Frank Emil Kleinschmidt, War on Three Fronts
: 13 lut 2020, 22:49
Czy ktoś widział film War on Three Fronts z 1916 roku?
JeśIi tak, to gdzie można go obejrzeć?
Znalazłem w internecie fragment nakręcony na Adriatyku.
Warto otworzyć, już chociażby po to, żeby zobaczyć jakość zdjęć. A od 2:25 bomba!
https://www.youtube.com/watch?v=FhW6dOsri2s
Film nakręcił amerykański operator Frank Emil Kleinschmidt (1871-1949)
Urodzony w 1871 roku w Niemczech we wsi Alt Rūdnitz (Stara Rudnica) nad Odrą, wyemigrował za chlebem do USA. Był poszukiwaczem złota i przygód różnych, podróżnikiem, eksploratorem Alaski i Arktyki.
18 lipca 1914 roku ruszył przez Atlantyk razem z rodziną, by w Europie promować swoje pionierskie filmy z Alaski. W trakcie podróży sytuacja jednak mocno się zmieniła. Kleinschmidt odstawił więc swoją rodzinę z powrotem do Ameryki, a sam wrócił, by dokumentować wojnę. Nie zezwolono mu na asystowanie armii niemieckiej, natomiast po wstawiennictwie następcy tronu aryks. Karola i przedstawieniu swoich osiągnięć w obecności arcyks. Fryderyka i jego sztabu, został dokooptowany do KPQ jako oficjalny korespondent z kraju neutralnego (New York Evening Post i New York American).
Jak wspominał Kleinschmidt, otrzymał nadzwyczajne przywileje - do dyspozycji samochód z kierowcą, dwóch służących i przewodnika, a przede wszystkim swobodę w filmowaniu i fotografowaniu. Rolę korespondenta pełnił do grudnia 1915 i miał okazję zobaczyć wojnę na trzech frontach, co zaznaczył w tytule swojego filmu.
Gdy zdecydował o powrocie do USA, zaczęły się kłopoty. Podejrzewano go o szpiegostwo, bo przecież najbardziej interesowali go żołnierze i ich uzbrojenie, w dodatku używał tytułu „kapitan”. Mniejsza z tym, że wiązało się to z jego przeszłością na morzu a nie w wojsku. Został zatrzymany i przewieziony do Wiednia, materiały skonfiskowano. Wszystko chyba się szybko wyjaśniło, bo filmowiec wraz ze swoim dorobkiem dotarł do Ameryki w lutym 1916. W tym samym roku film został zmontowany w dopiero co utworzonej wytwórni Selznick Pictures, należącej do pioniera filmowego Lewisa J. Selznicka (ojciec Davida O. Selznicka)
Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny film stał się politycznie podejrzany, podobnie jak jego autor, którego nawet na krótko aresztowano (w końcu fotografował się w uniformie pilota wrogiego już państwa).
Wracając jednak do roku 1915…
W marcu 1915 roku Frank Kleinschmidt trafił do Krakowa i na front północny. W czasie majowego przełamania filmował i fotografował głównie działania 4. armii – od Zbylitowskiej Góry i Tarnowa po Ciężkowice. Jak wynika z książki Graham C. Cooper, Ron van Dopperen, James W. Castellan, American Cinematographers in the Great War 1914-1918 (Indiana University Press, John Libbey Publishing, 2016), między innymi filmował z balonu obserwacyjnego ostrzał artyleryjski prowadzony z Wału („wzgórze zwane w języku niemieckim der Wal”), atak na Zuckerhut w Lichwinie, walki pod Tuchowem (niewykluczone, że chodzi o Lichwin), w tym w szczególności żołnierzy z nowosądeckiego Ldst.IR. 32.
Podkreśla się, że zarówno na filmie jak i w odkrytych w archiwum niewykorzystanych fragmentach, widać wojnę z okrutnej, bezpośredniej bliskości – dosłownie z kilku metrów. Operator nie tylko był w okopach w czasie walk, ale pod ogniem wystawiał kamerę ponad tarczę okopową i przedpiersie. Sfilmował scenę opatrywania postrzelonego żołnierza, oficera, który chce podać rannemu wodę, a pozostaje mu tylko nasunąć poległemu czapkę na oczy, czy też, podobno pierwszy raz w historii kina, żołnierzy ginących w bliskiej odległości od kamerzysty. Miało się to dziać w sytuacji półokrążenia austriackiego oddziału, a niewykluczone, że chodzi o pułk nowosądecki.
Krótką sekwencję z frontu północnego można znaleźć na stronie:
https://shootingthegreatwar.blogspot.com/
- film Shooting the Great War, od 2:16.
Ostrzał artyleryjski gdzieś między Brześciem Litewskim a Pińskiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to było w rejonie Tarnowa.
Kleinschmidt był też autorem fotografii, które dość często pojawiają się w różnych publikacjach, na ogół nie podpisane jego nazwiskiem.
Wiele jego zdjęć można znaleźć w wiedeńskim Staatsarchiv, a w internecie ich filmową kompilację:
https://www.youtube.com/watch?v=LSIInpodinI
Krajobrazy znajome lub wyglądające na znajome, m.in. Wał, Zuckerhut (Gródek), Kaiserjägerhöhe (wzgórze 419). Jest też zdjęcie zwłok rosyjskiego żołnierza w leju po pocisku. Prawie identyczne jak na znanej kartce pocztowej (Kote 419 bei Tarnow. Volltrefer in den russ. Stelungen, Originalphoto F.J. Mařik, Smichow 1916), którą żołnierze mogli wysłać do rodzin.
Ujęcie minimalnie odmienne (jest taka zabawa dla dzieci w wyszukiwanie różnic na obrazkach, ale to zdjęcie niezbyt się nadaje) – cień rzucany przez kij w wodzie jest w innym kierunku, nie ma też buta i nogi powyżej zabitego żołnierza. Pewno fragmenty ciał zdążono już pozbierać.
https://images92.fotosik.pl/317/17fb1c3ae960793fmed.jpg
Jest też zdjęcie żołnierzy austriackich z białymi oznaczeniami, zabitych na polu walki (identyfikowanym jako Zuckerhut), które miały pomagać obsłudze artylerii i karabinów maszynowych w odróżnieniu swoich od wrogów.
Jest też drugie znane mi ujęcie miejsca pochówków, który być może jest pierwotnym cmentarzem 182 w Siemiechowie. A do tego zdjęcie rynku w Zakliczynie, Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze, kościół w Szczepanowicach, kościół Misjonarzy i rejon dworca w Tarnowie (tu znowu prawie identyczne ujęcie jak Franza Josefa Mařika - Granatentrichter am Bahnhofe Tarnow).
Można też obejrzeć te i inne zdjęcia na stronie Staatsarchiv:
https://oe99.staatsarchiv.at/20-jh/capt ... inschmidt/
Seria zdjęć Kleinschmidta jest także na portalu Flickr na stronie jednego z autorów wspomnianej książki - Rona van Dopperen.
https://www.flickr.com/photos/144112920 ... 914193920/
Po kliknięciu jego nazwiska otworzy się następnych kilkaset zdjęć z I wojny, w tym nieco z frontów austro-węgierskich.
JeśIi tak, to gdzie można go obejrzeć?
Znalazłem w internecie fragment nakręcony na Adriatyku.
Warto otworzyć, już chociażby po to, żeby zobaczyć jakość zdjęć. A od 2:25 bomba!
https://www.youtube.com/watch?v=FhW6dOsri2s
Film nakręcił amerykański operator Frank Emil Kleinschmidt (1871-1949)
Urodzony w 1871 roku w Niemczech we wsi Alt Rūdnitz (Stara Rudnica) nad Odrą, wyemigrował za chlebem do USA. Był poszukiwaczem złota i przygód różnych, podróżnikiem, eksploratorem Alaski i Arktyki.
18 lipca 1914 roku ruszył przez Atlantyk razem z rodziną, by w Europie promować swoje pionierskie filmy z Alaski. W trakcie podróży sytuacja jednak mocno się zmieniła. Kleinschmidt odstawił więc swoją rodzinę z powrotem do Ameryki, a sam wrócił, by dokumentować wojnę. Nie zezwolono mu na asystowanie armii niemieckiej, natomiast po wstawiennictwie następcy tronu aryks. Karola i przedstawieniu swoich osiągnięć w obecności arcyks. Fryderyka i jego sztabu, został dokooptowany do KPQ jako oficjalny korespondent z kraju neutralnego (New York Evening Post i New York American).
Jak wspominał Kleinschmidt, otrzymał nadzwyczajne przywileje - do dyspozycji samochód z kierowcą, dwóch służących i przewodnika, a przede wszystkim swobodę w filmowaniu i fotografowaniu. Rolę korespondenta pełnił do grudnia 1915 i miał okazję zobaczyć wojnę na trzech frontach, co zaznaczył w tytule swojego filmu.
Gdy zdecydował o powrocie do USA, zaczęły się kłopoty. Podejrzewano go o szpiegostwo, bo przecież najbardziej interesowali go żołnierze i ich uzbrojenie, w dodatku używał tytułu „kapitan”. Mniejsza z tym, że wiązało się to z jego przeszłością na morzu a nie w wojsku. Został zatrzymany i przewieziony do Wiednia, materiały skonfiskowano. Wszystko chyba się szybko wyjaśniło, bo filmowiec wraz ze swoim dorobkiem dotarł do Ameryki w lutym 1916. W tym samym roku film został zmontowany w dopiero co utworzonej wytwórni Selznick Pictures, należącej do pioniera filmowego Lewisa J. Selznicka (ojciec Davida O. Selznicka)
Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny film stał się politycznie podejrzany, podobnie jak jego autor, którego nawet na krótko aresztowano (w końcu fotografował się w uniformie pilota wrogiego już państwa).
Wracając jednak do roku 1915…
W marcu 1915 roku Frank Kleinschmidt trafił do Krakowa i na front północny. W czasie majowego przełamania filmował i fotografował głównie działania 4. armii – od Zbylitowskiej Góry i Tarnowa po Ciężkowice. Jak wynika z książki Graham C. Cooper, Ron van Dopperen, James W. Castellan, American Cinematographers in the Great War 1914-1918 (Indiana University Press, John Libbey Publishing, 2016), między innymi filmował z balonu obserwacyjnego ostrzał artyleryjski prowadzony z Wału („wzgórze zwane w języku niemieckim der Wal”), atak na Zuckerhut w Lichwinie, walki pod Tuchowem (niewykluczone, że chodzi o Lichwin), w tym w szczególności żołnierzy z nowosądeckiego Ldst.IR. 32.
Podkreśla się, że zarówno na filmie jak i w odkrytych w archiwum niewykorzystanych fragmentach, widać wojnę z okrutnej, bezpośredniej bliskości – dosłownie z kilku metrów. Operator nie tylko był w okopach w czasie walk, ale pod ogniem wystawiał kamerę ponad tarczę okopową i przedpiersie. Sfilmował scenę opatrywania postrzelonego żołnierza, oficera, który chce podać rannemu wodę, a pozostaje mu tylko nasunąć poległemu czapkę na oczy, czy też, podobno pierwszy raz w historii kina, żołnierzy ginących w bliskiej odległości od kamerzysty. Miało się to dziać w sytuacji półokrążenia austriackiego oddziału, a niewykluczone, że chodzi o pułk nowosądecki.
Krótką sekwencję z frontu północnego można znaleźć na stronie:
https://shootingthegreatwar.blogspot.com/
- film Shooting the Great War, od 2:16.
Ostrzał artyleryjski gdzieś między Brześciem Litewskim a Pińskiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to było w rejonie Tarnowa.
Kleinschmidt był też autorem fotografii, które dość często pojawiają się w różnych publikacjach, na ogół nie podpisane jego nazwiskiem.
Wiele jego zdjęć można znaleźć w wiedeńskim Staatsarchiv, a w internecie ich filmową kompilację:
https://www.youtube.com/watch?v=LSIInpodinI
Krajobrazy znajome lub wyglądające na znajome, m.in. Wał, Zuckerhut (Gródek), Kaiserjägerhöhe (wzgórze 419). Jest też zdjęcie zwłok rosyjskiego żołnierza w leju po pocisku. Prawie identyczne jak na znanej kartce pocztowej (Kote 419 bei Tarnow. Volltrefer in den russ. Stelungen, Originalphoto F.J. Mařik, Smichow 1916), którą żołnierze mogli wysłać do rodzin.
Ujęcie minimalnie odmienne (jest taka zabawa dla dzieci w wyszukiwanie różnic na obrazkach, ale to zdjęcie niezbyt się nadaje) – cień rzucany przez kij w wodzie jest w innym kierunku, nie ma też buta i nogi powyżej zabitego żołnierza. Pewno fragmenty ciał zdążono już pozbierać.
https://images92.fotosik.pl/317/17fb1c3ae960793fmed.jpg
Jest też zdjęcie żołnierzy austriackich z białymi oznaczeniami, zabitych na polu walki (identyfikowanym jako Zuckerhut), które miały pomagać obsłudze artylerii i karabinów maszynowych w odróżnieniu swoich od wrogów.
Jest też drugie znane mi ujęcie miejsca pochówków, który być może jest pierwotnym cmentarzem 182 w Siemiechowie. A do tego zdjęcie rynku w Zakliczynie, Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze, kościół w Szczepanowicach, kościół Misjonarzy i rejon dworca w Tarnowie (tu znowu prawie identyczne ujęcie jak Franza Josefa Mařika - Granatentrichter am Bahnhofe Tarnow).
Można też obejrzeć te i inne zdjęcia na stronie Staatsarchiv:
https://oe99.staatsarchiv.at/20-jh/capt ... inschmidt/
Seria zdjęć Kleinschmidta jest także na portalu Flickr na stronie jednego z autorów wspomnianej książki - Rona van Dopperen.
https://www.flickr.com/photos/144112920 ... 914193920/
Po kliknięciu jego nazwiska otworzy się następnych kilkaset zdjęć z I wojny, w tym nieco z frontów austro-węgierskich.