Józek pisze: ↑11 gru 2021, 13:12
Cała ta bajka o bitwie o wzgórze Kaim w grudniu 1914 r. jest jak anegdota o Radiu Erewań - nic się tu nie zgadza. Bo nawet nazwa miejsca jest moim zdaniem zmyślona.
Kaim, przys[iółek] Bieżanowa, pow. wielicki o 5 kil[ometrów[ od stacyi drogi żel[aznej] w Bierzanowie donotowuje tom III SGKP (1882). Nazwę przysiółka rozciągnięto na pobliskie wzgórze. KG już wytłumaczył, więc nie będę się powtarzał.
A tymczasem IPN "orzekł" że żadnej bitwy o wzgórze Kaim nie było
Pisanie w kontekście tekstu prasowego, że "IPN orzekł" jest tak zasadne, jakim byłoby pisanie, że "PWSTE w Jarosławiu uważa, że Train to tabory", a Bellona wierzy w istnienie królów Wielkiej Lechii. Tekst naukowy czy prasowy jest zawsze wypowiedzią autora. Nie sądzę przy tym, żeby była to
causa finita, bo jak słusznie zauważył KG, zapotrzebowanie na bitwę w tym miejscu jest, czego dowodzą powielane co roku teksty i wpisy o wielkiej bitwie. Co roku jest też ubolewanie - na forach, czy facebookowych grupach zrzeszających zainteresowanych - że się tę narrację powiela, zapominając jednocześnie o innych miejscach, w których rzeczywiście coś się działo. Stąd też taki pomysł na tekst: by zamiast pisać o wydarzeniach, które się nie wydarzyły i udowadniać, że naprawdę niewiele tam się działo, pisać tekst "dookoła" wzgórza Kaim. Zaznaczyć różne wątki związane z walkami pod Krakowem: tzw. pierwszą bitwę i będące jej śladem zapomniane cmentarze (to nawiązanie do tekstu J. Pałosza z ZP3), wątek cmentarzy, dość jasno chyba obrazujących skalę walk których nie było, rozstrzygających tak naprawdę walk pod Limanową i Łapanowem (świetny tekst Trotty o 13. DPL). Może się oczywiście takie ujęcie tematu nie podobać - to święte prawo czytelnika. Mimo wszystko cieszę się, że tekst powstał, bo dla choć nie ma w nim nic szczególnie nowego, a właściwy obraz tych wydarzeń znany jest zainteresowanym, to jednak tych ostatnich jest raczej niewielu, a do powszechnego odbioru przebija się raczej narracja o bitwie. Żalenie się na forach jej nie zmieni, może ją zmienić natomiast pisanie, choćby niedoskonałe - stąd też myśl, żeby napisać.
Choć niemieckiego nie znam, to takie ładne znalazłem ( a te mądre ipeeny nie
).
Gratuluję. Znalazłeś mapę i możesz wbić szpilę tym głupim ipeenom. Może nawet mógłbyś pokazać tu z tuzin innych map, których głupie ipeeny nie znalazły (choć pewnie każdy z nas tu piszących ma wygrzebanych z różnych źródeł co najmniej parę takich map, których inni forumowicze nie znają). Tylko co z tego? Mapa w tekście popularyzatorskim ma służyć przede wszystkim nie eksponowaniu elokwencji autora, ani jego zdolności do rysunku, tylko zobrazowaniu tekstu, by uczynić go bardziej przystępnym dla czytelnika. Jestem absolutnie pewien, że mapa z OULK, zawierająca
takie ładne elementy jak nazwy i oznaczenia miejscowości, rzek, linii kolejowych i innych punktów odniesienia, jest dla czytelnika niezrównanie bardziej czytelna, niż rysunek który umieściłeś, pozbawiony skali i zawierający minimalną ilość punktów odniesienia.
Nie mam niestety czasu czytać dokładnie (choć to krótkie przecież), ale brawo dla Krzyśka Pięciaka, że wreszcie to zostało napisane jasno i wyraźnie.
Dziękuję
Chciałoby się wrócić do tematów I-wojennych i zakopać się głębiej... Póki co różne obowiązki ukierunkowują na inne tematy, więc cieszę się, że udało się napisać chociaż tyle, i parę wpisów na stronę GRH.