 1918 roku 54 oceniono jako skończone lub zakwalifikowano do drobnych uzupełnień i zmian. Większymi przewidzianymi zadaniami były jeszcze: w Tarnowie pomnik na cmentarzu nr 200, a na cmentarzu nr 202 – pomnik, ogrodzenie i ustawienie nagrobków, pomnik w Staszkówce (118), pomnik, osadzenie krzyży i tablic w Rakutowej (141), krzyż pomnikowy w Tuchowie (163), krzyż pomnikowy w Ryglicach (167), prace rzeźbiarskie przy pomniku i drewniane ogrodzenie na największym cmentarzu - na Gródku w Lichwinie (185), również w Lichwinie krzyże i przęsła ogrodzenia na cmentarzu nr 186, budowa cmentarza w Rzepienniku Marciszewskim (115), podobnie jak i w Tarnowie-Krzyżu (203). Na wszystkich bądź też na większości obiektów planowano jeszcze prace ogrodnicze, a na wielu - osadzenie tabliczek emaliowanych, kamiennych steli na grobach żołnierzy niemieckich (dopuszczano – wyjątkowo - wykonywanie ich z betonu) wraz z żeliwnymi tablicami imiennymi, tablic inskrypcyjnych, malowanie elementów metalowych i konserwację drewnianych, poprawienie dróg dojściowych i wkopanie betonowych drogowskazów. Znaczna część z tych prac nie została wykonana.
Siegfried Haller wówczas do Gorycji nie został wysłany. Ostatni zachowany jego raport z przebiegu prac ma datę 20.07.1918, a końcowy wpis dotyczył zamówienia w Straconce piaskowcowych tablic inskrypcyjnych według projektu Antona Müllera na cmentarz w Staszkówce. Nie zdążono ich dostarczyć.

W Die westgalizischen… napisano, iż w okręgu tarnowskim autorem większości cmentarzy jest wiedeński rzeźbiarz Heinrich Scholz. Autorzy wymieniają także Gustava Rossmanna, Antona Müllera i Siegfrieda Hallera. Pierwszy z nich zaprojektował cmentarz nr 192 w Lubince, pomnik autorstwa drugiego zaczęto budować w Tarnowie. Trudniej jest w sposób jednoznaczny przypisać konkretne obiekty Siegfriedowi Hallerowi.
Broch i Hauptmann w podpisach fotografii, które na ogół są głównym źródłem wiadomości do przyporządkowywania projektantom poszczególnych obiektów, wymieniają Hallera jako autora cmentarzy w Pleśnej (173), Rzuchowej (czyli Szczepanowicach, 195) i Siemiechowie (181). W opisie tego ostatniego podkreślono, że kaplica została wzniesiona na podstawie projektu porucznika Siegfrieda Hallera, „w miejscowym, wiejskim stylu”.

Te same obiekty wskazuje też Oktawian Duda, pisząc, iż Haller zaprojektował „m.in. cmentarze nr 173 w Pleśnej, 195 - w Szczepanowicach i 181 – w Siemiechowie”. W katalogu cmentarzy zaznacza przy Łowczówku (171): „projekt: Siegfried Haller i Heinrich Scholz”.
Roman Frodyma w swoim przewodniku Galicyjskie cmentarze wojenne t.II. Okolice Tarnowa (Pruszków 1997) Siegfriedowi Hallerowi przypisuje cmentarze nr 171 w Łowczówku (współautorstwo z Heinrichem Scholzem), 172 w Łowczówku, 173 w Pleśnej, 174 w Zabłędzy, 181 w Siemiechowie oraz 195 w Szczepanowicach, a w przewodniku Cmentarze wojenne z I wojny światowej na Ziemi Tarnowskiej (Krosno 2008) znika cmentarz w Zabłędzy (174), a pojawia się obiekt w Wałkach (205).
Agnieszka Partridge w artykule Działalność Heinricha Karla Scholza w Kriegsgreaberabteilung Krakau w latach 1916-1918 w świetle jego twórczości rzeźbiarskiej opublikowanym w pokonferencyjnym wydawnictwie Znaki Pamięci III – Śladami I wojny światowej, Gorlice 24.10.2009 r. wymienia Łowczówek (nr 171 i 172), Pleśną (173) i Siemiechów (181).

W ANK zachowało się wiele planów układu grobów na cmentarzach podpisanych przez Hallera jako szefa robót ekshumacyjnych. Niewiele jest natomiast projektów architektury cmentarzy.

Siemiechów - cmentarz nr 181
Broch i Hauptmann w jednoznaczny sposób wskazują Siegfrieda Hallera jako projektanta kaplicy. Jest on też wymieniony pod zdjęciem, co sugeruje autorstwo całego cmentarza, ale może się odnosić wyłącznie do głównego akcentu, czyli kaplicy. Warto też zwrócić uwagę, że pośród grobów stał wysoki na ponad 6 m drewniany krzyż. Heinrich Scholz zaprojektował kilka rodzajów takich krzyży. Rysunki zachowały się w ANK, również Broch i Hauptmann w rozdziale Architektura i plastyka zamieścili fotokopie czterech jego projektów, a właściwie pięć, gdyż jeden przypisano Dušanowi Jurkovičowi.
Dodać też można, że blaszane wykończenie nad doświetlającym wnętrze okienkiem wyraźnie nawiązuje do zadaszeń na innych cmentarzach, które projektował Heinrich Scholz.
https://images91.fotosik.pl/571/459c4ae2c3577882med.jpg
W krakowskim archiwum zachowały się rysunki Siegfrieda Hallera z 13 października 1917 roku przedstawiające oszklenie kaplicy. Pozostałe – rzut i fragment frontu kaplicy, rysunek detali drzwi i okien - są bez daty i podpisu.

Pleśna - cmentarz nr 173
W podpisie pod fotografią w dziele Brocha i Hauptmanna wymieniony jest Siegfried Haller. Jedynym elementem charakterystycznym jest kapliczka.
https://images91.fotosik.pl/571/afc7536deb23009fmed.jpg
(marzec 1988)
Typ drewnianego ogrodzenie i rodzaje nagrobków stosowane były na innych cmentarzach w Okręgu VI, a żeliwne krzyże nagrobne są projektu Gustava Ludwiga.

Cmentarz nr 195 Rzuchowa (położony w granicach Szczepanowic)
Trzeci i ostatni wymieniony przez Brocha i Hauptmanna.
Zachował się projekt drewnianego krzyża nagrobnego (ustawionych miało być osiem) podpisany przez Heinricha Scholza. Sądząc po liczbie krzyży, chodzić może o pierwotną lokalizację w Rzuchowej – wspominałem o niej na marginesie losów majora Tadeusza Cygi-Karpińskiego.
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1560
Ostatecznie cmentarz nr 195, z typowymi krzyżami żeliwnymi Hansa Mayra i Gustava Ludwiga, utworzono wokół starszej figury, której sprawiono przy okazji solidny fundament, a także metalowe zadaszenie, zbliżone w swej formie do innych daszków na obiektach wiązanych z Heinrichem Scholzem. Poza tym cmentarz nie ma żadnych wyróżniających elementów.
https://images89.fotosik.pl/572/4068ceab417e83a3med.jpg

Łowczówek - cmentarz nr 171
Nie znalazłem jakichkolwiek rysunków związanych z projektowaniem przez Siegfrieda Hallera cmentarza w Łowczówku. Planów pól grobowych z 1 kwietnia i 6 grudnia 1916 roku z zaznaczonymi numerami mogił za takie uważać nie można, gdyż ich sporządzenie było jednym z jego podstawowych zadań, jako kierującego pochówkami i odpowiadającego za sprawy ewidencyjne. Projekt kaplicy przypisuje się Siegfriedowi Hallerowi tylko przez analogię do kaplicy w Siemiechowie, której, jak piszą Broch i Hauptmann, jest autorem.
Szerzej o kaplicy w Łowczówku:
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1919

Łowczówek – cmentarz nr 172
To bardzo skromny obiekt – wokół starszej kapliczki pochowano 18 żołnierzy. Typowe krzyże nagrobne jak i ogrodzenie znane ze szkicu powykonawczego z sierpnia 1918 roku nie pozwalają na jednoznaczne przypisanie projektu Siegfriedowi Hallerowi. Kapliczkę w lipcu 1917 roku pokryto nowym gontem. Nie udało mi się znaleźć dowodów na ingerencję w jej bryłę, np. poprzez dołożenie zdwojonych kolumienek, a z takim właśnie argumentem, przemawiającym za udziałem Siegfrieda Hallera, się spotkałem.
Cmentarz przed laty wyremontowany z dużą dozą dobrej woli i inwencji, wskutek czego zatracił swoje pierwotne cechy.

Zabłędza- cmentarz nr 174
Jeden z typowych cmentarzy w okręgu. Gdyby miał być projektu Siegfrieda Hallera, należałoby mu przypisać także wiele innych obiektów, w tym tych jednoznacznie kojarzonych z Heinrichem Scholzem.

Wałki - cmentarz nr 205
Powstał pod sam koniec wojny i ma wiele wspólnych cech z sąsiednimi w Woli Rzędzińskiej (204) i w Pogórskiej Woli (206), a te wykonane zostały według rysunków Ladislausa Zeithammera, komendanta oddziału uprzątania pól bitewnych nr V, przy czym w Pogórskiej Woli na grobach żołnierzy tyrolskich umieszczono charakterystyczne stele projektu Heinricha Scholza.

Lubaszowa - cmentarz nr 151
O ile według notki na awersie kartki pocztowej ma to być wspólne dzieło Siegfrieda Hallera i Heinricha Scholza, to w Die westgalizischen… (zdjęcie) przypisany jest wyłącznie temu drugiemu. Obiekt jest schematyczny, a wyróżnia się tylko stromymi schodami, bo też położony jest na stoku, co powoduje problemy ze stabilnością murów.

Chojnik nr 155
W wymienionych publikacjach brak wzmianki o cmentarzu nr 155 w Chojniku.
  • To ten najtrudniejszy do odnalezienia w okręgu VI, a niegdyś także i do obejrzenia, bo zarośnięty był młodnikiem i krzakami. Po energicznej akcji oczyszczania przeprowadzonej przez Crux Galiciae bywa sprzątany, więc niewielkie założenie jest teraz dobrze czytelne, a zachowało się, poza drewnianymi elementami, zadziwiająco dobrze.
W archiwum w Krakowie jest rysunek z jednoznacznymi podpisami - projektował Siegfried Haller, akceptował („gesehen”) Heinrich Scholz.
https://images92.fotosik.pl/572/c75059677c940a0fmed.jpg
(Archiwum Narodowe w Krakowie, zbiór GW)
Ogrodzeniem był drewniany płot z charakterystycznym motywem krzyża, zastosowanym też na kilku innych cmentarzach tego okręgu, co do których autorstwo Heinricha Scholza nie jest kwestionowane. Czy ten rodzaj ogrodzenia należałoby więc przypisać Hallerowi? Nie skłaniałbym się do takiej koncepcji. W tej samej teczce jest też rysunek głównego akcentu architektonicznego cmentarza nr 155, jakim były trzy drewniane krzyże. Podpisał go Heinrich Scholz, tak jak kilka innych projektów krzyży drewnianych – zrealizowanych i nie – w tym okręgu. Komu w takim razie przypisać projekt tego cmentarza?

Niewątpliwie Siegfried Haller wybrał miejsce na cmentarz w Rzuchowej (a właściwie w Koszycach Małych) i opracował wstępny projekt z wysokim, zapewne kamiennym krzyżem o mocno zredukowanym patibulum i z drewnianymi krzyżami na mogiłach. Rysunek jest z grudnia 1915, a więc wykonany został przed rozpoczęciem służby w KGA przez Heinricha Scholza ( 4 stycznia 1916), który już wkrótce opracował projekty i według nich wybudowano cmentarz nr 196.

W ANK zachowały się dwa egzemplarze rysunku kamiennego krzyża, z których jeden podpisał Siegfried Haller. Jest to projekt na cmentarz nr 84 w okręgu VI, czyli w ostatecznej numeracji cmentarz nr 200 w Tarnowie-Chyszowie, gdzie ostatecznie zaczęto budować pomnik autorstwa architekta Antona Müllera, wyrugowany ze Staszkówki-Mętlówki przez monument według koncepcji berlińskiego rzeźbiarza Hermanna Hosaeusa.
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=122
Projekt Hallera na tarnowski cmentarz jest bardzo szczegółowy, z rozrysowaniem poszczególnych warstw kamienia. Krzyż miał mieć 800 cm wysokości, przy 260 cm długości ramienia poprzecznego, z trzonem o przekroju 60x134 cm.
https://images91.fotosik.pl/571/36a9ea90805686c5med.jpg
(Archiwum Narodowe w Krakowie, zbiór GW)
Rysunek świadczy o tym, że Siegfried Haller był angażowany do prac wymagających wiedzy konstruktorskiej. Stąd też jemu przypisywałbym projekt gigantycznego krzyża na cmentarz nr 163 w Tuchowie na Furmańcu, w miejscu widocznym z daleka i będącym świetnym punktem widokowym. Miał mieć jeszcze większe rozmiary niż krzyż w Tarnowie: wysokość - 905 cm, ramię – 310 cm, trzon – 60 x 60 cm, a cokół u podstawy – 460 x 374 cm. W kamieniołomie w Straconce 1 czerwca 1918 roku gotowe były wszystkie elementy (114 sztuk), przy czym do 20 lipca ich nie wywieziono. W tym czasie udało się wysłać zaledwie 6 wagonów, a priorytetem były pomniki w Żmigrodzie, Bierówce i Ołpinach, których zresztą też nie zdążono wybudować. Nie zostały dostarczone nawet elementy wieńczące do wciąż budowanego pomnika w Staszkówce (nr 118).

Można się pokusić o przypuszczenie, że będący rzeźbiarzem Heinrich Scholz, główny projektant w tarnowskim okręgu projektowym, przekazywał Hallerowi zadania, które wymagały specjalistycznej wiedzy technicznej. Gdyby jednak uznać, że Siegfried Haller miałby być twórcą niektórych charakterystycznych elementów na cmentarzach jemu przypisywanych, to należałoby w konsekwencji przyjąć, iż jest autorem lub współautorem wielu cmentarzy, co do których z różnych źródeł (Die westgalizischen…, Archiwum Narodowe w Krakowie) wiadomo, że projektował je Scholz, a w części przypadków potwierdzone jest to jego podpisem na projektach.

Niektórzy projektanci cmentarzy byli w pewnych okresach jednocześnie komendantami porządkowania pól bitewnych, a więc prowadzącymi budowy (Johann Jäger, Jan Szczepkowski, Johann Watzal, Gustav Ludwig).
Nie znam dowodów, by pozostali dowódcy takich jednostek angażowali się w kompleksowe czy częściowe projekty cmentarzy. Z trzema wyjątkami – oprócz Siegfrieda Hallera byli to Karl Schölich i Ladislaus Zeithammer.
W pierwszym przypadku z jakichś powodów zarzucono koncepcję Franza Starka opracowaną dla cmentarza nr 314 w Bochni i projekt powierzono Karlowi Schölichowi, który budowę także poprowadził, a część rzeźbiarską pomnika wykonał Heinrich Scholz. Działo się to w ostatnich miesiącach wojny.
Natomiast Ladislausowi Zeithammerowi przejściowo przekazano budowę kilku cmentarzy z okręgu VI, a w prowadzonym przez niego okręgu V nie było już wówczas żadnego z dwóch nominalnych projektantów (Gustav Rossmann, Michael Matscheko von Glassner) i prawdopodobnie jego projekty – schematyczne i wtórne – powstały z potrzeby chwili.


Dopisane 6.01.2023
Właśnie natknąłem się w archiwalnych papierach na krótką notatkę służbową sporządzoną w Tuchowie 16 sierpnia 1917 roku w odpowiedzi na pismo z krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych.
Siegfried Haller melduje, iż „podpisany sporządził projekty dla następujących założeń cmentarnych: cmentarz nr 145, 147, 148, 155, 160, 161, 163, 167, 172, 173, 174, 177, 181, 184, 195. Projekty dla 150, 151 i 165 zostały sporządzone wspólnie z jedn. ochotn. sierż. Scholzem.”
  • W tekście wykreślone zostały numery 4, 29 i 32 – autor rozpoczął notatkę, używając pierwotnych numerów cmentarzy, czyli odpowiednio: 195, 177, 174.
Zmienia to obraz działania w okręgu tarnowskim, co wcale nie oznacza, że całkiem rozjaśnia.
Ze względu na niewielką liczbę podpisanych projektów zachowanych w archiwum, głównym źródłem informacji były opisy fotografii w Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1915. Dane do wydawnictwa zbierano w 1917 roku i niewykluczone, że pismo KGA z 10 sierpnia 1917 skierowane do Tuchowa było z tym związane.

Co wiadomo o wskazanych w notatce projektach własnych Siegfrieda Hallera?
145. Gromnik – brak opisanej fotografii, na pomniku charakterystyczny płaskorzeźbiony motyw antycznego hełmu kojarzony z Heinrichem Scholzem (prawie identyczny na kolumnie pomnikowej cmentarza nr 191 w Lubince).
147. Golanka – brak opisanej fotografii.
148. Chojnik – podpis pod fotografią – projekt Heinrich Scholz.
155. Chojnik – brak opisanej fotografii, w zasobie ANK jest rysunek projektowy podpisany przez Siegfrieda Hallera i zaakceptowany (gesehen) przez Heinricha Scholza. Główny akcent (nie zachowany) – trzy drewniane krzyże - to jednak projekt Heinricha Scholza.
160. Tuchów – brak opisanej fotografii.
161. Tuchów - podpis pod fotografią – projekt Heinrich Scholz.
163. Tuchów – brak opisanej fotografii, autorstwo niezrealizowanego pomnika (gigantyczny krzyż) sugerowałem ze względu na technicznie trudny projekt i pewne podobieństwo do podpisanego przez Siegfrieda Hallera projektu krzyża na cmentarz nr 200 w Tarnowie.
167. Ryglice – podpis pod reprodukcją rysunku – projekt i rysunek Heinrich Scholz (cmentarz wykonano zgodnie z rysunkiem, z wyjątkiem pomnika).
172. Łowczówek – brak opisanej fotografii.
173. Pleśna - podpis pod fotografią – projekt J. Haller (ewidentna literówka).
174. Zabłędza - brak opisanej fotografii.
177. Woźniczna - podpis pod fotografią – projekt Heinrich Scholz.
181. Siemiechów – podpis pod fotografią – projekt Siegfried Haller, charakterystyczny krzyż drewniany (odtworzony w roku 2022) jest projektu Heinricha Scholza.
184. Brzozowa - brak opisanej fotografii.
195. Szczepanowice (Rzuchowa) - podpis pod fotografią – projekt Siegfried Haller.

Projekty określone w notatce jako wspólne:
150. Chojnik - brak opisanej fotografii, ze względu na pomnik z antycznym hełmem (identyczne elementy na cmentarzach 187. Lichwin i 197. Szczepanowice) projekt cmentarza przypisywany Heinrichowi Scholzowi,
151. Lubaszowa - podpis pod fotografią – projekt Heinrich Scholz, informacja na odwrocie kartki pocztowej – projekt Siegfried Haller i Heinrich Scholz,
165. Bistuszowa – brak opisanej fotografii.

Udział Siegfrieda Hallera w pracach projektowych był znaczny, przy czym cmentarze – poza tymi najbardziej efektownymi - są schematyczne, bez charakterystycznych cech, umożliwiających wskazanie autora. Można przypuszczać, że obaj projektanci blisko ze sobą współpracowali nie tylko w przypadkach wymienionych w notatce Siegfrieda Hallera.

Awatar użytkownika
DAR
Posty: 439
Rejestracja: 02 cze 2018, 23:05
Kontakt:

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: DAR » 13 lut 2022, 23:10

Wydaje się, że sam Siegfried Haller nie jest szczególne spektakularną postacią. Ot taki mniejszy lub większy trybik w dobrze naoliwionej maszynce KGA. Ale oczywiście pamięć należy się wszystkim w szczególności tak interesująco opisana. Żeby się nie powtarzać powiem tylko, że twoje Opowieści wzbudzają w mnie takie same uczucia jak zdjęcie Witolda Chrzanowskiego :D

PS. Pisząc ten post uderzyła mnie następująca rzecz: KGA Przypadek? Nie sądzę... ;)
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"

Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: KG » 30 gru 2022, 09:36

ARTHUR GARGUROMIN VERONA (1867-1946)
https://www.wikidata.org/wiki/Q2865107# ... Verona.jpg

Tym razem o artyście, który nie przyczynił się do stworzenia cmentarzy, czy też utrwalenia ich w dziełach sztuki. Uczestniczył natomiast w jednym z istotnych zadań powierzonych artystom krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych – renowacji kościoła garnizonowego pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej w Ołomuńcu.
Przygotowania jego pobytu w Ołomuńcu trwały w 1917 roku długo, a uzgodnienia były szczegółowe.
Korespondencję wymieniano w trójkącie: Ministerstwo Wojny w Wiedniu (znany z karpackich zmagań GM. Karl Zahradniczek, wkrótce „von Kastelik”) – dowództwo wojskowe (k.u.k. Militärkommando) w Krakowie (FML. Adam Brandner von Wolfszahn, Obst. Karol Piasecki) - dowództwo wojskowe (k.u.k.Stationskommando) w Ołomuńcu (GM. Franz Schreitter von Schwarzenfeld).
Warunki do spełnienia były jednak niezwyczajne, odbiegające od tych, które dotyczyły pozostałych artystów ze sporej grupy tam działającej.
Arthur Garguromin Verona miał mieć osobne zakwaterowanie, wyżywienie i pracownię na miejscu, bez konieczności wychodzenia poza obiekt i bez bezpośredniego kontaktu z ludnością cywilną, z zapewnioną przestrzenią do odpoczynku i zażycia ruchu.
Nie były to jednak ekstrawaganckie żądania artysty przyzwyczajonego do pracy w samotności, tylko wymogi odosobnienia jeńca, dotychczas osadzonego w obozie w Sopronnyék/Neckenmarkt, wówczas na Węgrzech, obecnie w austriackim Burgenlandzie.

Inicjatywa przeniesienia go do Ołomuńca wyszła z Ministerstwa Wojny. W piśmie z 7 lutego 1917 roku skierowanym do dowództwa wojskowego w Ołomuńcu (z pominięciem jednostki zwierzchniej w Krakowie) powiadomiono, że przebywający w niewoli znany malarz rumuński, porucznik Arthur Gargurowin Verona (błąd w nazwisku był potem powtarzany) zwrócił się z prośbą o umożliwienie mu wykonywania zawodu. W związku z tym należy jak najszybciej zameldować do Ministerstwa, czy byłby przydatny, zgodnie z jego fachowym przygotowaniem, przy restauracji kościoła garnizonowego w Ołomuńcu. Konieczne jest przy tym zapewnienie mu opisanych szczegółowo w piśmie warunków pobytu na terenie dawnego klasztoru Jezuitów. Do odpowiedzi miał być załączony szkic terenu.
Generał Schreitter przesłał tę korespondencję do swojego zwierzchnika w Krakowie, podobnie zresztą jak odpis odpowiedzi do Wiednia, sporządzonej już 10 lutego 1917 roku.
Potwierdził, iż por. Arthur Gargurowin mógłby być zakwaterowany i aprowizowany w
w oficerskiej sali chorych szpitala rezerwowego nr 1 w Ołomuńcu, który wówczas działał w koszarach nazywanych jezuickimi. Ze szpitala można bezpośrednio dostać się do kościoła garnizonowego bez przechodzenia przez ulicę. Jest też na dziedzińcu przygotowany ogródek do zajęć gimnastycznych, w którym może wypocząć. Natomiast kwestię, czy oficer ten znajdzie zajęcie przy odnawianiu kościoła, rozstrzygnie dowództwo w Krakowie. W archiwum zachował się także szkic, prawdopodobnie załączony do tego właśnie pisma. W Krakowie z pismem zapoznał się płk Karol Piasecki, po czym skierowano je 6 marca do por. Langa, kierującego pracami w ołomunieckim kościele. Projekt odpowiedzi krakowskiego dowództwa do Ministerstwa Wojny powstał dopiero po kilku miesiącach – 29 czerwca 1917 roku.
Informowano, że rumuński malarz Arthur Garguromin Verona (w tym przypadku nazwisko podano prawidłowo) mógłby znaleźć zatrudnienie przy restauracji kościoła w Ołomuńcu. Powtórzono też, iż koszary jezuickie zapewniają zarówno izolację więźnia jak i warunki do odpoczynku. Jeśli więc jeniec zbędny jest w obozie, może być przekazany do k.u.k. Kriegswirtschaftlicher Abteilung Nr. VIII w Ołomuńcu.
Po blisko trzech tygodniach, a po ponad pięciu miesiącach od rozpoczęcia korespondencji w tej sprawie, Ministerstwo Wojny 17 lipca 1917 roku powiadamia dowództwo obozu jenieckiego w Sopronnyék, iż malarz ma być przeniesiony do Ołomuńca.
Tak więc Verona mógł rozpocząć pracę nie wcześniej niż w drugiej połowie lata 1917 roku. Tymczasem już na początku października 1917 roku rozpoczęto ustalenia co do programu uroczystości, wieńczących długi i pracochłonny remont.
https://onb.wg.picturemaxx.com/?16756386081222671803
Miał w nich uczestniczyć cesarz Karol i to do jego planów dostosowywano termin, więc trudno przypuszczać, by w tym czasie renowacja głównych elementów kościoła nie była na ukończeniu. Pierwotnie cesarz zamierzał przyjechać 15 listopada, ostatecznie uroczystości, połączone z wizytą na cmentarzu Černovír, odbyły się 16 grudnia 1917 roku.
https://commons.wikimedia.org/wiki/File ... ner_07.jpg
(cesarz Karol i gen. Adam Brandner w Ołomuńcu)
Nie wiem, jakie konkretne zadanie powierzono rumuńskiemu malarzowi. W dostępnych w internecie wzmiankach w języku rumuńskim przypisuje mu się odnowienie bądź wykonanie polichromii kaplicy w Ołomuńcu.
Z korespondencji zachowanej w ANK wynika, iż dowództwo krakowskie, a może środowisko artystyczne, było umiarkowanie zainteresowane uczestnictwem Arthura Verony.
Ministerstwo Wojny we wspomnianym wyżej wystąpieniu skierowanym 17 lipca 1917 roku do obozu Sopronnyék oraz komendantów w Ołomuńcu i w Krakowie w dopisku na egzemplarzu krakowskim zadaje wprost pytanie, dlaczego tak długo nie odpowiadano w tej sprawie. W piśmie z 21 lipca 1917 roku dowództwo krakowskie bez żadnych grzecznościowych formuł dość jednoznaczna stwierdza – sprawę skierowano do zaopiniowania kierownikowi artystycznemu prac remontowych w ołomunieckim kościele, a stanowisko zajął dopiero teraz (nie dotarłem do tego dokumentu), przy czym ze względu na stan dzieła nie wymagano wcześniej żadnego dodatkowego wsparcia artystycznego.
Można więc przypuszczać, że to Ministerstwu Wojny zależało na wydobyciu artysty z obozu jenieckiego i umieszczeniu go w całkiem znośnych warunkach, z możliwością wykonywania malarskiej profesji. Mogły tu odgrywać rolę stare znajomości – był on bowiem dawnym oficerem armii austro-węgierskiej, a służył w kawalerii wraz z całą grupą arystokratów austriackich i węgierskich.
Warto może zaznaczyć, iż w żadnym z opisanych powyżej pism nie ma wzmianki o wojskowej przeszłości malarza.

Szczegółowe kalendarium życia Arthura Verony zamieszczone jest m.in. w Wikipedii.
Wiele w nim informacji o twórczości malarza i bardzo niewiele o służbie w armii austro-węgierskiej. Te jednak znaleźć można w szematyzmach armii wspólnej i w prasie z tamtych czasów.
Postaram się w dalszej części tekstu zestawić te dwa tak różne życiorysy.
Arthur Verona urodził się 25 sierpnia 1867 roku w naddunajskim portowym mieście Brăila. Jego ojciec Francesco Spiridon Verona był kapitanem statków i armatorem, a później zajmował się handlem zbożem i jego przetwórstwem.
  • W 1913 roku prasa donosiła o wielkim pożarze, który doszczętnie zniszczył przedsiębiorstwo młynarskie A.F.Verona w dzielnicy Islaz – halę maszyn, magazyny zboża i mąki, fabrykę makaronu, gotowych do wyeksportowania 30 wagonów pszenicy i 5000 worków mąki. Straty oceniano na 1,5 – 2 mln franków.
Wywodzący się z czasów średniowiecznych ród Verona miał pochodzić ze Szkodry/Skutari (Albania), miasta wówczas należącego do Republiki Weneckiej, a nazwisko związane jest z wieloletnim pobytem w Weronie, również w epoce tej Republiki.
Matką była Amélie de Lukovici Verona, wyznania rzymsko-katolickiego, pochodząca z należącego do Austrii Kotoru.
Uzdolnienia artystyczne miało też jego rodzeństwo. Ida Verona (1861 Brăila – 1926 Prčanj koło Kotoru) była literatką piszącą w języku francuskim, Nicolae Henri Verona (1862 Brăila – 1938 Bukareszt) - malarzem, absolwentem szkoły sztuk pięknych w Paryżu i politykiem. Malarzem z wykształceniem akademickim, prawnikiem i politykiem był także syn tego ostatniego, Paul Verona (1897 Herţa – 1966 Bukareszt).
Arthur Verona w roku 1877 rozpoczął edukację w Wiedniu, po czym w 1881 roku przeniesiono go do gimnazjum w Czerniowcach, gdzie mieszkał wówczas jego starszy brat Nicolae. Po ukończeniu szkoły wstąpił w 1888 roku do Terezjańskiej Akademii Wojskowej.
W 1889 roku w Wiedniu wystawił swoją pierwszą pracę malarską „Nocny patrol”, był też we Włoszech. W 1891 roku miał ukończyć MilAk i otrzymać awans oficerski. Na tym kończą się informacje o służbie wojskowej Arthura Verony, a kolejne zapisy dotyczą głównie kariery artystycznej.
Z prasy austriackiej wiadomo jednak, że w grudniu 1889 roku został awansowany na stopień podporucznika rezerwy w kawalerii z rangą od 1 stycznia 1890, co niezbyt się zgadza z informacją o trwającej edukacji w MilAk. Jego oddziałem był wówczas 7. pułk dragonów „Karl V. Leopold Herzog von Lothringen und Bar” w Brandeis an der Elbe/ Brandýs nad Labem i jednym z dywizjonów w Pradze, a przydział otrzymał do 2. pułku ułanów „Fürst zu Schwarzenberg” w Tarnowie, z jednym z dywizjonów w Dębicy.
W szematyzmie na 1891 rok jest wymieniony jako podporucznik rezerwy w pułku tarnowskim, natomiast w maju 1891 roku prasa informowała o przeniesieniu go jako podporucznika rezerwy z 2. pułku ułanów do chorwacko-slawońskiego 12. pułku ułanów „Franz II, König beider Sicilien”, w Rumie i jednym z dywizjonów w Vukovarze. Wiązało się to z jego powrotem do służby czynnej od 1 maja 1891 roku, co potwierdza szematyzm na rok 1892.
W kolejnym szematyzmie (na rok 1893) podano, iż jest podporucznikiem służby czynnej w tym samym pułku, przy czym zmienia się miejsce możliwego stacjonowania: Mitrovica lub Esseg/Osijek. W następnym roku zaznaczono, że jest urlopowany, co zapewne miało miejsce jeszcze w 1893 roku.
Identyczny zapis jest w szematyzmie na rok 1895. W prasie można jednak znaleźć wiadomość, że 1 maja 1895 roku został przeniesiony do rezerwy, z miejscem pobytu w Brăila.
W szematyzmie na rok 1896 wykazywany jest jako podporucznik rezerwy od 1 stycznia 1890 roku, a więc od czasu pierwszego przeniesienia do rezerwy, a przy nazwisku pojawiają się też litery B.O., oznaczające byłego oficera zawodowego. Zapis taki jest do roku 1905 włącznie, przy czym w szematyzmie na rok 1900 pojawia się symbol brązowego Medalu Jubileuszowego Pamiątkowego dla Sił Zbrojnych, ustanowionego w 1898 roku.
W styczniu 1906 roku w gazetach podano informację, że została mu udzielona zgoda na odejście z sił zbrojnych, a miejscem jego pobytu jest wówczas Bukareszt.
Zgadza się to z informacjami dotyczącymi życia artystycznego – uczestniczy w wystawie stowarzyszenia Münchner Secession w Monachium w 1893 roku, a w 1895 rozpoczyna w tym mieście trwające do 1897 roku studia malarskie. Jego mentorami są Fritz von Uhde w Monachium i Simon Hollósy w szkole malarskiej w Nagybánya / Baia Mare, gdzie przebywa dłuższy czas.
W 1897 wystawia swój obraz podczas Salonu Paryskiego i otrzymuje nagrodę jury, bierze też udział w Salonie w roku następnym, a w kolejnym rozpoczyna studia na Académie Julian w Paryżu. Jego nauczycielami są sędziwy już William-Adolphe Bouguereau, Jean-Paul Laurens, Gabriel Joseph Ferrier.
W 1902 roku wystawia swoje obrazy w Wiedniu. Używa już wówczas od kilku lat podwójnego nazwiska Garguromin Verona, nawiązującego do rodzinnego tytułu szlacheckiego z czasów średniowiecza.
Skądinąd wiadomo, że Arthur Verona w 1887 roku złożył w Austrii wniosek o potwierdzenie tytułu szlacheckiego z predykatem "von Gargurovich".
Recenzje w prasie wiedeńskiej są entuzjastyczne. W szczególności uznanie budzi jego malarska wszechstronność i wirtuozeria. Jest tu osobą zupełnie nieznaną. Określa się go jako młodego malarza rumuńskiego bądź też młodego Dalmatyńczyka, posiadacza ziemskiego w Rumunii, a czasem jako urodzonego w Austrii byłego oficera kawalerii. Podkreśla się wykształcenie malarskie w Monachium i Paryżu, nagrody w stolicy Francji.
W 1904 roku, po ślubie, osiada w Bukareszcie. Wkrótce w pożarze pracowni traci 180 obrazów, stare albumy, stroje ludowe, perskie dywany, dawną broń... Nie jest to jedyne takie zdarzenie w jego życiu. W roku 1935 płonie pracownia a z nią ponad 100 prac.
Poza wystawami w Rumunii pokazuje też swoje prace na ekspozycjach w Atenach i w Monachium, gdzie w 1913 roku wyróżniony zostaje złotym medalem.
W tym samym roku podczas mobilizacji w związku z II wojną bałkańską ochotniczo zgłasza się do armii, a gdy Rumunia przystępuje do wojny światowej, rusza w 1916 roku na front. Walczy w dywizji gen. Ioana Dragaliny, także byłego oficera armii austro-węgierskiej. Za dzielną postawę odznaczony zostaje później Orderem Gwiazdy Rumunii z mieczami w stopniu kawalera (V klasa) na wstędze Medalu Cnoty Wojskowej, co oznacza zasługi w bezpośredniej walce z wrogiem, oraz Krzyżem Pamiątkowym Wojny 1916-1918. Wzięty do niewoli, trafia do obozu jenieckiego w Sopronnyék.

Przykłady malarstwa:
https://www.wikiart.org/en/arthur-verona

johan1968
Posty: 267
Rejestracja: 03 cze 2018, 18:07
Lokalizacja: Kraków/Krzeszowice

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: johan1968 » 02 sty 2023, 19:54

W świetle tak zaskakującej postaci, jak bohater nr.2 tego tematu, Arthur G.-Verona - jako jedno z istotnych wezwań nasuwa się (przynajmniej mnie, baaardzo mocno) wezwanie : "więcej światła na ten Ołomuniec !". I wszystkie jego sprawy i lokalizacje. Katedrę, twierdzę, cmentarz... Liczymy na Waszmościa - Szanowny KG, ja ośmielę się tutaj ujawnić, że w pewnej dyskusji sprzed miesięcy Autor był tak uprzejmy i elokwentny wymienić całkiem obszerny, i arcyinteresujący zespół "naszych"-KGA twórców pewne działania w tymże Ołomuńcu realizujących.

Awatar użytkownika
DAR
Posty: 439
Rejestracja: 02 cze 2018, 23:05
Kontakt:

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: DAR » 02 sty 2023, 22:03

Ciekawe... ciekawe... Faktycznie wygląda na to, że miał jakiś przyjaciół którzy próbowali wyciągnąć go z obozu jenieckiego. Jak widać warto mieć przyjaciół ;)
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"

Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: KG » 06 sty 2023, 10:30

Jeśli ktoś się zainteresował dorobkiem projektowym Siegfrieda Hallera, proszę o przeczytanie uwagi dodanej pod pierwszym postem.

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: KG » 23 maja 2023, 21:45

JULIUS PELIKÁN (1887-1969)

Działalność Juliusa Pelikána w czasach Wielkiej Wojny opisywana jest w jego notach biograficznych krótko: powołany do wojska w 1915 roku, wraz z architektem Dušanem Jurkovičem i malarzem Adolfem Kašparem zajmował się ozdabianiem cmentarzy wojennych na terenie obecnej Polski, a pod koniec wojny pracował przy restauracji fresków w kościele Matki Boskiej Śnieżnej w Ołomuńcu.
W chwili wstąpienia do wojska miał 28 lat, za sobą naukę w szkole kamieniarskiej w Hořicach (k.k. Fachschule für Bildhauer und Steinmetze in Horschitz), kilkuletnią praktykę w Niemczech, a potem w Brnie i Ołomuńcu, w latach 1909-1913 studia w Akademii Sztuk Pięknych w Pradze u Josefa Václava Myslbeka i Jana Štursy, podróż studyjną do Włoch i osiedlenie się w Ołomuńcu (1913). Tam w 1915 roku jego żoną została pochodząca z tej co on miejscowości Nové Veselí (Neu Wessely) Božená Stern, a rok później urodziło się ich pierwsze dziecko – w przyszłości lekarz i profesor uniwersytetu - Vladimir Pelikán. W życiorysach rzeźbiarza brak informacji o istotnym dorobku artystycznym do rozpoczęcia wojennej służby. Z prasy wiadomo, że w 1915 roku wygrał konkurs na projekt pomnika Jana Husa w Przerowie.
W krakowskim archiwum znalazłem 10 rozproszonych dokumentów, związanych z jego losami w czasie wojny, przy czym sześć z nich dotyczy okoliczności przeniesienia rzeźbiarza do krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych.

W 1916 roku władze c. i k. Szpitala Rezerwowego nr 2 w Ołomuńcu, którym dowodził do czerwca 1917 roku Oberstabsarzt (pułkownik) dr Heinrich Freund, postanowiły uczcić 86. urodziny cesarza Franciszka Józefa, a zarazem oddać hołd walczącym żołnierzom, budując pomnik na terenie koszar Landwehry w Salzergut (Nový Svět), na przedmieściach Ołomuńca.
W niedatowanym piśmie, które w kancelarii w Krakowie zarejestrowano 9 sierpnia 1916 roku, dr Freund powiadamia o przesłaniu modelu pomnika, jaki odsłonięty będzie 18 sierpnia 1916 roku, w rocznicę urodzin cesarza.
Dr Freund wyjaśnia, iż cokół wykonano z granitu i jest na nim medalion z reliefowym przedstawieniem cesarskiego popiersia. Z kontekstu wynika, że przesłanie modelu odbyło się z inicjatywy krakowskiej komendy.
Projekt odpowiedzi sporządzono jeszcze tego samego dnia - w osobistym piśmie gen. Adam Brandner von Wolfszahn podkreślił, iż model obejrzał ze szczególną satysfakcją, zwłaszcza dlatego, iż uwzględniono jego dążenie do upamiętnienia żołnierzy poległych za ojczyznę. Oczywiście w pierwszych bardzo wzniosłych słowach nie pominął też głównej intencji – uczczenia cesarskich urodzin. Jednocześnie poinformował, iż ołomunieckie uroczystości będą wymienione w rozkazie krakowskiej komendy, a model wysłany zostanie na wystawę wojenną w Wiedniu. W związku z tym ostatnim, zażądał przedłożenia szkicu sytuacyjnego pomnika, podania wymiarów figury i cokołu, a także informacji o projektancie i wykonawcy dzieła.
Komendant szpitala odpowiedział także bardzo szybko, bo już 12 sierpnia, proponując zamianę cokołu modelu z marmurowego na granitowy, a więc na materiał odpowiadający oryginałowi.
Następnego dnia, a jak łatwo sprawdzić była to niedziela, komendant szpitala sporządził następne pismo, w którym poinformował, że projektantem i wykonawcą pomnika jest rzeźbiarz z wykształceniem akademickim Julius Pelikán. Dołączył też wymagany szkic, wskazujący położenie pomnika w koszarach i jego rysunek z podstawowymi wymiarami.
https://images89.fotosik.pl/665/146a38f215077aa3med.jpg
https://images89.fotosik.pl/665/9cd6ae69a5ec00f6med.jpg
(Archiwum Narodowe w Krakowie, zbiór Groby Wojenne)

Według opisów w prasie podstawa była z piaskowca, cokół granitowy, popiersie cesarza w marmurze, a postacie wykute w jasnym, drobonoziarnistym piaskowcu.

To zapewne wówczas na wcześniejszym piśmie dr. Freunda sporządzono w Krakowie notatkę ołówkiem – „Ldst. Inf. Julius Pelikan”. I nie chodziło tylko o informację potrzebną w związku z „Kriegsausstellung” w Wiedniu.
W odpowiedzi dowództwo krakowskie stwierdziło, że cokół nie będzie wymieniany na granitowy, gdyż oddzielenie figury nie jest możliwe, a poza tym model został już wysłany do Wiednia.
  • Swoją drogą, ciekawe czy tam został wyeksponowany, bo wystawa przecież już trwała, przy czym z powodu różnych trudności organizacyjnych związanych z wojną jej otwarcie przesunięto z 1 maja na 1 lipca 1916 roku. Mógł się znaleźć w części poświęconej sztuce podczas wojny albo w dziale dotyczącym cmentarzy wojennych, gdzie dominowały przygotowane przez Hansa Mayra obiekty pokazujące działania krakowskiego oddziału.
    https://images90.fotosik.pl/664/eeb674b83e9001cbmed.jpg
Pierwszym akcentem uroczystości 18 sierpnia 1916 roku w ołomunieckim szpitalu była poranna msza polowa. Następnie, o godzinie 11.00, na udekorowanym flagami austriackimi i niemieckimi placu przed pomnikiem orkiestra 13. pułku piechoty pospolitego ruszenia odegrała pieśń Ein feste Burg ist unser Gott skomponowaną przez Jana Sebastiana Bacha do tekstu Marcina Lutra. Później z mową „zwięzłą i klarowną” wystąpił komendant szpitala, a po nim dłuższe przemówienie miał ołomuniecki prałat dr Franz Ehrmann, który m.in. podziękował nieobecnemu gen. Adamowi Brandnerowi za myśl budowy pomnika, a także lekarzom szpitala za ich trud oraz pochwalił walory artystyczne dzieła. Oczywiście dominowały jednak akcenty monarchiczno-patriotyczne.
Rozkaz odsłonięcia monumentu wydał dowódca k.u.k.Stationskommando w Ołomuńcu, jednogwiazdkowy generał Franz Schreitter von Schwarzenfeld, co też nastąpiło przy dźwiękach żałobnej pieśni Vater, ich rufe Dich! (Gebet während der Schlacht) Friedricha Himmela do słów Theodora Körnera.
https://www.youtube.com/watch?v=5lOpQbiVEFE
Wysłano też uroczyste telegramy do kancelarii cesarskiej w Wiedniu i generała Adama Brandnera w Krakowie. Później były jeszcze żywe obrazy, przedstawienie kinowe i uroczyste wystrzały. Pacjenci otrzymali poczęstunek i podarki.
Uroczystości w dość podobny sposób opisano w prasie lokalnej i krajowej, wymieniając przy tym sporą listę obecnych ołomunieckich osobistości.
Wyróżnia się na tym tle felieton zamieszczony w „Wiener Abendpost”. Josef Kachnik, profesor teologii z Ołomuńca, zauważył w pomnikowym przedstawieniu nie tylko wyraz wojennej solidarności żołnierskiej, ale także dwóch żywiołów Monarchii, gdyż postać pomagającą rannemu utożsamiał z żołnierzem narodowości niemieckiej, a drugą – ze Słowianinem. Zaznaczył przy tym, iż obaj kierują swój wzrok na popiersie cesarskie (co zważywszy na kompozycję całości byłoby dość trudne), dodając jeszcze, że „grupa wyraża piękną myśl, iż wszyscy zgodnie, bez względu na narodowość, gotowi są walczyć za ukochanego Cesarza, a też cierpieć i wprawiać się w dziele miłosierdzia.”

Już 17 sierpnia 1916 roku, czyli dzień przed uroczystościami i zaledwie kilka dni po wymianie korespondencji pomiędzy Ołomuńcem a Krakowem, z krakowskiego dowództwa skierowano do batalionu zapasowego morawskiego 54. pułku piechoty „Alt-Starhemberg” w Ołomuńcu pismo powiadamiające o natychmiastowym odkomenderowaniu służącego w 4. kompanii tego pułku rzeźbiarza z wykształceniem akademickim Juliusa Pelikána, ochotnika wojennego uznanego za niezdolnego do służby frontowej, do Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie.
Szczegóły dotyczące przebiegu jego służby są też w piśmie dr. Heinricha Freunda z 16 sierpnia 1916 roku – rzeźbiarz akademicki jako ochotnik wojenny wstąpił do wojska 21 czerwca 1915 roku, w wyniku orzeczenia komisji superarbitracyjnej z 16 września 1915 roku (w dokumencie napisano, iż w roku 1916, co jest ewidentną pomyłką) miał status landszturmisty niezdolnego do służby z bronią. Można przypuszczać, że zajmował się głównie rzeźbieniem, bo jak donosił komendant szpitala, oprócz pomnika w Ołomuńcu wykonał też statuę cesarza Franciszka Józefa w Mährisch Weißkirchen (Hranice), a także pomniki wojenne w podołomunieckich miejscowościach Nebotein (Hněvotín) i Majetein (Majetín).
https://www.majetin.cz/zajimavosti-a-pamatky
https://images91.fotosik.pl/663/7a7aa0ade6bb0521med.jpg
(odsłonięcie pomnika w Nebotein – 2 lipca 1916, „Das interessante Blatt”, 27.07.1916)

Do służbowego przeniesienia rzeźbiarza doszło niezwłocznie - Dušan Jurkovič w notatce skierowanej do Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie 3 listopada 1916 roku pisze o tym fakcie, używając sformułowania „swego czasu przydzielony”. Architekt w piśmie tym informuje, iż Julius Pelikán został poproszony o wykonanie w Ołomuńcu rzeźby dla kierownika artystycznego Heinricha Scholza.
Jednocześnie Jurkovič zwraca uwagę, że w ołomunieckim kościele garnizonowym będzie prowadzona renowacja ołtarzowych stiuków figuralnych, które w niezbędnym zakresie zostaną też uzupełnione, więc Julius Pelikán, jako wykształcony rzeźbiarz, może te prace nadzorować i nimi kierować.
W kolejnym akapicie sugeruje, iż artysta, niezależnie od tego zadania, mógłby bez przeszkód dalej pracować w Ołomuńcu jako przydzielony do tamtejszej filii oddziału budowlanego i pozostawać w dyspozycji Jurkoviča.
Dwa pierwsze postulaty znalazły potwierdzenie w piśmie Oddziału Grobów Wojennych z 5 listopada 1916 roku. Trzeci wprawdzie pominięto, ale późniejsze zdarzenia wskazują, że i to życzenie Dušana Jurkoviča zostało wypełnione.
Tak więc Julius Pelikán trafił do oddziału Josefa Langa i na „stan wyżywieniowy” powiatowej komendy pospolitego ruszenia nr 13 w Ołomuńcu.
Najciekawszy jest jednak początek pisma, wskazujący główny cel i potwierdzający informację Jurkoviča – „rzeźbiarz, jednoroczny ochotnik – szeregowy Julius Pelikan zostaje odkomenderowany do Ołomuńca do wykonania marmurowej rzeźby dla Oddziału Grobów Wojennych Komendy Wojskowej w Krakowie”.

Spośród wszystkich 10 okręgów cmentarnych w Zachodniej Galicji najwięcej dzieł rzeźbiarskich powstało w tarnowskim VI okręgu cmentarnym, którym kierował Heinrich Scholz, rzeźbiarz z wykształceniem akademickim. O jego twórczości kilkakrotnie pisała dr Agnieszka Partridge, najobszerniej w artykule Działalność Heinricha Karla Scholza w Kriegsgreaberabteilung Krakau w latach 1916-1918 w świetle jego twórczości rzeźbiarskiej zamieszczonym w wydawnictwie Materiały z konferencji ZNAKI PAMIĘCI III – śladami I wojny światowej, Gorlice 24.10.2009r.
Wśród jego dzieł wymienić należy przede wszystkim monumentalne Ukrzyżowanie w Janowicach (cmentarz 190), pełnopostaciową rzeźbę nagiego młodzieńca niosącego dębowy wieniec w Siedliskach, głęboko reliefowe przedstawienie św. Jerzego w Siemiechowie (183), piaskowcową kolumnę w Lubince (191), rzeźbiarsko rozwiązane tablice inskrypcyjne w Dąbrówce (Lubczy) Szczepanowskiej (193) i na Gródku w Lichwinie (185), antyczne hełmy w Chojniku (150), Lichwinie (186) i Szczepanowicach (197) oraz niezrealizowany w Ryglicach (167), a także figury rzeźbione w drewnie na cmentarzach w Tuchowie-Wołowej (164), Tuchowie-Garbku (158) i Porębie Radlnej (175). Jego dziełem jest też anioł śmierci w Bochni (314) w okręgu IX.
Jedyną rzeźbą spełniającą kryteria określone w pismach z listopada 1916 roku – przeznaczona dla kierownika artystycznego VI okręgu, w marmurze, możliwa do wykonania z dala od miejsca przeznaczenia (a więc niewielka) - to Chrystus na krzyżu, pochylający się nad jeźdźcem, zaprojektowana na cmentarz nr 149 w Chojniku, dzieło o wymiarach maksymalnych 45x59x12,5cm.
Warto też może dodać, że Heinrich Scholz, o czym już przed laty pisała we wspomnianym wyżej artykule Agnieszka Partridge, wykorzystał ten sam motyw, wykonując wraz z Emilem Ladewigiem pomnik poległych na wojnie mieszkańców wsi Emmersdorf an der Donau w Dolnej Austrii.
http://www.denkmalprojekt.org/oesterrei ... noe_oe.htm

Znajdującą się w zasobie Archiwum Narodowego w Krakowie fotografię opublikował ponad 20 lat temu Jerzy Drogomir w drugim tomie dzieła Polegli w Galicji Zachodniej 1914-1915 (Tarnów 2002).
https://images90.fotosik.pl/664/efed58d43cfd3317med.jpg
Wyraźnie widać nazwisko twórcy i datę – rok 1917, a więc inną niż data zlecenia dla Juliusa Pelikána. Jest to jednak model, zapewne specjalnie wykonany na ruchomą wystawę pokazywaną w kilku miastach, a eksponaty na nią przygotowywano w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych właśnie w 1917 roku. Jeden z nich opisany został: „Plastik für den Kriegerfriedhof Nr. 149 Chojnik. Reiter am Bildstock (von E.F. Fldw. Scholz)”.
W archiwum w Bratysławie w jednym z albumów fotograficznych sporządzonych przez Dušana Jurkoviča znajduje się bardzo dobrej jakości zdjęcie rzeźby z ostatniej fazy jej tworzenia. Pozostało jedynie wycięcie łuku w górnej jej części według śladu narysowanego już na marmurowym bloku. Oczywiście but jest w całości, podobnie jak końcówka pochwy szabli. Wyraźniejsze są też ślady dłuta, ale przecież rzeźba przez dziesiątki lat w otwartej wnęce cmentarnej kapliczki narażona była na zmienną pogodę.
https://images90.fotosik.pl/664/0f1db20ddf4a6884med.jpg
(Oktawian Duda, Cmentarze I Wojny Światowej w Galicji Zachodniej, Warszawa 1995)

Dušan Jurkovič był ściśle związany z ołomunieckimi pracami i spędzał tam wiele czasu, więc zapewne widział rzeźbę i mógł zlecić jej sfotografowanie. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że zdjęcie to poprzedzają w albumie trzy inne fotografie gipsowych modeli rzeźb: dwa przedstawienia pasyjne (upadek pod krzyżem i złożenie do grobu) oraz św. Jerzy zabijający smoka, a na nich widoczne są podpisy „J. Pelikán” i „Pelikán” oraz częściowo czytelna data (191?).
Ale mógł też te zdjęcia dostać w innych okolicznościach, bo zbierał przykłady prac innych twórców z krakowskiego oddziału i umieścił je w albumie zatytułowanym „Halič. Cintoriny cudzie”.
Tak się złożyło, że w ostatnim roku miałem do rzeźby prawie ciągły dostęp i możliwość obejrzenia każdego jej fragmentu - nie ma na niej sygnatury Heinricha Scholza. Jego nazwisko jest zresztą tylko na trzech podtarnowskich dziełach – w Janowicach, Lubince i Siedliskach.
https://images89.fotosik.pl/665/938584c0bc0636f1med.jpg
https://images89.fotosik.pl/665/fc123e977ea8a9bbmed.jpg
https://images92.fotosik.pl/665/46c1b06e431840c8med.jpg
  • Sygnatura częściowo zakryta mocowaniem dachu zamontowanego nad rzeźbą podczas remontu na początku lat 90. W trakcie renowacji w 2022 roku zadecydowano o pozostawieniu zadaszenia. W ten sposób młody człowiek z gołymi pośladkami, umieszczony niegdyś na cmentarzu przy zagajniku, a po przeniesieniu w latach 30. ub. wieku na miejscowym cmentarzu, z daleka przypomina świętą figurę.
    https://images92.fotosik.pl/665/0f5494ad40ac686amed.jpg
    (stan rzeźby pod koniec lat 80.)
Kiedyś na Forum w tekście o ciężkowickim krucyfiksie Szczepkowskiego
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1871
pisałem o rzeźbie z Chojnika, którą Heinrich Scholz w jednym z pism nazywa Christus und der Reiter:
„Przez lata uważano, iż relief przepadł. W 2002 roku podczas spotkania przedstawicieli Austriackiego Czarnego Krzyża z wójtem w Gromniku wspomniałem, że warto byłoby także odnowić cmentarz 149 (po blisko 20 latach postulat wciąż aktualny) i tylko szkoda, że rzeźby już nie ma. Na co wójt wyciągnął ją z kantorka na zapleczu…”
https://images90.fotosik.pl/550/980581122ad2d7bamed.jpg
Gdy powstała myśl zorganizowania wystawy w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie (Sztuka w mundurze. Krakowski Oddział Grobów Wojennych 1915-1918 / Art In Uniform. The War Graves Departament in Kraków 1915-1918), związanej ze szczodrze wspartą funduszami z Unii Europejskiej akcją remontową cmentarzy w 2022 roku, jednym z pierwszych pomysłów było pokazanie (rzecz jasna, po konserwacji) rzeźby z Chojnika. W sumie powtórzono w ten sposób wcześniejsze działania w związku z wystawą (w zamierzeniu czasową, a ostatecznie stałą) w forcie Swoszowice – renowacja i wyeksponowanie drewnianej rzeźby Chrystusa z cmentarza nr 164 w Tuchowie - Wołowej.
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.p ... wice#p6941
Rzeźba przechowywana w Gromniku była całkowicie pokryta kurzem i innymi zabrudzeniami, niemniej w kilku miejscach prześwitywał jasny marmur.
https://images92.fotosik.pl/665/2e4b672e5ea54acdmed.jpg
(grudzień 2021)
Dopiero jednak w trakcie żmudnej restauracji prowadzonej przez konserwatora Marka Sawickiego spod ciągle zmienianych kompresów z tajemnymi substancjami wyłaniać się zaczął biały marmur karraryjski.
https://images90.fotosik.pl/664/d19a0d865e4afb7amed.jpg
(na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie)

Kolejne dwa dokumenty w aktach Archiwum Narodowego w Krakowie, dotyczące Juliusa Pelikána, pochodzą z jesieni 1917 roku.
14 września Josef Lang pisze z Ołomuńca do swoich zwierzchników w Krakowie, iż rzeźbiarz Pelikán i pomocnik Czada ze względu na pilne prace mogą zostać przekazani dopiero za 14 dni. Zapoznanie się z tym pismem potwierdził swoim podpisem Dušan Jurkovič.
  • Był to końcowy okres renowacji kościoła w Ołomuńcu. Pierwotnie uroczystości z udziałem cesarza Karola planowano na listopad 1917 roku, ostatecznie odbyły się 17 grudnia 1917.
    https://commons.wikimedia.org/wiki/File ... ner_07.jpg
    Cesarz Karol i FML. Adam Brandner von Wolfszahn na rynku w Ołomuńcu.
W odpowiedzi z 27 września, przesłanej także do wiadomości Dušana Jurkoviča, który wówczas był w Gładyszowie, sprecyzowano ich marszrutę i zadanie. 1 października mieli dotrzeć do Gorlic, po czym do siedziby tzw. Magora-Partie w Gładyszowie, a następnie do Grabu, gdzie wówczas mieściło się dowództwo Oddziału Porządkowania Pól Bitewnych nr I. Celem była Krempna i ukończenie tamże pomnika na cmentarzu wojennym nr 6.
W projekcie monumentu Dušan Jurkovič przewidział kilka elementów rzeźbiarskich. Na podporach wieńca umieszczone zostały niewielkich rozmiarów reliefy przedstawiające twarze młodych ludzi w antycznych hełmach oraz tablicę inskrypcyjną.
https://images92.fotosik.pl/665/833050d888c11625med.jpg
Te „maski” nie wymagały jednak ściągnięcia dwóch fachowców aż z Ołomuńca, bo ze względu na rozmiar mogły być wykonane w pracowni rzeźbiarskiej i przywiezione do Krempnej.
Natomiast betonowy torus pokryty został charakterystycznym motywem roślinnym wykonanym z zaprawy.
https://images92.fotosik.pl/455/92f0d72ff759d2a2med.jpg
(Rudolf Broch, Hans Hauptmann, Die Westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1915)
Doświadczenie sztukatorskie na pewno było w tej pracy konieczne.
  • Dopisane później: Zgsf. Josef Čada był sztukatorem.

W archiwum w Bratysławie, w bogatym zbiorze zdjęć i cmentarnych projektów Dušana Jurkoviča, zachowała się fotografia przedstawiająca dwóch wojskowych w trakcie formowania wieńca.
Zdjęcie nie jest zbyt wyraźne, ale sylwetka i owal twarzy jednego z nich przypominają Juliusa Pelikána z tego okresu.
https://images92.fotosik.pl/665/4330d630d257881amed.jpg
(postać w Krempnej – drugie zdjęcie od lewej)
Widać też na nim zamontowane w podporach kamienne maski i tablicę inskrypcyjną.

Wieniec nie został dobrze związany z podłożem i po około 20 latach już go nie było. Może zadecydowały te dwa tygodnie opóźnienia spowodowane cesarską uroczystością w Ołomuńcu i październikowe temperatury w czasie prac?
https://www.facebook.com/photo?fbid=156 ... 0845836512
(ze zbiorów Wojciecha Wesołkina)
I jeszcze jedna fotografia zamieszczona na FB:
https://www.facebook.com/groups/2835636 ... q=Krempnej
Więcej o cmentarzu i pomniku w Krempnej:
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.p ... orus#p7667

W ANK nie znalazłem późniejszych informacji o rzeźbiarzu, ale też nie pełnił on istotnych funkcji w cmentarnych strukturach. Według skąpych wzmianek w artykułach o Pelikánie, dotrwał on przy pracach w kościele Matki Boskiej Śnieżnej do końca wojny.
W lecie 1921 roku w prasie austriackiej pojawiła się notatka o ufundowaniu w Ołomuńcu przez związek oficerów pierwszego w Czechosłowacji pomnika prezydenta Tomáša Garrigue Masaryka. Wykorzystać miano w tym celu cokół przy garnizonowym szpitalu pomnika cesarza Franciszka Józefa zdemontowanego podczas przewrotu. Autorem nowego upamiętnienia miał być rzeźbiarz Pelikán…
To zapewne kaczka dziennikarska, że użyję sformułowania wypartego już ze współczesnego języka.
W opracowaniach i artykułach poświęconych twórczości Pelikána, skupiających się zresztą na okresie międzywojennym, brak wzmianki o ołomunieckim pomniku. Pisze się natomiast o jego autorstwie dziesięciu innych pomników TMG i o tym, że prezydent osobiście mu pozował.

W Ołomuńcu pomnik prezydenta Masaryka stoi przed siedzibą Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Palackiego.
https://commons.wikimedia.org/wiki/File ... omouc).jpg
Jego trudna historia przedstawiona jest w artykule pod adresem:
https://olomouc.rozhlas.cz/socha-masary ... ch-7663368
Pokrótce.
Inicjatywa budowy monumentu powstała po roku 1918, a dwa lata później działał komitet, któremu jednak nie udało się zebrać niezbędnej kwoty. Dopiero w 1930 roku, w osiemdziesiątą rocznicę urodzin prezydenta, położono kamień węgielny. Julius Pelikán w tym czasie mieszkał i pracował w Ołomuńcu.
https://www.slavnevily.cz/vily/olomouck ... a-pelikana
Zlecenie na wykonanie pomnika otrzymał jednak awangardowy rzeźbiarz czeski Vincenc Makovský (1900 –1966). W 1937 roku stworzył model o bardzo tradycyjnej, realistycznej formie. Rozpoczęto też budowę cokołu na placu Jan Žižki, ale ustawienie rzeźby w czasach Protektoratu nie było możliwe. Stało się to dopiero w 1948, ale już pięć lat później pomnik rozebrano i zniszczono. Ocalał jednak gipsowy model i w 1993 roku kopia rzeźby została odsłonięta przez prezydenta Václava Havla.
Warto może wspomnieć, że w ramach krótkiego ocieplenia stosunków polsko-czechosłowackich w latach 30. ub. wieku, Julius Pelikán miał wraz z pochodzącym z Zaolzia wybitnym polskim rzeźbiarzem Janem Raszką, skądinąd niedoszłym członkiem zespołu artystów Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie, stworzyć pomnik przy kościele w Kościelcu, w z dala widocznym miejscu, upamiętniający śmierć w pobliskim Cierlicku Stanisława Żwirki i Franciszka Wigury. Pomysł szybko jednak upadł, a pomnik z rzeźbą autorstwa czeskiego rzeźbiarza (według jednych) albo wspólnym dziełem obu artystów (według drugich) przechowany przez Pelikána odsłonięto w 1950 roku w miejscu lotniczej katastrofy.
https://polonika.pl/polonik-tygodnia/zw ... ce-pamieci
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/126578/
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/126579/

Julius Pelikán zmarł w Ołomuńcu w 1969 roku. Szczególne piętno na jego życiu osobistym i artystycznym odcisnęła II wojna światowa. Syn Jiří (1923–1999) w 1939 roku wstąpił do partii komunistycznej i zaangażował się w ruch antyfaszystowski. Po wyjściu z aresztu, w którym był pięć miesięcy, ukrywał się i był poszukiwany przez gestapo. Uwięziono wówczas jego najbliższych. Ojca i starszego brata internowano do 1945 roku, matka z powodu żydowskiego pochodzenia trafiła w 1943 roku do Oświęcimia, gdzie wkrótce została zamordowana.
https://www.geni.com/photo/view/6000000 ... 3933246011
Jiří Pelikán był po wojnie prominentnym działaczem komunistycznym, potem reformatorem systemu, następnie dysydentem i uchodźcą we Włoszech, posłem Włoskiej Partii Socjalistycznej do Parlamentu Europejskiego, a na początku lat 90. przez krótki czas doradcą prezydenta Václava Havla.
I jeszcze link do artykułu o rzeźbiarzu i jego dziełach. Warty przejrzenia, łącznie z ostatnim, filmowym akordem.
http://www.sumperskasanatorka.cz/julius-pelikan/
Wśród fotografii także ta, przedstawiająca Juliusa Pelikána i Adolfa Kašpara w kościele Matki Boskiej Śnieżnej w Ołomuńcu.

johan1968
Posty: 267
Rejestracja: 03 cze 2018, 18:07
Lokalizacja: Kraków/Krzeszowice

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: johan1968 » 24 maja 2023, 07:28

Napisać : "kolejny znakomity tekst, biogram"... - nuda. Tylko że tak jest skądinąd. I pokazuje ten biogram jak niewiele wiemy z dzisiejszej perspektywy, jak jest to "nieistniejące" - ten temat Ołomuńca/"Ołomuńca". A tak mocno związany z działaniami KGAbt-Krakau, co łatwo dostrzec wizytując, przy całym reliktowym obecnie ich stanie, także choćby kwatery żołnierskie na tamtejszym cmentarzu. Znakomite.
A ja, wykorzystując okazję, pisknę-mruknę. Poczytało by się, oj, poczytało, możliwie więcej, jak najwięcej - o jednym takim Schölichu. Karlu Schölichu.

Awatar użytkownika
DAR
Posty: 439
Rejestracja: 02 cze 2018, 23:05
Kontakt:

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: DAR » 26 maja 2023, 00:21

Bardzo to ciekawe. Jakoś umknął mi fakt, że liście w Krempnej były początkowo betonowe...
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"

Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Mniej znani twórcy w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych

Post autor: KG » 29 maja 2023, 18:22

Johan, dzięki.
O Karlu Schölichu nie wiem nic ponad to, co napisałem siedem lat temu w wątku „Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Blecker w Galicji”, a potem dodałem pewną sugestię, podając źródło:

„Jak można się dowiedzieć z pracy Rafała Solewskiego Franciszek Mączyński. Romantyk, czy modernista? (A może liberał), poprzez udziały firmy „Karol Korn”, Bogusław Klusak był też w zarządzie znanej krakowskiej spółki „Spójnia budowlana Mączyński, Stryjeński, Korn”, gdzie współdziałał nie tylko z architektami Franciszkiem Mączyńskim, Tadeuszem Stryjeńskim, ale i z krakowskim budowniczym Karolem Schölichem. Nie udało mi się potwierdzić, czy był to ten sam Karl Schölich, który w literaturze „cmentarnej” zdawkowo wzmiankowany jako „Niemiec, kapitan w stanie spoczynku”. W ramach służby w Kriegsgräberabteilung Krakau nadzorował budowy cmentarzy w okręgu brzeskim, a przede wszystkim zaprojektował efektowny cmentarz wojenny w Bochni.
http://images78.fotosik.pl/620/db8cb7b72826bbc2med.jpg
  • Dopisane:
    Na portalu genealogicznym Geni w 2020 roku pojawiła się informacja, iż dypl. inż. Karl Schölich, budowniczy, urodzony w Opawie (Troppau) 17 marca 1882 r., został zamordowany w Brześciu 19 września 1939 roku.
    Roczna data urodzenia jest zgodna z datą w aktach krakowskiego archiwum.
Byłby to jednak dziwny zbieg okoliczności, gdyby mniej więcej w tym samym czasie w kręgu współpracowników Gottlieba /Bogusława Klusaka funkcjonowało dwóch tak samo nazywających się budowniczych.”
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=49&t=118


W najnowszym materiale drukowanym, czyli w katalogu do ubiegłorocznej wystawy w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie Sztuka w mundurze. Krakowski Oddział Grobów Wojennych 1915-1918 / Art In Uniform. The War Graves Departament in Kraków 1915-1918, Karl Schölich biogram ma bardzo krótki:
„Budowniczy, inżynier. Urodzony w Czechach, zamordowany w Brześciu. Brak szczegółowych informacji na temat jego życia.”
Czyli jak wcześniej na Forum, do którego zresztą prowadzą tropy jeszcze w kilku innych miejscach…

Dopisane później.
Sporo informacji o jego służbie wojskowej można znaleźć w schematyzmach, prasie i w aktach Archiwum Narodowego w Krakowie. Spróbuję je zebrać, sprawę cywilnej działalności zawodowej pozostawiając do ewentualnego uzupełnienia przez kogoś, kto już wie lub ma pomysł, gdzie znaleźć.

KARL SCHÖLICH (1882-1939)
Według portalu Geni Karl Schölich urodził się 17 marca 1882 roku w Opawie (Troppau).
Miejsce i datę roczną potwierdza notatka w „Wiadomościach o rannych i chorych” z 27 maja 1915 roku, a datę roczną – także dokumenty w Archiwum Narodowym w Krakowie.
Jak podaje Geni, jego ojcem był opawski budowniczy Karl Schölich, urodzony w 1840 roku w miejscowości Koza / Kędzierzyn-Koźle, a więc ówczesny Heinrichsdorf, zmarły w 1909 w Opawie. Matka, Katharina Klein (1843-1916) urodziła się i zmarła w Baborowie koło Głubczyc (wówczas Bauerwitz / Bavorov).
W schematyzmach wojskowych Karl Schölich pojawia się w 1904 roku jako podporucznik rezerwy w śląskim 1. pułku piechoty „Kaiser” w Opawie (Troppau). Na stopień porucznika rezerwy został awansowany w czasie wojny – 1 listopada 1914. Według wykazu z 1916 roku nie miał żadnych odznaczeń.

We wspomnianych wyżej „Wiadomościach o rannych i chorych“ podano, iż porucznika rezerwy Karla Schölicha leczono w szpitalu pomocniczym dyrekcji uzdrowiska w Pöstyén (Pieszczany), a powodem hospitalizacji były obrażenia lewego kolana. Z akt archiwum krakowskiego wiadomo, że później został uznany za niezdolnego do służby frontowej z przeznaczeniem do zadań lokalnych i w ten sposób trafił do cmentarniczego oddziału.

Broch i Hauptmann piszą, iż był komendantem Oddziału Uprzątania Pól Bitewnych nr VIII od 13 stycznia 1916. Podają też jego stopień wojskowy - Hauptmann a.D., ale to stan w okresie przygotowywania do druku dzieła Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1915. Przez większość okresu służby w krakowskim oddziale miał stopień porucznika. O przeniesieniu w stan spoczynku (ausser Dienst) prasa poinformowała w lipcu 1916 roku (nadal na stanie 1. pułku piechoty, z miejscem pobytu w Zakliczynie), a na stopień kapitana awansowany został w ramach majowych awansów w 1918 roku.
  • W polskim tłumaczeniu dzieła Brocha i Hauptmanna jest pomyłka – Karl Schölich wskazany został jako komendant IX Oddziału, a jak łatwo zauważyć - w wierszu poniżej oddział ten jest ponownie wymieniony (komendant Miecislaus von Wyszyński czyli Mieczysław Wyszyński z nowosądeckiego 32. pułku piechoty Landwehry). Niewłaściwa jest też szarża – Leutnant a.D.
W Oddziale Grobów Wojennych wykonywał zadania typowe dla komendantów oddziałów uprzątania pól bitewnych – prowadził i nadzorował ekshumację i identyfikację zwłok, ewidencję pochowanych, poszukiwanie miejsc pochówków poległych (zwykle na prośbę rodzin) i przede wszystkim - budowy cmentarzy. Powierzono mu także zaprojektowanie jednego z dużych cmentarzy IX okręgu – nr 314 w Bochni, z czego wywiązał się znakomicie.
W Archiwum Narodowym w Krakowie zachowały się dziesiątki dokumentów sporządzanych przez Karla Schölicha lub do niego adresowanych. Większość dotyczy codziennych spraw związanych z działalnością oddziału VIII. Odbiega od nich pismo z 6 grudnia 1916 roku, w którym komendant krakowskiej Komendy Wojskowej gen. Adam Brandner von Wolfszahn, podsumowując podróż inspekcyjną, podkreślił nadzwyczajne postępy w oddziałach III, VI i VIII i udzielił ponownej pochwały trzem komendantom, a byli to porucznicy rezerwy Johann Broda, Siegfried Haller i Karl Schölich.
Inny przykład docenienia jego umiejętności organizacyjnych znaleźć można w projekcie pisma z 31 maja 1918 r. w sprawie inwentaryzacji związanej z przewidywaną likwidacją pięciu istniejących jeszcze oddziałów uprzątania pól bitewnych. Karl Schölich miał być kierownikiem stosownej komisji, przy czym akurat fragment dotyczący składu tego zespołu został w projekcie przekreślony.
Jak już wcześniej wspomniałem, powołując się na pracę Rafała Solewskiego Franciszek Mączyński. Romantyk, czy modernista? (A może liberał), budowniczy nazywający się Karol Schölich w 1921 roku został jednym z trzech (obok architektów Franciszka Mączyńskiego i Józefa Tauba) zarządzających przedsiębiorstwem „Spójnia budowlana Mączyński, Stryjeński, Korn sp. z ogr. odp.“. Autor określa go jako budowniczego krakowskiego. Zważywszy jednak na ścisłe powiązania kapitałowe i personalne „Spójni“ ze spółką akcyjną „Karol Korn“ może należałoby go także poszukiwać wśród budowniczych w Bielsku lub okolicy.
  • Warto też wspomnieć, że z bielską spółką "Karl Korn" przed i po wojnie mocno związany był Gottlieb (Bogusław) Klusak, jedna z najważniejszych osób w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych, a w wykazie na 1922 rok prokurentem spółki jest architekt Gustaw Rossmann.
Nie ma go jednak w wydanej w latach 30. Księdze adresowej Bielska, Białej i okolicy, natomiast budowniczy Karol Schölich z adresem w Krakowie ul. Mikołajska 6 wykazany jest w Księdze adresowej miasta Krakowa i województwa krakowskiego z informatorem miasta stołecznego Warszawy, województwa kieleckiego i śląskiego Rocznik 1933-34. Należy przy tym dodać, że kamienica ta, wybudowana w latach 1922-24 według projektu Franciszka Mączyńskiego, była siedzibą „Spójni”, miała też tam swoje biuro bielska spółka „Karol Korn”, a w innych wykazach pod tym adresem wymieniani są także Franciszek Mączyński, Tadeusz Stryjeński, Józef Taub jak też architekt i budowniczy Bernard Birkenfeld.
http://bankfoto.info/zdjecia/kamienica- ... zynskiego/
Rocznik polskiego przemysłu i handlu, wydanie z 1936 roku, wymienia go we władzach „Spójni” (Tadeusz Stryjeński, Bogusław Klusak, Feliks Korn, Józef Taub, Zygmunt Lisocki, Franciszek Mączyński, Karol Schölich, Robert Rosenthal).

Informację o śmierci Karla Schölicha podaje portal Geni - został zamordowany w Brześciu 19 września 1939 roku.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości