3 styczeń 2024 !
Zawiły tekst, ale ciekawa lektura jest, przy niej świętowałem. Obecnie kilimy kresowe i cepeliowskie są moją nową pasją. W tej publikacji z 1894 chodzi o kilimy galicyjskie,
którymi zachwycony był sam Cesarz podziwiając je w Wiedniu na wystawie. Podaję fragment, całość pod linkiem poniżej.
Die Kilimweberei und die Kilimweberschule des Wladyslaw R. v. Fedorowicz in Okno
https://academica.edu.pl/reading/readSi ... =118562642
---
W roku 1890 w Wiedniu, w Praterze, odbyła się ogólna wystawa rolnictwa, leśnictwa i związanych z nimi rzemiosł. Wydzielono osobny pawilon dla przemysłu domowego wszystkich krajów koronnych. Przewodniczącym Komisji Wystawowej ds. Przemysłu Domowego był Jego Ekscelencja hrabia Władimir Dzieduszycki, a członkami komitetu ds. Galicji byli: Dr. Ferdinand Weigel, członek Centralnej Komisji Cesarstwa ds. Przemysłu Domowego i Rzemiosła, oraz Ladislaus. R. v. Fedorowicz, członek Krajowej Komisji ds. Przemysłu Domowego i Rzemiosła w Galicji. Pawilon ten składał się z trzech skrzydeł: jedno dla Bośni i Hercegowiny, drugie dla Galicji i trzecie dla wszystkich pozostałych krajów koronnych. Hrabia Dzieduszycki i pan Fedorowicz uzyskali nieograniczone pełnomocnictwo w dziale dotyczącym Galicji, gdzie wszystkie ściany i sufity były wyłożone kilimami, zarówno starymi, jak i nowymi, wyłącznie z kolekcji hrabiego Dzieduszyckiego i pana Fedorowicza. Na stołach i w gablotach prezentowano także inne wyroby galicyjskiego przemysłu domowego. Dodatkowo pan Fedorowicz użyczył dużej ilości kilimów własnej produkcji do dekoracji trzeciego skrzydła, czyli dla pozostałych krajów koronnych. Pan Fedorowicz miał bardzo trudne zadanie wobec ingerencji innych wystawców w przestrzeń i miejsca przeznaczone dla galicyjskiego przemysłu domowego. Obiekty wystawowe galicyjskich wystawców były usuwane przez innych wystawców, którzy zajmowali miejsca przeznaczone dla ich własnych eksponatów. Walka o przestrzeń prowadziła do ciągłych sporów i nieporozumień, w których pan Fedorowicz musiał zdecydowanie bronić praw i interesów wystawców z Galicji wobec licznych i upartych wystawców z innych krajów. O mało co nie doszło do pojedynku z tego powodu. W tej sytuacji wsparcia udzielił mu jedynie Jego Ekscelencja hrabia Dzieduszycki, a obaj panowie wykazali się ogromnym poświęceniem, pilnując przestrzeni przeznaczonej dla galicyjskich wystawców, mierząc się codziennie, godzinami, z osobami o wątpliwych manierach. Hrabia Dzieduszycki wynagrodził jednak swojemu wiernemu towarzyszowi i broniącemu kolegi sposób znakomity. Otóż, gdy w czasie uroczystego otwarcia wystawy Jego Cesarska Mość Cesarz, w towarzystwie arcyksiążąt, ministrów, całej świty i publiczności, pojawił się przed pawilonem przemysłu domowego, gdzie hrabia Dzieduszycki i kilka kroków za nim komitet oczekiwał na Cesarza, hrabia Dzieduszycki w chwili, gdy Jego Cesarska Mość wchodził do pawilonu, wziął pana Fedorowicza pod rękę, wysunął go z grona członków komitetu i przedstawił Cesarzowi pana Fedorowicza jako tego, który najwięcej zasłużył się dla wystawy i przemysłu domowego w Galicji.
Po tych słowach Jego Cesarska Mość podszedł do właśnie rozwiniętego na ścianie kilimu i przyglądając się mu bardzo blisko, zapytał hrabiego: "Kto to robi?"
"W odpowiedzi na pytanie cesarza: 'Kto to robi?' hrabia odpowiedział: 'To dzieło naszych galicyjskich chłopów'. Na co Cesarz pytał dalej: 'Czy jest na to szkoła?' Hrabia Dzieduszycki odrzekł: 'Majestacie, istnieje tylko jedna, a to właśnie pan von Fedorowicz założył i utrzymuje ją ze swoich środków.' Wówczas cesarz zwrócił się do pana Fedorowicza i głośnym głosem, tak aby cała świta mogła to usłyszeć, powiedział: 'Mają Państwo wielkie zasługi.' Cesarz kontynuował swoje zwiedzanie, a teraz przyszedł na spotkanie Jego Cesarska Wysokość Arcyksiążę Karol Ludwik, który z panem Fedorowiczem przeprowadził dłuższą rozmowę. Podkreślił, jak ważne jest podniesienie domowego wysiłku i przemysłu domowego wśród ludności wiejskiej, umożliwiając im efektywne wykorzystanie czasu, który pozostaje im po pracach polowych, zwłaszcza zimą, oraz zdobywanie środków finansowych poprzez przemysł domowy dla dobra swoich rodzin.
Do rozmowy dołączyli się inni arcyksiążęta, a przez cały czas, gdy Cesarz, w towarzystwie hrabiego Dzieduszyckiego, zwiedzał trzy skrzydła, Arcyksiążę Karol Ludwik i pozostali arcyksiążęta rozmawiali z panem Fedorowiczem przy wejściu do pawilonu, zatrzymując pozostałą część świty.
Następnego dnia Arcyksiążę Karol Ludwik przyjął pana Fedorowicza na specjalnej audiencji w swoim pałacu. W trakcie tej rozmowy, trwającej około godziny, omówiono kwestie związane z Galicją, sytuację ludności wiejskiej, a także rozwój przemysłu domowego i systemu edukacji zawodowej. W następny poniedziałek pan von Fedorowicz został również przyjęty na audiencji u Jego Cesarskiej Mości Cesarza w Hofburgu, z tego samego powodu.
Lwowskie gazety doniosły o wystawie wiedeńskiej z roku 1890 za pomocą prostych relacji telegraficznych, które jedynie streściły to, co opisaliśmy bardziej szczegółowo. Dlatego ograniczymy się do ich krótkiego wspomnienia.
Szczególnie wartościową pracę nad galicyjskim przemysłem domowym wykonał hrabia Władimir Dzieduszycki. Praca ta, ze względu na swój naukowy wymiar i obfitość pomysłów, znacznie przekraczała standardowy zakres oficjalnego sprawozdania z wystawy.
---
Dalej następują relacje prasowe z gazet wiedeńskich i lwowskich.
Publikacja nie zawiera ilustracji, więc przykładowy kilim Fedorowicza podaję z aukcji -
https://onebid.pl/pl/tkaniny-wladyslaw- ... im/1017005