Pomniki w Żmigrodzie

Cmentarze I wojny światowej
KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Pomniki w Żmigrodzie

Post autor: KG » 20 cze 2018, 20:52

czyli o dwóch Franciszkach (z Dušanem w tle).

Post był zamieszczony na starym forum Austro-Węgry 31 grudnia 2017.


KG, 31.12.2017
Grób kapitana Franza Dobnika na cmentarzu w Nowym Żmigrodzie budzi zainteresowanie nie tylko z powodu piaskowcowej płyty, odmiennej od pozostałych nagrobków, ale przede wszystkim w związku z opowieścią cytowaną w przewodnikach Romana Frodymy, a w ślad za nimi także w innych publikacjach.
W najstarszym z przewodników (1985) napisano: „poległy tu oficer Dobnik został zastrzelony na moście przez własnego żołnierza dlatego, że przebrawszy się w prześcieradło udawał ducha, chcąc w ten sposób sprawdzić jego czujność /relacja ludności ze wsi Kąty/.”
W najnowszym (2015) wersja jest dużo bardziej rozwinięta. Autor, powołując się na wspomnienia J. Parylaka, chłopskiego kronikarza ze wsi Kąty, podaje: „oficer ten służył w 27 pp i do Żmigrodu dotarł ze swym zwiadowczym oddziałem kawalerzystów i wieczorem zakwaterował się w zabudowaniach, dziś nieistniejącego dworu należącego do hrabiego Potulickiego. Pełnił w dniu 15 grudnia 1915 roku służbę oficera frontowego. Jego oddział w tym dniu miał wartę na posterunku koło mostu na Wisłoce. Dobnik postanowił sprawdzić czujność swych podwładnych. Ubrawszy się w prześcieradło, podchodził pod posterunek, ukrywając się. Młody wartownik, widząc zbliżającą się i niedającą się rozpoznać marę, wystrzelił, kładąc swego dowódcę trupem…”
Opowieść od dawna budziła wątpliwości, a zagadkę śmierci oficera próbowano rozwikłać m.in. na forach internetowych.
http://www.beskid-niski.pl/forum/viewto ... =16&t=2507
http://austro-wegry.info/viewtopic.php?t=1152

W grudniu 2016 roku w numerze 12/16/167 „Gazety Samorządowej Region Żmigrodzki” (str.15) ukazał się artykuł „Śmierć kapitana Dobnika” autorstwa Edmunda Gondka, wyjaśniający okoliczności zgonu kapitana:
https://biuletyn.net/nowyzmigrod/fls/bi ... n_2016.pdf
Poszerzona wersja na stronie internetowej:
https://ngrod.pl/ciekawostki/gminne-cie ... bnika.html

Wyruszywszy na wojnę, Franz Dobnik aż do dnia śmierci prowadził w niewielkim notesie stenograficzne (jak zaznaczył na wstępie, jego dzieci powinny się uczyć stenografii, by tekst rozszyfrować) notatki, których „rozkodowana“ wersja, podobnie jak oryginał, znajduje się w wiedeńskim Kriegsarchiv. Miejmy nadzieję, że kiedyś tekst ten zostanie przetłumaczony na język polski i skomentowany.
W Archiwum Narodowym w Krakowie (zbiór GW) znajduje się sporo dokumentów, dotyczących pochówku kapitana Dobnika i wykonania nagrobka. Jednym z nich jest koncept pisma z 14 listopada 1916 roku, wystosowanego z Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie (Kriegsgräberabteilung Krakau, KGA) do Oddziału Uprzątania Pól Bitewnych nr 1 (Schlachtfelder Aufräumungabteilung), który wówczas miał siedzibę w Zdyni i zajmował się obszarem od Łysej Góry po Wysową. Pismo zatytułowane jest „Hptm. Franz Dobnig. Enterdigung”. Taki właśnie zapis nazwiska - Dobnig zamiast Dobnik – początkowo stosowany był w korespondencji.
Stwierdza się w nim, iż jest zgoda rodziny na przeniesienie zwłok z cmentarza [cywilnego] w Żmigrodzie Nowym [tak miejscowość nazywała się do roku 1968] na cmentarz wojenny w Łysej Górze i w sprawie tej rodzinę kapitana reprezentuje GM. Potuczek. Z tego też powodu należy zameldować do KGA o terminie przewiezienia zwłok.

W odpowiedzi z 19 listopada Oblt. Wilhelm Windholz, kierujący wówczas k.u.k. Schlachtfelder Aufräumungsabteilung Nr. 1 poinformował, iż grób będzie otwarty, żeby przekonać się, czy rzeczywiście jest tam pochowany oficer. Samo przewiezienie zwłok przełożone zostanie ze względu na zmianę siedziby kierownictwa Oddziału ze Zdyni do Żmigrodu (tak się złożyło, że w tym czasie to zarządzono), a o terminie będzie osobny meldunek.

Po czterech tygodniach, już po przeprowadzce do Żmigrodu, Oblt. Windholz składa 17 grudnia kolejny meldunek, uzupełniając poprzedni. Informuje, że kapitan nie jest pochowany w miejscu wskazanym na cmentarzu w Żmigrodzie przez proboszcza. Przeszukano pobliski teren i ostatecznie trumnę odkopano w odległości około 5 metrów. Oficer pogrzebany w płaszczu, a dystynkcje są widoczne.
Jednocześnie por. Windholz prosi o dalsze wskazówki co do przeniesienia zwłok i terminu, w jakim ma to nastąpić. Z pisma wynika, że zgodnie z przedstawionym przez GM. Potuczka życzeniami, ma być przygotowana odpowiednia trumna, karawan i ewentualny kondukt pogrzebowy. Tymczasowo grób będzie zamknięty do czasu odpowiedniego przygotowania ekshumacji i pochowania zwłok w Łysej Górze.
Tak więc ponownemu pogrzebowi kapitana zamierzano, zapewne pod wpływem generała Potuczka, nadać uroczysty charakter.

Odkopanie zwłok potwierdza raport z prac w Żmigrodzie z 16 grudnia 1916, w którym odnotowano też ekshumowanie 4 nieznanych żołnierzy austriackich i 3 rosyjskich.
Pismo Wilhelma Windholza dotarło 18 grudnia do KGA w Krakowie i jeszcze tego samego dnia major Rudolf Broch wysłał uprzejmą prośbę do generała Potuczka o wyznaczenie terminu przeniesienia zwłok Hptm. Dobniga (w tytule pisma nazwisko jest już wpisane prawidłowo, a w treści nadal błędnie).
Również bez zwłoki, bo 19 grudnia, odpowiedział generał Potuczek. Poinformował, że jest chory, nie wstaje z łóżka i nie może wziąć udziału w przewiezieniu szczątków Hptm. Dobnika ze Żmigrodu do Łysej Góry. Prosi też o ustalenie według uznania kolejnego terminu, jednakże chciałby znać datę wcześniej, żeby powiadomić wdowę, by mogła ona w ceremonii uczestniczyć chociażby myślami. W imieniu wdowy prosi też, by na wieku trumny wyraźnie wypisano nazwisko pochowanego. Generał Potuczek zaznaczył, iż sprawę pomnika nagrobnego chciałby omówić osobiście.

Można więc przypuszczać, że Elsy Dobnik, która (jak można się dowiedzieć z notatnika Franza Dobnika, wskazującego adres do wysłania notatek w razie jego śmierci) mieszkała w Gorycji przy via Dogana 22, nie uważała Łysej Góry za miejsce ostatniego spoczynku swojego męża i planowała kolejną ekshumację.

W archiwum zachowało się też przekreślone, a więc nie wysłane, pismo KGA do Żmigrodu datowane 28 grudnia 1916 r. i zatytułowane „Przeniesienie zwłok kpt. Dobnika”, w którym informuje się, że przeniesienie jest postanowione, a meldunek o dacie winien wpłynąć co najmniej 8 dni przed planowanym terminem. Zgodnie z życzeniem, należy też na wieku trumny wypalić nazwisko kapitana.
Na marginesie konceptu pisma (także skreślonym) są istotne notatki.
Adresatem pierwszej, sporządzonej 30 grudnia 1916, jest Ldstm. Ing. Jurkowicz (w tej właśnie formie zapisane jest nazwisko), a sporządził ją, sadząc z parafy, Oblt. Gottlieb (Bogusław) Klusak, o którym kilka słów pisałem w tekście, dotyczącym galicyjskiej działalności prof. Bernharda Bleekera. viewtopic.php?f=49&t=118

Oblt. Klusak zadaje pytanie, czy rzeczywiście zwłoki Hptm. Dobnika powinny być przeniesione do Łysej Góry. Dušan Jurkovič dopisał, iż proponuje pochowanie kapitana na cmentarzu wojennym w Żmigrodzie, co poniżej zatwierdził Gottlieb Klusak, opatrując datą, którą chyba należy odczytać jako 12/1.17
I w ten sposób sprawa uroczystego pochówku w honorowym grobie w Łysej Górze upadła.
A o tym, że grób Franza Dobnika miał być szczególnie wyróżniony, świadczy zapis w tygodniowym raporcie prac z końca grudnia 1916 roku: w Łysej Górze wybrano 8 m sześciennych ziemi pod fundament pomnika głównego, przy czym prace zostały przerwane ze względu na brak ostatecznej decyzji co do usytuowania grobu kpt. Dobnika.
Miał więc ten grób być w bezpośredniej bliskości pomnika, powyżej dwóch szeregów mogił żołnierskich.
https://images84.fotosik.pl/950/7b3651b9ce28735amed.jpg
https://images84.fotosik.pl/950/c99464e171b94868med.jpg
Kolejny ślad to koncept pisma przygotowany 30 stycznia 1917 roku przez Oblt. Klusaka, a zatwierdzony do wysłania 9 lutego. W adresarzu oprócz Oddziału w Żmigrodzie i Dušana Jurkoviča (wówczas w Krakowie) jest też GM. Potuczek, przy czym jego nazwisko skreślono, podobnie jak w treści przekreślono zdanie o przesłaniu generałowi pisma do wiadomości.
Podaje się w nim, że GM. Potuczek powtórzył ustnie wolę, aby na grobie pochowanego na cmentarzu wojennym w Żmigrodzie Hptm. Dobnika umieszczona została płyta z nazwiskiem kapitana, natomiast nie ma tam być żadnego innego kamienia nagrobnego.
Warto zauważyć, że na płycie nie umieszczono symboli religijnych. Wola generała Potuczka, a zapewne wyrażał ją w imieniu rodziny, nie została jednak do końca spełniona, gdyż za grobem stanął żeliwny krzyż osadzony w piaskowcowym cokole.
https://images84.fotosik.pl/950/0509a7a8531b5d60med.jpg

Chronologia powyżej opisanych zdarzeń znajduje też potwierdzenie w projektach Dušana Jurkoviča.
Akta archiwalne w Archiwum Narodowym w Krakowie są w tym względzie bardzo ubogie. Z punktu widzenia niniejszego tekstu istotny jest jedynie niedatowany, ale dość późny plan cmentarza bez wrysowanego pomnika. Zdecydowanie ciekawszy jest zasób w Archiwum Narodowym w Bratysławie, gdzie trafiła spuścizna Dušana Jurkoviča, w tym wiele rysunków i fotografii zabranych przez niego z Galicji.
Najstarszy datowany (KRAKAU, 8.DEZ.1916) i jednocześnie bardzo istotny rysunek to projekt pomnika głównego, wg którego (z minimalnymi modyfikacjami) monument wykonano. Rysunek ten reprodukował František Žákavec w wydanej w 1929 roku w Pradze książce Dílo Dušana Jurkoviča. Kus dějin československé architektury.
https://images81.fotosik.pl/951/e8be0e743e977daemed.jpg

W serii małych planików z pierwszego okresu pracy Jurkoviča znaleźć można i Żmigród – za pomnikiem, na niewielkim placyku, gdzie dzisiaj jest grób Franza Dobnika, miały być zasadzone dwa drzewa. Na kolejnym planie (z odręcznymi uwagami Dušana Jurkoviča) placyk jest już zajęty – w rzędach piątym i szóstym (układ grobów jest nieregularny - ta część cmentarza to zapewne groby pierwotne) pojawiają się trzy groby z napisem w tuszu „trzech Rosjan z Brzozowej” i dopiskiem ołówkiem - „ewent. 4 Austriaków”. W rzędzie bliższym pomnika, a więc tam, gdzie teraz pochowany jest Hptm. Dobnik, wrysowano cztery groby z adnotacją „nowe przeniesienie”.
Datowany plan - KRAKAU, 27. FEBER 1917 - a więc po decyzji o pochowaniu Franza Dobnika w Żmigrodzie jest już bez grobów „z Brzozowej”, a w rzędzie bliższym pomnika są nie cztery, lecz trzy pochówki, przy czym na środkowym grobie, szerszym od pozostałych o 20 cm, wpisano „Hptm. Dobnik”. W pozostałych dwóch zostali pochowani Fhnr. i.d.R. Johann Jirka z IR. 97 (†28.01.1915) i Ldst. Inf. Andreas Hubmann LIR. 27, (†23.-30.12.1914).
W 1917 roku jednostkom nazywanym dotychczas Landwehr Infanterie Regiment nadano nazwę Schützen Regiment, przy czym były dwa wyjątki - LIR. 4 z Klagenfurtu przemianowano na Gebirgs Schützen Regiment 1, natomiast LIR. 27 z Laibach / Lublany na GbSchR. 2. Zmiany nazw z LIR. na SchR. były uwzględniane przez KGA Kraków, przy czym pułki nr 1 i 4 mylnie określano jako SchR.1 i SchR. 27.
Te trzy mogiły są wyraźnie oddzielone od otaczających grobów żołnierzy armii rosyjskiej, a jednocześnie powiązane są z pomnikiem głównym – od tyłu odgradzać miał je rząd siedmiu dość niskich krzewów tawuły japońskiej (Spiraea callosa), a od grobów po lewej i prawej stronie rzędy wyższych roślin tj. karagany syberyjskiej (grochodrzew żółty, Caragana arborescens Pendula).

W piśmie wysłanym z Krakowa do Steinbruch-Arbeiter-Abteilung w Straconce 18 sierpnia 1917 roku sprecyzowano treść napisu na pycie: „Hauptmann Franz Dobnik, k.k. L.I.R. Nr. 27, gefallen am 15./12.1914.”,a w powołanym w nim załączniku zapewne był szczegółowy projekt.
https://images82.fotosik.pl/952/8c00eed8a4b4d600med.jpg
Tego dnia prace nad nagrobkiem w kamieniołomie nie były jeszcze zaawansowane – z raportu oddziału w Straconce wynika, iż zamówienie pod nazwą „Gruft Hptm. Dobnik” to 6 elementów, przy czym ze złoża wydobyto 1 element, a 1 był w trakcie pozyskiwania. Termin ukończenia nie był ściśle określony („według możliwości”), ale wkrótce wyznaczono go na 15 września.
25 września pomnik był gotowy, przy czym wykonano 7 elementów, a dodatkowy to zapewne część obrzeża. Prawdopodobnie wkrótce nagrobek Hptm. Dobnika został wysłany koleją do Jasła. Później został jeszcze zamówiony i wykonany trzyelementowy cokół nagrobnego krzyża, który nadano do Jasła 29 listopada.
W tym samym czasie w kamieniołomie wykonywano też pomnik główny – jeden z najciekawszych kamiennych projektów Dušana Jurkoviča na zachodniogalicyjskie cmentarze.
Koncepcja pomnika musiała być też szczególnie istotna dla jego autora, gdyż później nawiązał do niej, projektując nagrobek prof. Františka Žákavca (1938), czy też pomnik słowackich bohaterów narodowych w Turczańskim Świętym Marcinie (1944).
https://images83.fotosik.pl/950/d61330b9990af5d2med.jpg
https://images83.fotosik.pl/950/4af9c7ae3e8d1558med.jpg
Fot. z: Dana Bořutová, Architekt Dušan Samuel Jurkovič, Bratislava 2009

Niewiele zachowało się materiałów archiwalnych, natomiast sam monument przetrwał w bardzo dobrym stanie, co dobitnie świadczy o jakości kamienia ze Straconki, tak jak sam pomnik jest świadectwem kunsztu architekta i kamieniarzy.
https://images84.fotosik.pl/950/c9c68c5c65ba8bc5med.jpg
Projekt wysłany został do Straconki 11 marca 1917 roku. Dostarczono też modele najtrudniejszych elementów - kapiteli słupów, które zapewne powstały w pracowni modelarskiej KGA na Wawelu.
Zamówienia na pomnik oraz elementy bramy cmentarza w Żmigrodzie pojawiają się w sprawozdaniu kamieniołomu z 28 kwietnia 1917 roku. Monument miał składać się ze 193 elementów, natomiast wejście z 18. Po blisko 8 tygodniach - 7 lipca – pozyskane zostały 32 elementy pomnika i 11 elementów bramy, a w trakcie wydobywania były odpowiednio 2 części pomnika i 1 część bramy, natomiast obróbce końcowej poddawano 2 elementy pomnika, podczas gdy 7 było gotowych.
Termin wykonania określano enigmatycznie – według możliwości - bo też priorytetem był cmentarz na Boczoniowej Górce w Gorlicach.
21 lipca pozyskanych było 77 elementów pomnika, 2 wydobywano ze złoża, natomiast w obróbce końcowej znajdowały się 3 kamienie. Liczba gotowych była identyczna jak dwa tygodnie wcześniej.
Gdy 25 września 1917 roku ukończono prace nad nagrobkiem Hptm. Dobnika, pomnik i wejście na cmentarz nadal nie miały określonego terminu wykonania, 176 elementów pomnika było wydobytych, 38 gotowych, a 5 w obróbce końcowej, natomiast z 18 elementów bramy 9 było gotowych, 7 w trakcie końcowej obróbki, natomiast 2 oczekiwały na wykończenie.
Pod koniec listopada, gdy ukończono cokół pod krzyż na grób kapitana, 190 elementów pomnika było już wydobytych, 2 w trakcie, podczas gdy ukończono 156 części, a 2 były w ostatecznej obróbce. W tym czasie 54 elementy wysłano już do Jasła, z tego 21 sztuk 29 listopada wraz z cokołem na grób Dobnika i dwunastoma elementami do Woli Cieklińskiej na cmentarz nr 11 (Hügelsteine).
1 czerwca 1918, a więc mniej więcej po roku od rozpoczęcia pozyskiwania kamienia, 185 elementów było gotowych, 2 w trakcie wykończenia, a na ostateczną obróbkę czekało 8 sztuk. Zamówienie zwiększyło się więc o 2 elementy, a termin zakończenia wyznaczony został na 1 czerwca. W tym czasie wywieziono już do Jasła 176 elementów, z tego 38 sztuk 29 maja 1918.
Do 20 lipca wielkości te niewiele się zmieniły – 3 sztuki były w obróbce, a 5 czekało na wykończenie.
Tempo prac w kamieniołomie wyraźnie spadło. Był też duży problem z transportem – ciągle brakowało wagonów, a przewóz do Jasła trwał tydzień, a nawet dłużej. Można jednak przypuszczać, że do końca wojny 8 ostatnich elementów dotarło do Żmigrodu.
O skali zaległości świadczy też raport z lutego 1920 roku sporządzony przez znanego rzeźbiarza prof. Tadeusza Błotnickiego (1858-1928), podówczas referenta w krakowskim Wojskowym Urzędzie Opieki nad Grobami Wojennymi: „kilka zaś gotowych [pomników] czeka w Straconce na postawienie ich na miejscu przeznaczenia. Wyłamanego materyału różnej wielkości jest w Kamieniołomie blisko 30 wagonów, część nawet złożona jest na dworcu towarowym w Bielsku.”

W lipcu 1918 roku w Straconce pracowało 37 pracowników własnych (z tego 11 było hospitalizowanych), 7 z Niemiec i 61 jeńców włoskich (10 w szpitalu) a także 2 konie (zdrowe). Prawie rok wcześniej siły były znacznie większe - 65 ludzi własnych i 93 jeńców włoskich, oraz 4 konie.
Znane są niektóre nazwiska rzemieślników, pracujących przy żmigrodzkim pomniku: Adolf, Buda, Calarnati, Christ, Dokoupil, Donanzan, Dux, Eichorn, Gottwald, Keller, Kolznauer, Mazzocchi, Magistris, Nardo, Rustico, Sacchet, Spielvogel. Jak widać chociażby na tym przykładzie, tak bardzo utrwalony pogląd, iż kamieniarzami w Straconce byli wyłącznie jeńcy włoscy, nie jest trafny.
Tymczasem w Żmigrodzie fundament pomnika od dawna był gotowy. Wiadomo, że przy jego betonowaniu pod koniec marca 1917 roku pracowało 12 ludzi. Z jednego z raportów wynika, że w połowie listopada 1917 roku przywieziono furmankami ze stacji w Jaśle 27 elementów.
W programie prac na rok 1918 o Żmigrodzie napisano:
„Pomnik na cmentarzu jest jeszcze do wzniesienia. Elementy częściowo na placu budowy, a częściowo leżą w Straconce, gotowe do wysyłki, oprócz około 20 sztuk, które jeszcze są do wykonania. Przy grobie kpt. Dobnika jest do osadzenia kamienny cokół krzyża, który znajduje się już na budowie. Krzyże żeliwne jeszcze do zamontowania (są już w Jaśle), 5 rosyjskich krzyży nagrobnych jest jeszcze do zamówienia. Po postawieniu pomnika i osadzeniu krzyży powiadomić generała majora Potuczka o ukończeniu cmentarza.”
Jak widać, nie zapominano o generale lub też on nie dawał zapomnieć o sobie.
Kierujący pracami Johann Jäger upominał się w raporcie z 10 lutego 1918 roku o zaległe dostawy elementów pomników do Żmigrodu i Ołpin, które miały być na miejscu jeszcze przed zimą. Transport kamienia na pomnik żmigrodzki na pewno dotarł 25 lutego, a kolejne 19 i 26 maja. Montażu jednak nie rozpoczęto, a robotnicy zajmowali się wytwarzaniem cmentarnych znaków granicznych.
https://images89.fotosik.pl/188/9bc380162f31a516med.jpg
Dopiero w raporcie z 21 lipca 1918 roku pojawia się informacja o układaniu dolnych stopni – osadzono 24 kamienie, a prace miały być kontynuowane w następnym tygodniu.
Pomnik do zakończenia wojny nie został zmontowany. W powojennym wykazie cmentarzy sporządzonym przez Wojskowy Urząd Opieki nad Grobami Wojennymi zapisano: „pomnik jeszcze nie postawiony / krzyże żelazne osadzić”, co też władze polskie uczyniły.
https://images83.fotosik.pl/950/9d7f3910ff30b1a8med.jpg

W jaki więc sposób fotografia górującego nad cmentarzem pomnika znalazła się w wydawnictwie Die Westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Weltkrieges 1914-1915, które ukazało się w Wiedniu 1918 roku?
Materiał ilustracyjny do książki Brocha i Hauptmanna, nazywanej już w korespondencji Kriegsgräberabteilung Krakau das Werk, czyli dzieło, powstawał w pośpiechu – w wielu przypadkach fotografowano nieukończone obiekty, zasłaniając fragmenty w budowie lub retuszując niektóre elementy. Często zamiast zdjęć cmentarzy zamieszczano fotografie projektów lub makiet, przy czym zdarzało się, że później od tych projektów odstępowano lub poddawano je różnym korektom, co stało się potem zmorą osób, traktujących album jak biblię. W przypadku Żmigrodu po prostu wrysowano cały pomnik. Na zdjęciu zamieszczonym w „Brochu” słupy są smuklejsze i ustawione w mniejszych odstępach niż w rzeczywistości, inaczej też wygląda wykończenie kapiteli, zgodne zresztą z projektem z grudnia 1916 roku.
https://images82.fotosik.pl/952/1049036a5fa8097amed.jpg
Dušan Jurkovič bardzo dbał o swój dorobek. Znaczną część rysunków i wiele fotografii, także niezwykle cennych „niecmentarnych” zdjęć z Beskidu Niskiego, zabrał z Oddziału Grobów Wojennych i trafiły one do Archiwum Narodowego w Bratysławie, a potem w ręce naszej czteroosobowej grupy szperającej. Na fotografii przechowywanej w Bratysławie widać niebieskawy odcień retuszu, wyraźniejsze niż w książce są też różne szczegóły rysunku.

Na koniec jeszcze kilka zdań o generale Potuczku, postaci zapoznanej, a związanej z Krakowem.
Jego biogram zmieścił prof. Jan Rydel w książce W służbie cesarza i króla z podtytułem Generałowie i admirałowie narodowości polskiej w siłach zbrojnych Austro-Węgier w latach 1868-1918.
Uzupełniam go o informacje znalezione m.in. w szematyzmach, prasie i innych materiałach.
Franz (Franciszek) Potuczek urodził się 3 marca 1855 roku. Jego ojcem był Wenzel (Wacław) Potuczek, od 1867 pierwszy starosta (Bezirksvorsteher) wielicki. Można przypuszczać, iż często wzmiankowany w prasie z tamtych czasów wysoki krakowski urzędnik kolejowy Wenzel (Wacław) Potuczek (1858-1933) był bratem Franciszka.
Podporucznikiem został 1 września 1877 roku i rozpoczął służbę w Genie-Rgt. Nr. 2, którego dowództwo znajdowało się w Krems. W 1878 roku prowadził prace budowlane w Siedmiogrodzie. 1 maja 1879 awansował na stopień porucznika i w tym samym roku skierowano go do Bośni, gdzie zajmował się budową dróg i mostów. Później pracował też w Dalmacji.
W latach 1881 – 83, jako wyróżniający się oficer, był uczestnikiem (m.in. z Karlem Kukiem) wyższego kursu inżynieryjnego. Po jego ukończeniu z wynikiem celującym, służył w Genie-Direktion (Dyrekcji Inżynieryjnej) w Przemyślu, a od 1886 w Geni-Direktion w Puli, gdzie zajmował się rozbudową fortyfikacji morskich i awansował na stopień kapitana 2. klasy (1 maja 1888). W 1891 przeniesiono go do Krakowa, gdzie służył w Genie- u. Befestigungs-Bau Direktion (Dyrekcji Inżynieryjno-Budowlanej). Jak podaje Jan Rydel, w Krakowie „zaprojektował i zrealizował budowę magazynu prochowego na Prądniku Czerwonym, oraz dzieła w Zesławicach”. W 1893 trafił do sztabu VIII korpusu w Pradze. 1 maja 1896 został majorem i w tym samym roku objął szefostwo Genie-Direktion w Bilek (Bileća), co było ukoronowaniem jego służby w wojskach inżynieryjnych. 1 listopada 1898 roku otrzymał stopień podpułkownika (m.in. wraz z młodszym o dwa lata Arthurem Arz von Straussenburg) i przeniesiony został do piechoty, obejmując 2. batalion jarosławskiego IR. 40, przy czym transfer definitywny do pułku nastąpił w roku 1899. Pułkownikiem został w 1902 roku, mając 47 lat, ale dowództwo pułku przejął dopiero 29 maja 1904 roku. Zapewne w związku z nową funkcją został przyjęty przez cesarza Franciszka Józefa na audiencji 27 czerwca 1904.
Cztery lata później, w marcu 1908 roku, został odwołany z przyczyn zdrowotnych, a we wrześniu ogłoszono, że wskutek prośby o superarbitowanie otrzymał półroczny urlop jako czasowo niezdolny do służby, z miejscem pobytu w Krakowie. Urlopowanie było wydłużane do końca 1909 roku i od 1 stycznia 1910 roku przeszedł w stan spoczynku, otrzymując jednocześnie stopień tytularnego generała-majora (mit Titel und Charakter). Mieszkał w Krakowie - w Stefana Mikulskiego :
"Wielkiej Księdze Adresowej dla królewskiego stołecznego miasta Krakowa i królewskiego wolnego miasta Podgórza" z roku 1912 podano adres Karmelicka 62.
https://images81.fotosik.pl/951/78ac2c817c21de89med.jpg
Wcześniej, gdy służył w Dyrekcji Inżynieryjno-Budowlanej, mieszkał przy ulicy Wolskiej (obecnie Piłsudskiego).
Po I wojnie światowej bezskutecznie starał się o przyjęcie do Wojska Polskiego. Zmarł 15 listopada 1923 roku i pochowano go w grobowcu rodzinnym na Rakowicach.
https://images83.fotosik.pl/950/15daa278a28e1d60med.jpg
https://images84.fotosik.pl/950/4db671e0a290be23med.jpg
W znanym opracowaniu Antonio Schmidt-Brentano, Die k. k. bzw. k. u. k. Generalität 1816-1918 nie odnotowano daty zgonu generała.

Jan Rydel, opierając się na aktach osobowych, pisze, iż kariera inżynierska przyniosła Franciszkowi Potuczkowi „wielkie uznanie przełożonych i liczne pochwały dowództw korpusów i Ministerstwa Wojny.” A dalej o służbie w piechocie: „jako dowódca tej jednostki (40. pułk piechoty) nie zyskał uznania przełożonych i w marcu 1908 roku powołując się na zły stan zdrowia urlopował się.”
Być może w roli inżyniera czuł się lepiej, niż jako dowódca pułku piechoty. Okresy pomiędzy awansami na wyższe stopnie do początku wieku nie odbiegały od karier oficerów, którzy w latach wojny pełnili bardzo wysokie funkcje. Możliwe więc, że to jednak stan zdrowia spowodował przedwczesne odejście z czynnej służby. Jan Rydel pisze też w biogramie, że już podczas pobytu w Bośni (a więc gdy miał 24 lata) Franz Potuczek podupadł na zdrowiu i chorował przez pół roku.
W czasie wojny nie został reaktywowany, podczas gdy wielu starszych od niego oficerów wracało do służby, pełniąc różnego rodzaju funkcje, a przecież jego doświadczenie inżynierskie na pewno mogłoby być wykorzystane.
Podczas służby otrzymał Medal Wojskowy, Oficerskie Odznaczenie za Służbę, Brązowy Medal Jubileuszowy dla sił zbrojnych, Wojskowy Krzyż Jubileuszowy, Brązowy Medal Zasługi Wojennej na czerwonej wstędze, oraz Krzyż Honorowy 2. klasy Księstwa Schaumburg-Lippe.

Z krakowskich spisów mieszkańców można dowiedzieć się nieco o sprawach rodzinnych.
Miejscem urodzenia Franciszka Potuczka był Lwów, a gminą przynależności – Wieliczka. Był wyznania rzymsko-katolickiego. Jego matka, Honorata z Hnatków, urodziła się w Jaśle w 1829, a żona Amalia z Szancerów w Wiedniu w roku 1858. Dzieci przychodziły na świat w miejscach, gdzie akurat służył ojciec - Teodor urodził w 1877 roku w Puli, Frydzia (Frieda) w 1891 w Adelsberg (Postojna) w Krainie, Maria w 1892 w Krakowie, a Witold w 1895 w Lubencu, na zachód od Pragi. Troje z nich zmarło w dzieciństwie – Teodor w 1891, Maria w dniu narodzin, a Frydzia w 1903 roku. Witold był doktorem prawa, tenisistą i działaczem sportowym.



DYSKUSJA
Incubus, 31.12.2017
Znowu kawał porządnej roboty! Słowa uznania za benedyktyńską pracę, pasjonującą lekturę, no i za fakt bezinteresownego dzielenia się wynikami swych badań! Oby nadchodzący rok był równie owocny.

Jan Majewski, 31.12.2017

Słowa uznania za powyższy tekst, przekopanie się przez stos dokumentów w archiwach, a potem sklejenie wyników w całość.
Z tekstu pobocznie dowiadujemy się etapach budowy 8-ki w N. Żmigrodzie (rzeczywiście pomnik główny „wyszczuplał” w Brochu) i koncepcjach na 9-tce w Łysej Górze .
Z życzeń noworocznych, … może artykuł o samych kamieniołomach w Straconce, wszak „produkty” które wyszły z tej firmy są na naprawdę wielu (ilu?) galicyjskich cmentarzach z I WŚ.

DAR, 2.01.2018
Tekst, jak zwykle, fantastyczny Mnie najbardziej zdumiewa zdolność autora do zamiany suchych, urzędniczych raportów (jak chociażby wyliczanie ile elementów jest już gotowych, a ile czeka na zrobienie) w tak wciągający tekst. Brawo

KG, 5.01.2018
Dzięki za miłe słowa. Cieszę się, że te suche fakty – kto, kiedy i do kogo coś tam napisał, albo kiedy i ile obrobiono kawałków kamienia - da się, przy pewnym samozaparciu, czytać.
Opisanie produkcji Straconki jest możliwe, ale byłoby to całkiem niestrawne. W zasadzie jest to materiał na tabelkę. Bardzo długą.

Incubus, 4.01.2018
@KG: Czytając z zapartym tchem Twoje teksty na Forum cały czas z tyłu głowy mam pytanie: czemu ja tego nie czytam w (mniej lub bardziej) opasłym tomie, za który z wielką satysfakcją zapłaciłbym za Twą pracę nie tylko słowami ( ) uznania?

sklsk, 5.01.2018
Mnie zastanawia inna rzecz i tu będzie ona wtrąceniem troszkę nie na temat za co przepraszam.
Treści takie jak ten tekst powyżej istnieją na forum, jest ich co najmniej kilkadziesiąt które tak naprawdę dzisiaj istnieją a za chwilę skończą swój byt, nawet ja pamiętam z tego forum rozmowy o jego zamknięciu.
Czy nie warto byłoby takie teksty zbierać, czy nawet łącznie z dyskusjami i utrwalać w takiej formie jak realizowany jest biuletyn czarno-żółty sztandar. Nawet w formie uzupełnienia, dodatku CŻS. Na pewno z nieobecnymi już na forum właścicielami tekstu trzeba by się dogadywać ale z tych obecnych wybrało by się też kilkadziesiąt ciekawych tekstów.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za świetne teksty do poczytania.

Incubus, 5.01.2018
Tu as raison... Tylko takie działanie wymagałoby powołania ni mniej ni więcej, tylko Instytutu Polsko-Austro-Węgierskiego. Czy to wykonalne? Możliwe, że tak.

DAR, 5.01.2018
Moim zdaniem pomysł godny, nie tylko rozważenia, ale i realizacji

Jan Majewski
Posty: 143
Rejestracja: 28 maja 2018, 23:11

Re: Pomniki w Żmigrodzie,

Post autor: Jan Majewski » 20 cze 2018, 22:22

Prorocze słowa Sklska z 5.01. 2018,

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1451
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Pomniki w Żmigrodzie

Post autor: Trotta » 28 cze 2019, 09:18

KG pisze:
20 cze 2018, 20:52

W grudniu 2016 roku w numerze 12/16/167 „Gazety Samorządowej Region Żmigrodzki” (str.15) ukazał się artykuł „Śmierć kapitana Dobnika” autorstwa Edmunda Gondka, wyjaśniający okoliczności zgonu kapitana:
https://biuletyn.net/nowyzmigrod/fls/bi ... n_2016.pdf
Poszerzona wersja na stronie internetowej:
https://ngrod.pl/ciekawostki/gminne-cie ... bnika.html

Wyruszywszy na wojnę, Franz Dobnik aż do dnia śmierci prowadził w niewielkim notesie stenograficzne (jak zaznaczył na wstępie, jego dzieci powinny się uczyć stenografii, by tekst rozszyfrować) notatki, których „rozkodowana“ wersja, podobnie jak oryginał, znajduje się w wiedeńskim Kriegsarchiv. Miejmy nadzieję, że kiedyś tekst ten zostanie przetłumaczony na język polski i skomentowany.
Zaczęły mnie okolice Żmigrodu i Skołyszyna ostatnio bardziej interesować w kontekście wojennym, stąd wróciłem do postaci kpt. Dobnika. Kiedyś bez powodzenia usiłowałem znaleźć raporty z grudniowych walk jego pułku w okolicach Jasła. Było natomiast troszeczkę raportów z wcześniejszego okresu. Co mnie uderzyło - pod niektórymi raportami LIR.27 podpisywał się sam Dobnik. Okazało się, że był tymczasowym dowódcą pułku we wrześniu i październiku 1914 r., po zwolnieniu tego stanowiska przez płk. Zahradniczka - ten ostatni objął dowództwo 44.LIBrig.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości