redbaron pisze: ↑04 lip 2022, 22:38
Tak, ale jak pisałeś, zyski wynikające z tego odwrotu rosyjskiego zostały utracone.
No właśnie nie wszystkie, w Królestwie przesunięto front o jakieś 30 km najmarniej, w Galicji Zachodniej- o jakieś 45 do 60 km, zależy w którym miejscu liczyć. W samej Galicji Zachodniej odwojowana powierzchnia to tak w przybliżeniu ok. 400 km kwadratowych, mówię o zyskach trwałych, tym, czego już potem Rosjanom nie oddano. Udało się w znacznej mierze oprzeć linię frontu o rzeki, a w Karpatach - nawet pomimo porażki operacji ambitniejszych - na wiele tygodni wojska austro-węgierskie utrzymały grzbiet graniczny, w wielu miejscach aż do marca operowały po jego północnej stronie. Można przeliczać, ile km kwadratowych opanowano ostatecznie, ile - czasowo, ale znaczenie strategiczne nowo osiągniętych linii też było niebagatelne.
No i najważniejsze, to, o czym zresztą wspomniałeś, nazywając Limanową i Łapanów bitwą jednostronnie rozstrzygającą. Ja nie wiem, czy Francuzi i Francja przetrwaliby przegraną nad Marną w 1914. (tu wyrażam niedostatek swej wiedzy, a nie wątpliwość). Za to jestem niemal pewien, że klęska w pierwszej połowie grudnia byłaby katastrofą wojsk austro-węgierskich na froncie północnym, być może przesądzającą o losach Monarchii. Brak ofensywy na Bochnię też prowadziłby do katastrofy. Austro-Węgry musiałyby być bronione przez niemieckie dywizje, i to nie w tak homeopatycznej ilości, jak to miało miejsce aż do maja. W razie rozbicia Grupy Rotha albo w Karpatach i pod Krakowem musiałyby się pojawić ze dwa-trzy pełnowartościowe niemieckie korpusy, albo wojna dla Austro-Węgier dobiegłaby końca.