Austro-Węgry

Cisna 1914-1915. Z żołnierskich wspomnień pisanych między Wetliną a Solinką . Andrzej Olejko.

"Książka rzuca światło na jeden z najmniej znanych, jednak bardzo ciekawych epizodów I wojny światowej, czyli krwawe walki toczące się na ośnieżonych stokach wokół Cisnej na przełomie 1914 i 1915 roku. To tutaj, w ogniu artylerii i w starciach na bagnety, żołnierze dwóch imperiów – Austro-Węgier i Rosji – toczyli bój nie tylko ze sobą, ale też z mrozem i śniegiem. Do dziś dzień w Bieszczadach można znaleźć cmentarze poległych żołnierzy, czy powoli zarastające okopy, będące pozostałością tych walk. Książka zawiera liczne relacje uczestników, raporty oraz zdjęcia ilustrujące te wydarzenia."

Wydanie 2025 r. , stron 210, ilustracje: 39, czarno - białe. Wydawnictwo "Carpathia"

Jeżeli są to wspomnienia żołnierskie, to może krzywdy Olejko nie na robi. Chodź szczerze w to wątpię.

Miał ktoś w ręku? Też mnie to zainteresowało.

Ja jeszcze nie, ale kupię. Między innymi po to, by w tekście poszukać uzasadnienia dla tytułu, który się wydaje absurdalny. Wspomnienia mają to do siebie, że pisze (spisuje) się je najczęściej w innym miejscu, niż opisywane wydarzenia. Co innego dzienniki.

Się powstrzymałem, żeby znowu nie strzyknąć jadem jako pierwszy... ale... już mogę, nie ?

Cokolwiek jest w tej książce, miało "być pisane" między Wetliną a Solinką, czyli - jak rozumiemy - dotyczyć terenu, ograniczonego tymi dwiema rzekami. Umknęło twórcy tytułu, że sama Cisna leżała i leży w zasadzie w całości na lewym (zachodnim) brzegu Solinki, czyli nie pomiędzy nią a Wetliną. Konsekwentnie połowa obszaru "ośnieżonych stoków wokół Cisnej" znajdzie się poza obszarem, ograniczonym przez Wetlinę i Solinkę.

Tyle z geografii. Co do biologii - liczę na jakieś twarde dane, pozwalające potwierdzić tezę, jakoby okopy w Bieszczadach zarastały powoli

Historia. Niepokoi mnie odrobinę hasło o przełomie 1914 i 1915 r. Rozumiem, że chodzi o mniej więcej grudzień jednego i styczeń roku następnego, tak szeroko ujmując. W grudniu, w jego pierwszej połowie, to może jacyś zagubieni caracy gdzieś się przewinęli. Ale w styczniu to na wspomnianych "ośnieżonych stokach wokół Cisnej" mogli być co najwyżej carscy dywersanci, zrzuceni na spadochronach kawałek za austro-węgierskimi liniami*.

-----
*dla nieuważnych operatorów skanerów zaznaczę: żart, dywersantów ze spadochronami wówczas nie było.

Strach otworzyć lodówkę, żeby nie wyskoczył Olejku, w Dukli w muzeum też go reklamowali...

Odnosząc się w niedawnym wywiadzie na temat kultury nadmiaru, w której żyjemy, Artur Andrus powiedział, że "[...] powinien być wymóg formalny, że każdy autor przed napisaniem książki powinien dwie przeczytać."* Ja bym to rozszerzył o wymóg, by autor czytał też swoje książki przed oddaniem do druku. Może by pan Olejko trochę zwolnił, bo teraz pisze szybciej, niż niektórzy czytają. Jakieś osiem książek rocznie wydaje... Remigiusz Mróz historiografii normalnie.

* - https://twojstyl.pl/artykul/teraz-ludzi ... a,aid,9815

Pudelek napisał:

Strach otworzyć lodówkę, żeby nie wyskoczył Olejku,

Sugeruję otwieranie piekarnika.

Poprosiłem kolegę o zdjęcia spisu treści i bibliografii w/w książki. Chciałem je zamieścić już wczoraj , ale okazały się za duże.
Także inny kolega poratował w tej kwestii.

Bibliografia

I jeszcze jedna strona. To wszystko.