Książkowe i archiwalne wojaże

Publikacje książkowe
Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 23 lut 2023, 21:55

Józef Szczepan Hospod, Chłopski adwokat Józef Hospod 1861-1935
https://antykwariatwaw.pl/pl/p/Chlopski ... 013/131574

Józef Szczepan Hospod autor, jest wnukiem tytułowej postaci. Przez kilka lat zbierał materiały źródłowe dotyczące życia swego dziadka: Józef Alojzy Hospod.
W tamtym czasie zwrócił się do mnie z prośbą o pomóc w ustaleniu znanego w rodzinie poglądu, że Hospod wywodzi się z niem. dawnego, szlacheckiego rodu Kospoth, że istniały koligacje rodzinne.
Nad tym zagadnieniem spędziłem sporo czasu w: Geheimes Archiv Dahlem/Berlin, nawiązałem też kontakt ze starszym przodkiem: Carl-Ch. Graf v. Kospoth, który dostarczył mi karton pełen skopiowanych archiwalii rodowych.
Niestety nie udało się nam odnaleźć ogniwa łączącego tą polską rodzinę z niemieckim rodem. Nie spotkałem też nazwiska Kospoth w zbliżonej formie na terenie Galicji.
Widocznie nie miały ze sobą żadnego związku, ale czy napewno ?

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 24 lut 2023, 20:00

https://mnzp.pl/ksiegarnia/index.php/pr ... ne-tom-xi/

Materiały i Studia Muzealne tom XI
Tomasz Pomykacz, Relacje, dzienniki i wspomnienia dotyczące walk o Twierdzę Przemyśl: nabytki Biblioteki MNZP w latach 2021–2022

Publikacje o Twierdzy P. są liczne, te ostatnio nabyte dla biblioteki muzealnej Pan Tomasz przedstawia streszczając je, są też w j. węgierskim i niemieckim.

Znane mi są jeszcze dalsze publikacje, których nie ma już na rynku. Z jednej z nich przetaczam tylko jeden epizod z walk o T.P.
---
Hermann Blumenthal,
Galizien: Der Wall im Osten; Kriegserzälungen
München 1915
-----------------------------------------------
Str. 89-90,
relacja z pierwszego oblężenia Twierdzy P.
-----------------------------------------------
W kawiarni "Stieber" w Przemyślu, w kilka dni po pierwszym oblężeniu przesiadywali oficerowie i opowiadali sobie ich przeżycia wojenne. Dzień chylił się ku wieczorowi, na placu przed kawiarnią, też przed dworcem kolejowym zapadał zmrok. Od czasu do czasu dochodziły odgłosy grzmotów ciężkiej artylerii, o forty północno-wschodnie toczyły się jeszcze ostre walki.
Jeden z oficerów, artylerzysta opowiadał o walkach jakie się niedawno temu rozegrały na przedpolu twierdzy. „Kto nie widział na własne oczy, nie potrafi sobie tego wyobrazić jak wielkie straty nasze moździerze i działa wyrządziły Rosjanom”, relacjonował. „Całe szeregi wroga były koszone jednym strzałem, tak, że przed linią fortów zwłoki poległych piętrzyły się w stosy.
Z mego, osłoniętego punktu obserwacyjnego dobrze widziałem nacierających Rosjan. Okropny widok żołnierzy wplątanych w druty kolczaste, które wbijały się w ciało, tym głębiej kiedy starali się z nich wyzwolić.
Ci biedni wrzeszczeli potwornie, chyba oszaleli z bólu, nacierający tratowali ich i sami wplatali się w sidła kolczastych zasiek. Po chwili widać było tylko skupisko krwawiących, roztrzaskanych członków ciała, które w agoni zostały ostateczenie stratowane. Innych widziałem jak wpadali do rowów, wilczych pułapek, nadziewali się na ostre kolce. Ich w bólu wykrzywione twarze, wyszczerzone zęby i wytrzeszczone oczy, - tego widoku do końca mego życia nie zapomnę.” ...


Incubus
Posty: 403
Rejestracja: 05 cze 2018, 13:05

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Incubus » 24 lut 2023, 21:37

Dzięki, Stani za kwerendę w MNZP. Tyle przywołanych fajnych publikacji, tylko że pod jednym tematem: "Tadeusz Rożek...". To mylące i utrudnia wyszukiwanie poszczególnych pozycji. Dla każdej z nich powinien być założony oddzielny temat.

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 24 lut 2023, 22:02

Incubus,
tak, pierwszy to postrzegłeś na 500 odsłon, że nie trzymam się systemu. Stworzyłem kącik nowinek do przęglądania w jednym miejscu. Jeśli pojawią się trudności jak powiadasz to postaram się wyjaśnić. Dotychczas nie miałem żadnej uwagi i mogę w ten sposób kontynuować wpisy. Bądzie więcej głosów przeciw - zaprzestanę.

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 27 lut 2023, 09:57

Zbigniew Moszumański, Działania wojenne na ziemi radymniańskiej w XX wieku, Przemyśl 2019.
https://mnzp.pl/zbigniew-moszumanski-dz ... mysl-2019/

Księgi pułkowe (pamiątkowe) pułków niemieckich są dobrym źródłem wiedzy, ale nieznane badaczom dziejów walk 1915 z Nadsania i okolic.
Tak jest też w przypadku tej książki
Przetoczę tylko dwa fragmenty relacji. Ten pierwszy fragment jest obrazowym opisem szwolożera bawarskiego, który z jego pułkiem biwakuje w Radymnie.

...Tu stoi potworna, pychą nadęta, pod przysłoną austriacka bateria motorowa w rezerwie. Wygląda to jak gdyby kolosy te odpoczywały w zdobytym mieście, które swym głosem mowy [wystrzału] sprawiały paniczny postrach. Slady ich pracy wyraźnie tu widać: w jednym narożnym domu cały róg jest znacznie skrócony i zaokrąglony, dalej otwór metrowej wielkości, a cerkiew o trzech kopułach ucierpiała wyjątkowo boleśnie. Mniejsza kopuła ucięta gładko w połowie, większa tak wygląda, że tylko mały podmuch wiatru rozwali ją jak domek z kart. Tu nie ma nieuszkodzonego domu, domy murowane teraz puste, przetrwaly pożar lepiej niż drewniane, których większości wogóle już nie ma. Tu i tam sterczą tylko kominy, resztki po drewnianych domach smutnie patrzą w bezchmurne niebo. Popiół już dawno rozwiany, tylko piece piekarskie przy kominach mówią, że należały wcześniej do domu. Niektórzy właściciele założyli blaszane zadaszenia aby przykryć te nędzne resztki na ziemi.
Jedyny mostek przez rzeczkę Rada, a właściwie potok głęboko leżący, który dzieli miasto, został też zniszczony. Most pomocniczy utrzymuje ruch na tak ważnej drodze. Tuż za miastem rozgałęzia się droga, w lewo na wschód do Rawy Ruskiej, na południe, do odległego o 3 godziny drogi Przemyśla. Dziś już dalej nie jedziemy, nie w prawo, nie w lewo; na łące, gdzie piechota ustawiła namioty biwakowe w nienagannych rzędach, jedziemy do budynków stajennych koszar - kawalerii, gdzie urządzamy się do „miejscowego biwaku”...
---
Kolejny fragment pochodzi z książki pułku: Das Koenigin Elisabeth Garde-Grenadier-Regiment Nr. 3 im Weltkriege 1914 – 1918
...Przełomowa bitwa pod Lubaczowem 12-15 czerwca 1915
Szturm na Tuchlę 13. 6. 1915

...W nocy z 12 na 13 czerwca nasza artyleria prowadziła ogień zaczepny na pozycje nieprzyjacielskie, na który Rosjanie energicznie odpowiadali. O gdz. 4 rano artyleria rozpoczęła silny ostrzał trwający pół godziny. O godz. 5:40 do natarcia wyruszył I batalion i batalion fizylierów. Podczas gdy batalion fizylierów raźnie posuwał się do przodu, I batalion trafił na silny ogień z Tuchli. Pułkownik Erdmann, z 3. kompanii, który niedawno wrócił do pułku po wyleczeniu ran odniesionych 2 maja, poległ tutaj. Poległ tez sierżant Rebentich, z 1. kompanii. Lekko ranny został kapitan von Berg i porucznik Weitze, podpułkownik Naumann, dowódca 4 kompanii oraz wielu plutonowych.
Dowództwo nad 4. i 3. kompanią objął podporucznik Ay i już o godz. 7:50 wyruszył z nimi na wschodni skraj Tuchli. W tym czasie pułk „Alexander“, wspomagany przez 1. kompanię, zdobywał wzgórze 216, odpierając silne ataki wroga z kierunku Murowanki. Gdy pułk „Alexander“ zajmował Tuchlę, podporucznik Ay o godz. 12 kontynuowal marsz z obydwoma kompaniami przez wzgórza 209 – 216 na Fehlbach. Wcześniej, bo o godz. 8:30, batalion fizylierów osiągnął Kamienisko i posuwał się na Kobylnicę Ruską. Nie miał już przed sobą żadnych wrogów. O godz. 9:15 XXII Korpus Rezerwowy zdobył Miękisz Nowy. O godz. 2 po południu batalion fizylierów przebił się przez Kobylnicę, kierując się drogą na wzgórze 232, z prawej stykając się z pułkiem „Augusta“. O godz. 3:15, na rozkaz brygady, przesunięto I batalion na tyły batalionu fizylierow. Zaś II batalion, jako rezerwa dywizyjna następował przez Babiaki i Kamienisko na Fehlbach ...
---

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 27 lut 2023, 15:27

Krzysztof Dawid Majus, Wielkie Oczy. Studia z dziejów wieloetnicznego galicyjskiego miasteczka
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4904307 ... miasteczka

Jest to dobra praca regionalisty równa się pracy doktorskiej, 550 stron.
Ponieważ jest to sąsiednia wieś więc zależało mi na zdobyciu wiedzy źródłowej, moje poszukiwania w archiwach lwowskich jak i berlińskich były owocne. Jestem potomkiem osadników wołoskich, będąc we Lwowie intuicyjnie wstąpiłem do Cerkwi Wołoskiej i tam w spotkaniu z przeorem też coś dla mnie się znalazło.

Autor książki w aneksie 2.: Pruskie księgi pułkowe - I wojna, pisze: Pragnę tu wyrazić swe podziękowania panu S. za zlokalizowanie na moją prośbę ksiąg pułkowych w berlińskich archiwach i bibliotekach oraz za pomoc w ich tłumaczeniu...

Obecnie kwerend już nie prowadzę.

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 28 lut 2023, 15:48

Dzień dobry,
wrócę do wyżej wspomnianego Radymna. Przez to miasteczko setki razy przejeżdżałem w latach mej edukacji zawodowej, pierw do Jarosławia, a później do Przemyśla. Wspomnę, że abecadła uczyłem się jeszcze przy lampie naftowej, nadrabiam dawny głód czytania. Zadna publikacja związana z okolicą mojej młodości nie umknie mej uwadze.

Hinde Bergner, On long winter nigths... = W długie zimowe wieczory..., Wspomnienia żydowskiej rodziny...
https://www.ebay.de/itm/234832294192?ep ... R4T3-4XTYQ

Fragment recenzji zamieszczam poniżej.

ROCZNIK PRZEMYSKI t. 52 HISTORIA z. 1 (19) 2016
TOMASZ PUDŁOCKI (Kraków - Przemyśl)

...ŻYDOWSKIE ŻYCIE W REDIM, CZYLI W RADYMNIE. RECENZJA KSIĄŻKI: HINDE BERGNER, ON LONG WINTER NIGHTS... MEMOIRS OF A JEWISH FAMILY
Wspomnienia pisane były od 1937 do 1941 roku w formie listów do synów, co w bardzo dobrze zredagowanej nocie z 1946 roku wyjaśniają obaj ich adresaci. Przy okazji bracia Bergner podali trochę biograficznych danych dotyczących członków rodziny, którzy dość licznie pojawiają się na łamach wspomnień. Bowiem listy Hinde, które ostatecznie złożyły się na publikację, to przede wszystkim opowieść rodzinna. Autorka omawia w nich swoje dzieciństwo i dojrzewanie - atmosferę „żydowskiego" Radymna; opisuje rodziców, ich spichlerz (główne źródło utrzymania), rodzeństwo, dziadków, a zwłaszcza dziadka i jego ogromną energię, relacje z bliższymi i dalszymi członkami rodziny, swoje pasje i zainteresowania literackie, a także chęć nauki w szkole publicznej, która nie była jej dana. Sporo miejsca Bergner poświęca także okresowi, kiedy stała się przedmiotem zainteresowania okolicznych swatów, licznie przybywających z różnych okolic i proponujących jej różnorodnych kandydatów na mężów. Także uroczystości ślubne, jak i towarzyszące im podróże zostały przez Hinde szczegółowo opisywane. Z pozoru świat autorki to tylko świat żydowskich okolic Radymna - bo to miasto, w którym spędziła większość swojego życia i to ono stanowi w jej wspomnieniach „centrum jej samej" i główny punkt odniesienia. Goje i szeroko pojęty świat pozażydowski, to elementy, które pojawiają się rzadko - chrześcijańska służąca rodziców, chłopi sprzedający zboże, sporadycznie dalecy urzędnicy, z którymi trzeba coś załatwić. Takie ujęcie wskazuje na duże zamknięcie konserwatywnych rodzin żydowskich, a przecież Bergner była osobą, która łamała przyjęte zwyczaje: nie ścięła włosów i nie nosiła peruki, chciała uczęszczać do szkoły dla dziewcząt w Jarosławiu, czytała poezję Friedricha Schillera, a niekiedy nawet na kartach jej wspomnień są fragmenty rozmów prowadzonych po polsku z gojami (zapisane bez użycia polskich znaków w recenzowanej wersji wspomnień). Wydawać by się zatem mogło, że to, co na zewnątrz wspólnoty żydowskiej, powinno być bardziej widoczne na kartach listów. Ale tak nie jest, gdyż autorka nade wszystko skupiła się na tym problemach, które dla niej były ważne. Wspomnienia stanowią zatem doskonałe źródło rekonstrukcji świata galicyjskiego shtetla i problemów jego mieszkańców: małego przedsiębiorstwa (sklepu czy zakładu rzemieślniczego), warunków mieszkaniowych, nieustannego borykania się z problemami finansowymi, radości i smutków z życia rodzinnego. To próba oddania codzienności mieszkańców - tego, czym żyli przeciętni Żydzi i co ich zajmowało. Z ich lektury można odnieść wrażenie, że żydowscy, polscy i ukraińscy mieszkańcy Radymna niemal w ogóle nie stykali się ze sobą - poza koniecznym minimum. Zresztą, nawet gdy Hinde wspominała wyjazdy do Jarosławia, Przemyśla czy Lwowa, to także opisywała jedynie kilka wybranych osób (miejscowych Żydów), z którymi miała do czynienia - nie interesowała ją architektura, położenie geograficzne, „inni" spoza świata żydowskiego, nie mówiąc o polityce czy kulturze (poza sporadycznie wzmiankowaną lekturą czy występami teatru)...

Istnieje wydanie też w j. niemieckim, tłumaczenia na j. polski jeszcze nie ma.

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 02 mar 2023, 10:14

Inne, obecnie wydane "Nadsańskie Historie" przedstawione są tutaj - https://edytorial.com/produkt/moja-mala ... ie-laszki/

Z tych polecam - Jan Kuca, O wojnie i pokoju w Jarosławskiem 1867-1918 - https://ksiegarniainternetowa.de/ce/o_w ... 8393314355
Zawiera liczne ilustracje, łącznie liczy 670 stron.

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 02 mar 2023, 13:06

Jan Mikrut, Bischöfe aus Galizien berichten an Kaiser Franz I., Wien 1995 - https://www.buchfreund.de/de/d/e/978385 ... d=88126087
czyli
Sprawozdania biskupów galicyjskich do Cesarza F I., zawiera sprawozdania z wizytacji parafialnych trzech biskupów:

- Thomas Gregorius Ziegler aus dem Jahre 1822/23 (diecezja tyniecka)
- Andreas Graf Ankwicz von Lemberg aus dem Jahre 1822 (diecezja lwowska)
- Franz de Paula Pischtek aus dem Jahre 1832 (biskup tarnowski)

Interesujące sprawozdanie z wizytacji parafi ówczesnego dekanatu żółkiewskiego (ziemia lubaczowska) z zainteresowaniem przeczytałem i przetłumaczyłem. Tekst uzupełniony przez fachowe pióro Pana J. Mazura oraz Jego ilustracje zamieszczony jest w Roczniku Lubaczowskim,
tom XX-XXI, 2020
https://muzeumkresow.eu/sklep/rocznik-l ... -xxi-2020/

Książka dostępna jest tylko w kilku biblotekach. Całość jest warta przekładu, może kiedyś to nastąpi.

Wizytacjia w Rawie Ruskiej:

... W dniach 15, 16 i 17 września wizytował Endesgefertigte [na końcu podpisany] parafię w miasteczku Rawa [Ruska], też znajdującą się tam szkołę oraz klasztor reformatów. Ta parafia znajduje się pod patronatem braci: Ludwik i Józef Jabłonowski, liczy 15 wsi z których 4 najdalsze leżą 4 mile stąd, łączny stan wiernych wynosi 1808 dusz. Proboszcz, Felix Witkowski, duchowny diecezjalny ma 77 lat, nie tylko jego wzrok, ciało, ale i duch, wogóle, jest on już bardzo słaby. Za rozporządzeniem wizytującego w posługach duchownych wspiera go konwent oo. reformatów. Już od dawna nie odprawia mszy śpiewanych tylko czytane, zawsze z pomocą jednego o. reformaty. Kazania były rzadko głoszone w kościele parafialnym, a przeważnie w kościele klasztornym. Wizytator postanowił na piśmie aby oo. reformaci w przyszłości kazania głosili w kościele parafialnym. Ponieważ katechezy zupełnie zaniechano, dlatego dzieci przy wizytacji nie znały ani podstawowej odpowiedzi z katechizmu. Śluby prostym ludziom udziela się czasem po południu. Gmina skarżyła się, że proboszcz przesadza z opłatami kościelnymi i czasem wiele wymusza, że proszony do chorych wcale się nie śpieszy, że dzieci boją się przystąpić gdyż jest on porywczy, że parafię zupełnie zaniedbał i jeszcze wiele innego zła naczynił. Sprzęt liturgiczny zastano w brudzie, kościół jest zaniedbany tak samo jak i sam proboszcz. Ksiągi metrykalne w większości pisano obcą ręką, niezrozumiale i bardzo niewyraźnie, występują znaczne braki i błędy, w innych księgach brakowało wogóle wpisów. Z ostatnią wizytacją był tutaj w roku 1750 chełmski biskup Szembek, wówczas ta parafia należała do jego diecezji aż do roku 1778. O wizytacji późniejszego, lwowskiego biskupa nie znaleziono tu żadnego wpisu. Osłabiony proboszcz prosił o zwolnie go z ciężkich mu posług duszpasterskich, po czym wizytujący zwrócił się do urzędu ziemskiego o przydzielenie administratora dla tej parafii.
W związku z nałogami parafian, wizytujący zwraca uwagę na rzeczywiste fakty: wśród nich szerzy się pijaństwo, cudzołóstwo szczególnie wśród wojskowych, opieszałość do pracy jak i do modlitwy. Kapłana nie wzywa się w porę do chorych, których przyprowadza się pod kościół. Dzieci idą dopiero w wieku 11 lat do pierwszej spowiedzi. Miejscowi noble nie pokazują się w kościele, nie spowiadają się, nie przestrzegają postu. U Żydów pracują katolickie służące też w niedziele, nie tyle, że przez cały dzień sprzedają, ale też otwarcie pracują. W niedziele odbywają się też regularnie targi, nie zaniechano nawet podczas wizytacji, jeśli targ wypada kalendarzowo na dzień roboczy to jest przenoszony na niedzielę. Poza tym muzyka w gospodzie w niedziele rozpoczyna się już po południu, w okresie postu też nie zaprzestaje grania. W domniach przynależnych do parafii rawskiej zwykle w niedziele przeprowadza się rozliczenia za robociznę z poddanymi, niektórzy właściciele majątków nakazują im pracować też w niedziele. Wyjątkowo w roku 1822 w Rawie pewnej niedzieli przeprowadzono Militär-Conscription pobór do wojska, w miasteczku ze strony dominium wyglądało to jako największy, najzgubniejszy bałagan. Tym wszystkim nałogom towarzyszy jeszcze konkubinat jakim obarczeni są niektórzy parafianie. Do tych należy niestety ojciec wzmiankowanych patronów parafii: Stanisław Jabłonowski, który nigdy nie pokazuje się w kościele i nigdy się nie spowiada.
Szkoła, która znajduje się w budynku plebanii, ledwie wystarczającym dla proboszcza, w zaniedbanej izbie gdzie składano datki dla najbiedniejszych uczniów i te zostały wykradzione przez okno. Zimą dominium nie dostarcza wystarczająco drewna na opał, dlatego też nie zawsze odbywa się nauka. Dzieci w wieku szkolnym jest tu 131. Z tych, ze względu na biedę rodziców do szkoły uczęszcza tylko 26. Młodzież szkolna nie zawsze idzie do kościoła, gdyż msza nie zawsze jest odprawiana w należytym czasie, spowiedź szkolna odbywa się tylko dwa razy w roku.
Duchowny z zakonu reformatów udziela w szkole katechezy raz w dygodniu jedną godzinę, ale on sam, o czym przekonał się wizytujący nie posiada najmnieszej wiedzy o katechizacji. Nauczyciel, Teodor Rygiewicz ma 39 lat, zarabia pokątnie pisaniem spraw adwokackich, należnej mu pensji nie otrzymuje z powodu sporu o dotowanie między dominium a mieszkańcami. Często niema go w szkole, dzieci prawie nic nie wiedzą, tak, że ta szkoła jest najgorszą ze wszystkich w diecezji stwierdził wizytujący. W klasie elementarnej sprawdzian wypadł średnio. W pierwszej klasie sprawdzian z języka wypadł źle, z religii bardzo źle, liczenie z pamięci wypadło licho, z tłumaczeniem średnio i jakoś tak mechanicznie, tylko w czytaniu szło dobrze. Druga klasa, z religii również była słaba, w czytaniu szło źle, w innych przedmiotach bardzo źle.
Stan personalny klasztoru oo. reformatów jest następujący: 1 gwardian, 1 kaznodzieja zakonny, 1 wikary i 3 kleryków.
O. gwardian, Marchianus Schoblik jest wprawdzie młody, dopiero mu 26 lat, ale jest dobrze wychowany i religijny. Kaznodzieja, Justus Michocki, ma 62 lata, chorowity i czasem za dużo sobie wypije. Wikary, Salvator Zyla [Żyła], ma 29 lat i jak do tej pory jest lekkomyślny. Z tych trzech braciszków jeden jest portierem, drugi sprząta zachrystię i kościół, trzeci usługuje jako klasztorny krawiec. Ci trzej pierwsi duchowni otrzymali nakaz pomagania osłabionemu proboszczowi w czynnościach duszpasterskich oraz uczyć w szkole religii.
Dyscyplina klasztorna i kościelna są przypisowo przestrzegane, tylko parę punktów regulaminu nie było zachowanych .
1. że do ogrodu klasztornego przychodzą kobiety.
2. że duchowni miast corocznego przydziału odzieży pobierali czasem pieniądze bez wiedzy władzy zwierzniej, ale pomijając te wykroczenia klasztor ten jest najbardziej zdyscyplinowanym w całej diecezji. Zasoby archiwum i biblioteki konwentu są małej wagi, archiwalia leżą w nieporządku i bez należytego wykazu. Wnętrze kościoła odznacza się wyjątkową czystością. W ciągu tych trzech dni wizytacji w Rawie do bierzmowania przystąpiło 365 wiernych.
...

Stani
Posty: 387
Rejestracja: 13 lip 2018, 22:02

Re: Tadeusz Rożek - oficer i fotograf Zenon Harasym

Post autor: Stani » 02 mar 2023, 21:00

Infopost,
Monika Agopsowicz, Kresowego Pokucia początek. Ormianie
https://books.akademicka.pl/publishing/catalog/book/467
ten niski nakład szybko się ulotnił, ale jest dodruk

Autorka informuje:
miło mi przekazać Panu, że książka właśnie otrzymała Nagrodę „Przeglądu Wschodniego” XXX Edycja w kategorii „Popularyzacja Problematyki Wschodniej”.

Z Ormianami zaprzyjaźniłem się dzięki śp. Markowi Eminowiczowi z Krakowa. Eminowicze z lini lwowskiej byli właścicielami folwarku w mojej miejscowości.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości