Po części zamieszanie to wyjaśnia przypis 1 na str. 9, w którym Autor omawia, co oznacza skrót „c. i k.”, a co skrót „c.k.”:Trotta pisze: ↑13 sty 2023, 14:11Pułki armii wspólnej, Landwehry i Landsturmu są notorycznie mylone: stąd w Bieszczadach nagle pojawia się na początku 1915 r. "c.k. 1. pp Landwehry", który zresztą pojawia się pod przeróżnymi nazwami, czasem pod niemal prawidłową, zawierającą w sobie "strzelców krajowych", ale i jako "pułk strzelców cesarskich".
„Odtąd armijny skrót c.k. odnosił się tylko do jednostek wojskowych z terenu Przedlitawii (Landwehra), zaś całość armii austro-węgierskiej była c. i k. armią (k.u.k. Heer), złożoną z jednostek armii wspólnej (c. i k.), Landwehry (c.k.) i jednostek Honwedów (k.węg.).”
Po czym następuje wolta:
„W tekście wprowadzono popularnie przyjętą w literaturze pisownię jednostek armii austro-węgierskiej jako c.k. oraz k.węg. dla opisywanych oddziałów – por. W. Włoskowicz, Nazwy austro-węgierskich jednostek wojskowych. Studium polityki nazewniczej z zakresu chrematonimii wojskowej, [w;] „Onomastica”. Pismo poświęcone nazewnictwu geograficznemu i osobowemu oraz nazwom własnym”, R.64 (2020), s. 121-148.”
Może uproszczenie „c.k.” uchodzi w różnych tekstach, ale w tego rodzaju opracowaniu, dotyczącym przecież jednostek wojskowych armii wspólnej, obron krajowych i pospolitego ruszenia Przedlitawii i Zalitawii, powinno to być precyzyjnie ujęte.
Bardziej przejrzyste (także w czytaniu) byłoby np. używanie nazw spolszczonych - landwera, honwed, landszturm (austriacki, węgierski) i skrótów (np. DPL, DPH), a gdy to konieczne – określenia armia wspólna. No i przypis, tudzież stosowny słowniczek. Zapis w postaci np. „k.węg. 37. DP Honwedów” nic właściwie nie wnosi, bo honwed (Honvéd) w tamtych czasach na mocy samego faktu był „k.węg”. Co innego „k.węg. 37. DP obrony krajowej”.
Odsyłacz skrzętnie wykorzystałem, bo artykułu nie znałem, a tytuł był zachęcający. Z zapałem, wypiekami na twarzy a i ze słownikiem w ręku pochłonąłem blisko 30 stron. Problem w tym, że nie ma w artykule uzasadnienia dla nazywania wszystkich innych jednostek niż „k.węg.” skrótowcem „c.k.”.
Skrót „c.k.” nie pojawia się ani razu, skrót „c. i k.” – dwa razy, w tym raz nieprawidłowo - „c. i k. Austrię”. Natomiast skrótów „k.u.k.” i „k.k.” jest bez liku, zawsze ze wskazaniem, iż dotyczą instytucji wspólnych podwójnej monarchii albo przedlitawskich.
Autor poświęca natomiast sporo uwagi jednoznaczności nazw własnych. Jak można się dowiedzieć z artykułu (dalej podkreślenia moje) „z perspektywy oceny proprialności nazw jednostek wojskowych istotne są w zasadzie cztery spośród większej liczby cech konstytutywnych uznanych przez onomastów za wyznaczniki onimicznego statusu wyrażeń językowych. Nazwa nosząca wszystkie cztery cechy jest nazwą własną par excellence […] Wspomniane cztery cechy to: 1) jednostkowość nazwy własnej (definiowana przez to, że „w konkretnej komunikacji językowej dana nazwa ma tylko jeden desygnat”), 2) funkcja nazewnicza nazwy własnej (apelatywy oznaczają i nazywają, natomiast propria zasadniczo tylko nazywają; ich znaczenie jest ograniczone do jednego desygnatu), 3) wybór jednego z określeń pobocznych jako wyłącznego dla danego desygnatu […], 4) tendencja do maksymalnej entropii informacyjnej (w przeciwieństwie do nieproprialnych środków językowych nazwy własne nie są chronione przez redundancję przed zakłóceniami występującymi w kanale komunikacji: z niekompletnej postaci nazwy własnej zazwyczaj nie można domyślić się jej całej formy).”
Gdyby autor „Zamarzniętych…” bardziej te zasady wziął sobie do serca, ułatwiłby lekturę P.[leno] T.[itulo] Czytelnikom.
I tu sprawa następna – oprócz ustawicznego „cekania” kolejna swoista wizytówka Autora nie ułatwiająca czytania – kwadratowe nawiasy z objaśnieniami i uzupełnieniami w dużej mierze niepotrzebnymi lub nadającymi się do słowniczka albo ogólnego przypisu.
Fragment odautorsko skomentowanego tłumaczenia z Conrada (ale nie Josepha):
„[C.k.] 3. Armia: położenie [c.k.] 4. i 5. KD [DK] bez zmian. [C.k.] III i IX K.[orpusy] udały się, jak planowano, 23 listopada [1914 r.] do swoich wcześniejszych stanowisk na grzbiecie Karpat. Trzon [c.k.] 22. ID [DP] został 22 listopada [1914 r.] zaatakowany przez rosyjski XII K.[orpus], po czym wydano rozkaz do odwrotu dywizji. Odwrót, do którego dołączyła [c.k.] 28. ID [DP] miał miejsce 23 listopada [1914 r.]. [C.k.] VII K.[orpus], ustępujący przed przeważającym atakiem, odszedł w nocy na 23 [XI 1914 r.] bez poważniejszych zakłóceń za Laborec do linii na zachód od Mezölabrcz [Medzilaborce] – Szukó [Sukov]. Między [C.k.] VII K.[orpusem] i [c.k.] Gr.[upą] Krautwald npl. [nieprzyjaciel] rzucił do walki prawdopodobnie trzon 49 ID [DP]. Generał [J.] Krautwald [von Annau] również cofnął się 23 listopada [1914 r.] i zajął nowe stanowiska na wzgórzach po obu”
Tu zainteresowani muszą sięgnąć do oryginału (t.[om] V, s.[trona] ok.[oło] 521), gdyż w czasie redakcyjnych walk z niełatwym tekstem dalszy ciąg coś zeżarło.
Jest w tym miejscu książki cytatów z Conrada bite 4 strony (sążniste cytowania to następny znak szczególny), więc po przeczytaniu zacząłem się lekko zacinać.
Należy podkreślić, że Autor zrezygnował z nadających specyficzny koloryt innej jego publikacji wielojęzycznych nazw geograficznych. Tzn. są, ale z należytym umiarem.
Inna cecha charakterystyczna widoczna w przytoczonym fragmencie – podawanie pełnych tytułów szlacheckich z jednoczesnym skracaniem imion. Byłby więc, gdyby zaszła potrzeba, J. książę Poniatowski herbu Ciołek.