Austro-Węgry

Odrobinę dziegciu dorzucić muszę.

Byłem niemal we wszystkich krajach dawnej monarchii. W Beskidach nocowałem w schroniskach pod niezbyt czystymi kocami, w siedmiogrodzkich Karpatach - na zatęchłym wyrku. Korzystałem z przeróżnych kwater Lwowa, Budapesztu i Pragi, sypiałem po salach gimnastycznych Słowacji i Słowenii.

Ale dopiero w pewnym h. przy Hernalser Gürtel we Wiedniu dowiedziałem się, jak to jest nie spać, polując na pluskwy!

O cholera! Chyba bym którąś zabił!...

Nie zastanawiałem się, którą. Liczę na szybko plamy na ścianach, poduszce oraz dodaję kilka dorodnych egzemplarzy, zachowanych celem okazania w recepcji. Najmniej tuzin.

Siedziałem dzisiaj w autobusie stojącym w korku (w Warszawie nawet w niedzielę to nie ewenement - tak jest
bez sensu rozkopana) i bezmyślnie gapiłem się w zawieszony monitor na którym wyświetlano różne informacje i reklamy.
I nagle zobaczyłem informację potwierdzoną potem w internecie:
Według najnowszego rankingu Economist Intelligence Unit’s Global Liveability Index 2022, stolica Austrii jest najbardziej
przyjaznym do życia miastem na świecie.
Za Stolicą w rankingu uplasowały się Kopenhaga i Zurich.
I tak zrobiło mi się tęskno za normalnością.
Autobus stał dalej a za oknem miałem taki widok:

Tylko pozazdrościć wiedeńczykom.

Jestem zaskoczony pluskwami w Wiedniu.
Ja mam same miłe wspomnienia, mały hotelik, przyjemny, obsługa mówiąca po polsku, po prostu super.
Ostatnio byłem około 10 lat temu, może coś się zmieniło.

Wiedeń co roku jest w pierwszej trójce najlepszych stolic i miast.

Gwoli sprawiedliwości - na kilkanaście noclegów w różnych wiedeńskich miejscach (nie ma chyba drugiego miasta, w którym bym tyle lokalizacji zwiedził) pluskwy były tylko w jednym.

Jak mi się za Wiedniem tęskni, to i pluskwy wspominam z rozrzewnieniem

Uff, to dobra wiadomość. Już myślałem, że to tylko ja mam szczęście

Trotta napisał:

...kilkanaście noclegów w różnych wiedeńskich miejscach...

A ja przez wiele lat zawsze nocowałem w tym samym hoteliku w samym centrum Stolicy.
Jak wyszedłem na ulicę to miałem taki widok:

Przytłaczający, a skromny


Za to ja lubię mieć widok taki. Zwykle spod hostelu, póki działał, czasem z hotelu, jak się trafiała promocja, a często też z pobliża samochodu, z którego wypełzało się po nocnej jeździe i krótkiej drzemce, prosto w rześki świt, pachnący wiosenną zielenią i obiecujący najwspanialsze archiwalne kartony