Ups, rzeczywiście Dariusz, nie Dawid. Poprawiłem, dzięki. Pisałem to już późną nocą, próbując znaleźć publikację, gdzie było coś o szyfrach stosowanych w korespondencji przez jeńców i wyłapanych przez cenzurę. Oczywiście znalazłem masę różnych tekstów, w tym ww., ale nie to, co szukałem. Dopiero dziś udało się i chodziło o dostępne online pięciotomowe opracowanie
Wielka Wojna w polskiej korespondencji zatrzymanej przez cenzurę austro-węgierską.
Uzupełniając wątki polskie na froncie włoskim: natknąłem się na
wspomnienia Franciszka Tudryna, którego w 1915 r. wcielono do armii austro-węgierskiej i walczył na frontach wschodnim, rumuńskim i włoskim. Na tym ostatnim znalazł się na przełomie 1917/1918 i pod koniec wojny trafił do niewoli włoskiej, gdzie Polaków wówczas kierowano do obozów jenieckich nad Neapolem i dalej do Błękitnej Armii (więcej o tym w: Paweł Zakrzewski,
Życie jeńców polskich we włoskim obozie Santa Maria Capue Vetere w czasie I wojny światowej, "Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica", nr 101 z 2018 r., s. 103-114).
Wspomnienia są krótkie, ale połowa to relacja z frontu włoskiego i wzmiankuje tam m.in. o włoskiej akcji zrzucania ulotek namawiających do masowych dezercji. Wg
wywiadu PAP z Michałem Janikiem akcje organizowała międzynarodowa Komisja Propagandy w Padwie (współpracował z nią Jan Zamorski, m.in. poseł Sejmu Krajowego Galicji) oraz specjalne propagandowo-wywiadowcze oddziały włoskie złożone z dezerterów i zwolnionych jeńców. Na koniec wywiadu w galerii pokazano jedną z takich ulotek w zbiorach Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.