https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=59&t=1533
Ponieważ pojawiła się wątpliwość, czy to on udzielał pomocy, czy też jemu jej udzielano, przejrzałem prasę z epoki, a wyniki okazały się obfite i dla mnie niespodziewane.
Imre (Emmerich) Csernyák w młodości związał swoje życie z armią, a konkretnie z artylerią. 18 sierpnia 1907 roku, po ukończeniu trzyletniej Technische Militär Akademie w Mödling, został mianowany podporucznikiem i przydzielono go do Divisions Artillerie Regiment Nr. 20 w Temeszwarze, przemianowanym wkrótce na 20. Feldkanonenregimet. W 1908 roku przeniesiony zostaje do nowo utworzonego 4. schwere Habitzdivision w Budapeszcie, po czym w 1912 roku trafia do 6. schwere Haubitzdivision w Koszycach. W Schematyzmie na rok 1914 już go nie ma, więc z armii musiał odejść w 1913 roku. Miał wówczas zaledwie 26 lat, był odznaczony Wojskowym Krzyżem Jubileuszowym. Wydawałoby się, że jest na progu wojskowej kariery. Z drugiej strony, inni absolwenci Akademii z jego rocznika byli już porucznikami.
Przyczyny odejścia mogły być różne, a najbardziej prawdopodobne to zły stan zdrowia lub cechy osobowościowe, dyskwalifikujące go jako oficera.
Charakter miał niewątpliwie trudny. Jesienią 1909 roku prasa obszernie opisywała krwawy incydent, do jakiego doszło w miejscu publicznym, na ulicy przy moście Elżbiety w Budapeszcie. Po południu Emmerich Csernyák wraz z towarzyszącym mu innym oficerem dwukrotnie zaglądał do kawiarni Cafe Elisabethbrücke, pytając o swojego znajomego. W końcu zdecydował się zaczekać na niego przed kawiarnią, w pobliżu przyczółka mostowego. Wkrótce znajomy przyszedł i zaczęli spokojnie rozmawiać, po czym, gdy doszło do sprzeczki, oficer wyjął szablę i ciął interlokutora w głowę. Według jednych relacji miał się potem wylegitymować przez policjantem i odmówić jakichkolwiek wyjaśnień, według innych, zapewne intensywniej przemawiających do PT. Czytelników – spokojnie odszedł przez most na peszteńską stronę. Poszkodowanym był 33. letni Samuel Andor, urzędnik towarzystwa ubezpieczeniowego Adria, który padł nieprzytomny i wkrótce został zabrany przez ochotnicze pogotowie do szpitala, gdzie przeszedł operację (miał złamaną kość czaszki). W malignie powtarzał „to jest podzięka za moją przyjaźń”, a w wersji rozbudowanej dodawać miał jeszcze „ale ja mu odpłacę tym samym”. Po odzyskaniu przytomności odmówił jakichkolwiek wyjaśnień, tłumacząc się, że pod słowem honoru zobowiązany jest do dyskrecji.
Postępowanie wszczęte przez władze wojskowe wykazało, że poszkodowany groził podporucznikowi doniesieniem, iż ten czynił mu awanse. Jak się zresztą okazało, Samuel Andor naprawdę nazywał się Samuel Pollek, był synem posługacza w synagodze w Nagykanizsa, nie mieszkał pod wskazanym adresem, nie pracował też w firmie Adria. W Budapeszcie i w Wiedniu znany był jako osoba nieheteronormatywna (w dzisiejszej nomenklaturze). Z Wiednia wyprowadził się w trybie nagłym, gdyż sfałszował dwa weksle na nazwisko swojego szefa, a poprzez różne sztuczki spowodował w firmie szkody w wysokości 100.000 koron, przy czym uzyskane pieniądze roztrwonił w Berlinie. W Budapeszcie za te przewiny spędził 8 miesięcy w areszcie, a rodzice pokryli część szkód, wypłacając 30.000 koron.
Krwawa afera chyba nie miała zbyt wielkich konsekwencji dla podporucznika, gdyż już w styczniu 1910 roku w kronikach towarzyskich znalazła się informacja o jego udziale w wielkim balu dworskim w Budapeszcie, na którym byli głównie przedstawiciele arystokracji - Andrássy, Apponyi, Almásy, Batthyány, Bethlen, Bissingen, Bornemisza, Bánffy, Berzeviczy, Barcsay, Csáky, że poprzestanę na wybranych nazwiskach od A do C, czyniąc, ze względu na dalszy ciąg tej opowieści, jeden wyjątek – był też hrabia István Tisza z małżonką. Nie powinno też budzić zdziwienia, że w takim towarzystwie nazwisko Csernyáka zapisano jako „von Csernyák”.
Do czasu odejścia z armii Emmerich Csernyák pojawia się we wzmiankach o zawodach konnych, w których odnosił sukcesy.
W chwili rozpoczęcia wojny, jako podporucznika w stanie spoczynku, przydzielono go do budapeszteńskiego Feldkanonenregiment Nr. 12. Pierwsze wzmianki o jego bojowej aktywności pochodzą z 11 października 1914 roku i dotyczą improwizowanego pociągu pancernego, działającego w Galicji. Najobszerniejszy opis zamieszczono w „Pester Lloyd” z 27 października w artykule pod tytułem „Der Panzerzug des Oberleutnats Csernyak”, którego autorem jest Béla Landauer.
- Był on znanym dziennikarzem, korespondentem wojennym na froncie rosyjskim, włoskim i na półwyspie Gallipoli, potem także posłem do parlamentu węgierskiego. Zmarł w 1921 w Budapeszcie wskutek obrażeń odniesionych w dramatycznych i niecodziennych okolicznościach – podmuch wywołany przez przejeżdżający tramwaj zerwał mu kapelusz. Gdy go podnosił, pojazd nadjeżdżający z przeciwka obciął mu nogę na wysokości uda.
Béla Landauer napisał ten tekst na podstawie rozmowy z Imre Csernyákiem. Warto zauważyć, że w tej i w kilku innych relacjach podaje się, iż Imre Csernyák jest porucznikiem, a do kwestii stopni wojskowych przywiązywano przecież zawsze dużą wagę. Tymczasem w październiku 1914 roku Csernyák z całą pewnością porucznikiem nie był – awansowano go w grudniu z przyznaniem rangi od 1 listopada 1914 roku. Kilkakrotnie, na blisko 300 wzmianek w prasie, pojawia się też tytuł „von”, a w prasie międzywojennej czasem określano go jako kapitana, ale także jako „byłego rotmistrza”.
Akcja nr 1.
18 września 1914 roku nadeszły wieści o wyczerpanych zapasach benzyny w przemyskiej twierdzy, co mogło wywołać znaczne trudności w razie oblężenia. Zaczęto więc zastanawiać się, jak zaradzić temu problemowi. Csernyák postanowił zestawić pociąg pancerny, do którego zabrany zostanie zapas benzyny z fabryk. Jego wniosek początkowo nie był traktowany poważnie, bo pociąg taki musiałby pokonać 90 km w obszarze zajętym przez wroga, a tory i mosty mogły być w każdej chwili wysadzone. Oficer pozostał jednak przy swoim pomyśle, a wspierał go pułkownik Wolf.
- Prawdopodobnie Robert Wolf, przed wojną kierujący w Wojskowym Komitecie Technicznym sprawami rozwoju transportu samochodowego, awansowany na stopień pułkownika w sierpniu 1914, później tytularny GM.
- Prawdopodobnie Ludwig Haba to oficer IR.34 (w 1912 roku ukończył kurs automobilowy organizowany przez Wojskowy Komitet Techniczny, brał też udział w rajdach samochodowych), kpt. Ernst Mégay - przed wojną w Biurze Kolejowym Ministerstwa Wojny, por. Eugen Ranzenberger - sHD.12, po upadku Przemyśla w niewoli, wrócił nie później niż w październiku 1918.
Akcja nr 2.
Zachęcony swoim wojennym szczęściem, Emmerich Csernyák 27 września podjął się wywiezienia niektórych maszyn, zapasów ropy i kwasu siarkowego oraz zniszczenia pozostałych maszyn w fabrykach, które mogły się dostać w ręce wroga. Misja ta była jeszcze bardziej niebezpieczna, gdyż znaleźli się w strefie, gdzie artyleria wroga była już wstrzelana, więc pociski wybuchały obok lokomotywy. Dwa ataki kawalerii zostały odparte, ale coraz bardziej zagrażała słynna brygada strzelców Iwanowa i artyleria. Gdy w warsztacie fabrycznym oficer kolumny samochodowej Schumacher wykonał swoją pracę, pociąg znów znalazł się w deszczu kul i artyleryjskich pocisków. Kosztowało to przeciwnika około 150 ładunków, czyli więcej niż 1/3 dziennego zużycia amunicji.
W tym krytycznym położeniu pozostawiono rannych niedaleko fabryki i dopiero po walce zabrano ich z powrotem do pociągu. Oceniano, że wartość uratowanego majątku to mniej więcej 20 mln koron, a przy tym nie dopuszczono do zniszczenia zakładu przez Rosjan, którzy następnego dnia się wycofali. „Fabryka nie została w żadnym stopniu uszkodzona i dziś wypuszcza już radośnie dym z kominów.”
Akcja nr 3.
W Jaśle załodze pociągu udało się też udzielić pomocy pewnemu dzielnemu lotnikowi. Z zaskoczeniem zauważono samolot lądujący w trudnym miejscu, niedaleko dworca. Inspektor fabryczny Schneider przekazał pilotowi, że teren jest otoczony przez wroga i na pewno samolot nie uszedł uwadze przeciwnika. Ponieważ pilot stwierdził, że nie ma ani kropli benzyny, zorganizowano paliwo. Potem odparto rosyjskich kawalerzystów i piechotę, a samolot mógł się wznieść.
Emmerich Csernyák otrzymał Wojskowy Krzyż Zasługi 3. klasy z dekoracją wojenną, a trzej dzielni Węgrzy – Medale Waleczności.
- Informacja o odznaczeniu podporucznika Csernyáka MVK3KD zamieszczona w „Wiener Zeitung” z 13.10.1914:
https://images89.fotosik.pl/312/1a4e780f97e53c95med.jpg
Gazety otrzymały ją telegraficznie 12.10.1914. Pojawiły się komentarze, wskazujące akcję pod Przemyślem jako główny powód przyznania odznaczenia.
(Heldenwerk 1914-1916 - jako jeden z odznaczonych Wojskowym Krzyżem Zasługi)
Tyle Béla Landauer. Propaganda, nie tylko wojenna, ma swoje własne zasady i logikę, a ówczesna „klikalność” też była w cenie. Trudno oddzielić, co w tym opisie pochodziło od Csernyáka, a co od korespondenta wojennego. Mamy natomiast w tekście, co rzadkie, liczne szczegóły, daty i kilka nazw geograficznych, na podstawie których można go weryfikować.
Dynamiczne, ale pozbawione takich szczegółów, są inne relacje zamieszczane w prasie od 11 października. Zapewne okoliczności w nich opisane znał również Béla Landauer, gdyż artykuły oparte były na oficjalnym komunikacie k.u.k. Kriegspressequartier.
Akcja pod Przemyślem jest wyraźnie oddzielona od działań w „zagrożonej miejscowości przemysłowej”, czyli wg Landauera w Jaśle.
Pociąg z benzyną miał stać na opuszczonej stacji niedaleko twierdzy, a linia kolejowa była już nieczynna. Pomysł wyszedł od trzech zwykłych pracowników wojskowego warsztatu samochodowego. Energiczny oficer, podporucznik (albo porucznik) Emmerich Csernyák krótko przed zamknięciem twierdzy dostarczył cenny ładunek do Przemyśla, przy czym ze względu na zagrożenie nieprzyjacielskim ostrzałem ostatni odcinek musiał być pokonany w szybkim tempie. Transport w twierdzy przywitano niebywałymi wiwatami. W tych działaniach szczególnie wyróżnili się także plutonowy Martin, maszyniści Stanislaus Winter i Heinrich Rawicki, palacze Michael Kaleta (Koleta) i Ferdinand Tychowski (Tychowsky), oraz szeregowi Landsturmu z IR.25 Josef Szabó, Julius Kerthe i Emil Csajaghy, którzy ochotniczo zgłosili się do tego zadania.
- Nadkonduktor Martin Klein, maszyniści Stanislaus Winter i Heinrich Rawicki otrzymali srebrne Medale Waleczności I klasy, a palacze Michael Kaleta i Ferdinand Tychawski oraz landszturmiści Josef Szabó, Julius Kerthy i Emil Csajaghy z IR.25 – II klasy.
Porucznik Friedrich Schober z pułku kolejowego wpadł na pomysł opancerzenia pociągu, co dotychczas nie było stosowane w armii austro-węgierskiej. Używając szyn kolejowych, starych płyt pancernych zabranych z warsztatów samochodowych AOK i mocnych łańcuchów, przygotował improwizowany pociąg pancerny. W czasie chwilowego uspokojenia walk pociąg został potem zmodernizowany. Uzbrojony był w karabiny maszynowe, a obsługiwała go 70 osobowa załoga. Dowodził początkowo ppor. Balcar (Balcer), a jego zastępcą był ppor. Hauptmann, a gdy zostali ranni, zastąpił ich por. Schober. Wśród załogi wywodzącej się z pułku kolejowego wyróżnił się szczególnie chorąży rezerwy Imführ i 10 żołnierzy, tym maszynista Wiegert i plutonowy Kofler, którzy otrzymali srebrne Medale Waleczności I klasy.
- W Eisenbahnregiment z Korneuburga w 1914 roku służył ppor. Karl Balcar, a kadetem rezerwy był Josef Inführ. W październiku 1914 roku Friedrich Schober i Karl Balcar otrzymali Wojskowe Krzyże Zasługi 3. klasy z dekoracją wojenną, a kpr. Kofler i kpr. Wieland z 15. kompanii Eisenbahnregiment – obaj bez podania imion – srebrne Medale Waleczności I klasy, a w tym samym czasie także innych 8 żołnierzy tej kompanii - srebrne Medale Waleczności II klasy
- W innych relacjach – ewakuacja wartych miliony koron dóbr wojskowych i benzyny oraz rannych. Działania te wynikały z inicjatywy Csernyáka, który„wyróżnił się ponownie”.
Potem wrócił na stację, gdzie były pociągi ewakuacyjne (wg. innej relacji – już odjechały ze stacji). Tam Csernyák dostrzegł lotnika, który wylądował nieopodal dworca, by uzupełnić zapas paliwa. Istniało duże niebezpieczeństwo, że samolot wpadanie w ręce Kozaków. Załoga pociągu pancernego po raz trzeci ruszyła do akcji, odpędzając Rosjan (według jednej z relacji – Kozaków już galopujących wprost na samolot) ogniem karabinów maszynowych, a lotnik mógł pod ochroną pociągu w spokoju napełnić bak i odlecieć.
Oprócz Emmericha Csernyáka w działaniach tych szczególnie wyróżniło się czterech ludzi: chory i ranny konstruktor por. Schober, ppor. Balcer, ppor. Hauptmann i ochotnik- kierowca samochodowy, wiedeński fabrykant Oskar Schumacher.
Tak widział pociąg pancerny w akcji gazetowy rysownik:
https://images89.fotosik.pl/312/12d6c235e5f3a85dmed.jpg
„Wiener Bilder”, 25.10.1914:
O początkach opancerzania pociągów pisze Leszek Zakrzewski w artykule „Pociągi pancerne z warsztatów głównych w Nowym Sączu”:
„Głównym inicjatorem budowy takich jednostek był kpt. Friedrich Schober z 15 kompanii kolejowej (K. u k. 15. Eisenbahnkompagnie). Z chwilą wybuchu wojny, Austro-Węgry wyposażyły 4 pociągi improwizowane, o różnym zestawieniu, wykonane w Stryju, Stanisławowie i w Nowym Sączu dla potrzeb kilku kompanii kolejowych. Miały służyć głównie do rozpoznania sił wroga, bezpiecznego transportu żołnierzy wojsk kolejowych dla naprawy uszkodzonych torów, ale także do niszczenia
urządzeń kolejowych i osłony własnych oddziałów podczas wycofywania. Początkowo zostały podporządkowane dowództwu armii (Armee-Oberkommando; AOK), później były przydzielane poszczególnym armiom. Pierwszy z nich, wykonany dla 15 kompanii kolejowej, składał się z opancerzonego prowizorycznie parowozu i czterech dopancerzonych niskoburtowych węglarek.
W październiku 1914 r. operował w okolicach Przemyśla. Co ciekawe wykorzystano w niej trzyosiowy tendrzak serii 97 z doczepionym dodatkowo tendrem, przez co znacznie zwiększono zasięg działania jednostki.
http://yadda.icm.edu.pl/baztech/element ... 1102dc7cd1
Zdjęcie zamieszczone w „Wiener Bilder” z 15.11.1914:
https://images91.fotosik.pl/312/2e2054f6e130a2bcmed.jpg
Plany pociągu z roku 1915 (Fritz Schober, Werkstätte Neu Sandez):
https://www.heeresgeschichten.at/artill ... plaene.htm
Rysunek pociągu dowodzonego przez Fritza Schobera trafił też na kartkę pocztową austriackiego Czerwonego Krzyża, co zapewne odnosić się miało do roku 1914, ale konstrukcja wygląda na bardziej zaawansowaną.
https://www.akpool.de/ansichtskarten/26 ... ch-schober
- Warto zauważyć, że w prasie z jesieni 1914 roku pojawiła się wzmianka o wzmacnianiu pociągu płytami uzyskanymi w warsztatach samochodowych Armeeoberkommando, co wskazuje na Nowy Sącz jako miejsce montażu.
https://images92.fotosik.pl/312/66eff3b6e10a42d9med.jpg
Dom, w którym w Nowym Sączu mieszkał Franz Conrad von Hötzendorf (2019).
Jedyną wzmiankę o dalszych wojennych losach oficera znalazłem w artykule prasowym z grudnia 1919 roku. Znany dziennikarz i pisarz, a w czasie wojny korespondent frontowy Alexander Roda Roda (Sándor Friedrich Rosenfeld) pisze o nim, iż był w załodze pociągu pancernego, który uratował ogromne ilości oleju i benzyny w Mariampolu (Glinik Mariampolski) i działał między Gorlicami a Jasłem, przy czym podkreśla, iż sam nie wie, jaki był w tym udział Csernyáka i opiera się na jego słowach. Wiosną 1915 Emmerich Csernyák służył w artylerii Armii Południowej, udzielając pomocy przy organizacji transportu w górach, z czym niemieckie dowództwo zupełnie sobie nie radziło. Csernyák z dnia na dzień „wyczarował” sanie i karawany wołów prowadzonych przez miejscowych Rusinów. Wkrótce jednak stanął przed sądem dywizyjnym oskarżony o to, że wycofał z frontu swojego osobistego przyjaciela, który został jego służącym. Rzekomo doszło też do oskarżeń w innych sprawach, przy czym dziennikarz nie znał finału postępowania.
Wzmianki o działaniach załogi pociągu pancernego na początku wojny w Galicji wracają jeszcze w prasie w 1916 roku w związku z opisem w Illustrierte Geschichte des Weltkrieges 1914/15. Nic jednak nowego nie wnoszą.
W czasie przewrotu na Węgrzech kapitan Imre Csernyák został szefem Rady Żołnierskiej i w tym charakterze z delegacją węgierską wyjechał 5 listopada 1918 roku do Belgradu na rokowania pokojowe z gen. Louisem Franchet d’Espérey.
https://images89.fotosik.pl/312/07f051253b8d0356med.jpg
Delegacja węgierska. Imre Csernyák po lewej.
https://www.europeana.eu/portal/pl/reco ... 89322.html
Kilka dni wcześniej, 31 października 1918, został zamordowany István Tisza. Początkowo uważano, że był ofiarą zamętu podczas rewolucji astrów. Nie było zresztą warunków do prowadzenia śledztwa. Wkrótce powstała komunistyczna republika i dopiero po upadku reżimu Béli Khuna podjęto energiczne postępowanie w sprawie śmierci byłego premiera. Z zeznań procesowych wynikało, że Imre Csernyák jako przewodniczący Rady Żołnierskiej był w wąskim gronie osób, które podjęły decyzję o zgładzeniu Tiszy, gwarantował też zabójcom wypłatę pieniędzy, pojechał w jednym z dwóch samochodów do willi Tiszy i stał na zewnątrz, gdy zabijano polityka. Csernyák, który od września 1919 był już w Wiedniu, wszystkiemu zaprzeczył, publikując w prasie szczegółowy plan swoich zajęć z 31 października, a wynikało z niego, że nie mógł być na miejscu zbrodni.
W Austrii stanął na czele organizacji węgierskich uchodźców, ale wkrótce został oskarżony o nadużycia przy rozprowadzaniu darowanych ubrań i żywności. Wiązano go też z aferalną sprzedażą wełny przekazanej przez amerykański Czerwony Krzyż. W grudniu 1919 został aresztowany w mieszkaniu w Mödling. Całkiem możliwe, że miało to związek z zabiegami Węgier o jego ekstradycję, a na pewno z tarciami wśród emigrantów węgierskich. Z aresztu go po pewnym czasie zwolniono. Miał odpowiadać z wolnej stopy, ale uciekł z kraju.
W 1921 roku Csernyák mieszkał pod własnym nazwiskiem w Hamburgu, gdzie pracował w warsztatach samochodowych. Na początku sierpnia został aresztowany. Poczta powiadomiła policję o jego wyjątkowo obfitej korespondencji z Wiedniem i Budapesztem. Listy skontrolowano i skojarzono go ze sprawą zabójstwa Tiszy. Węgry niezwłocznie wystąpiły o wydanie Csernyáka, a sprawą na specjalnym posiedzeniu zajął się senat Hamburga. Uznano, że alibi jest wystarczające i odzyskał wolność. Prawdopodobnie Węgrzy zwrócili się też w tej sprawie do władz Niemiec, gdyż pojawia się w prasie informacja, że Niemcy odmówiły ekstradycji ze względu na polityczny charakter zarzutów.
Na stronie Ellis Island Foundation można znaleźć informację, iż 6 listopada 1921roku Jure Csernyák, lat 34, Węgier, stanu cywilnego nieznanego, przybył z Hamburga do Nowego Jorku na statku Hansa.
Co ciekawe, 19 grudnia tego samego roku i tym samym statkiem przypłynęli z Hamburga do Nowego Jorku Imre Csernyák, lat 34 i Alice Csernyák, lat 34, oboje narodowości węgierskiej, ona zamężna, ostatnio zamieszkała w Hamburgu. Wygląda więc na to, że Imre Csernyák w krótkim odstępie czasu dwukrotnie podróżował do USA.
Po raz kolejny jego nazwisko pojawia się w prasie w 1923 roku. Tym razem za sprawą żony Alice. Jej pierwszym mężem był Hugo von Laehne, swego czasu sekretarz stanu w rządzie węgierskim. Para rozwiodła się, a opiekę nad ich urodzoną w 1909 roku córką powierzono ojcu, podczas gdy matka miała prawo odwiedzin. Alice Csernyák była doktorem medycyny i praktykowała w Nowym Jorku, natomiast córka umieszczona została przez ojca mieszkającego w Budapeszcie na pensji dla dziewcząt w tym mieście, a potem w St. Pölten.
Podczas pobytu w Austrii Alice Csernyák zabrała córkę (w towarzystwie opiekunki) na spacer. Rozmawiały po węgiersku, w języku niezrozumiałym dla „ochrony”, wkrótce zresztą guwernantka została odesłana pod byle pozorem, a matka z córką zniknęły. Jak się okazało, odleciały do Monachium z Jedlesee.
- Istniało krótko takie lotnisko w Wiedniu i obsługiwało jednosamolotową linię Österreichische Luftverkehrs AG (ÖLAG), w której pilotem był Johann Baur, później SS-Gruppenführer i osobisty pilot Adolfa Hitlera.
W grudniu 1924 roku ojciec chciał ją zabrać na święta do Budapesztu. Po wejściu z córką do pociągu na Dworcu Wschodnim wyszedł jeszcze po gazetę, a w tym czasie córka przepadła. Jak się okazało, jego plany znała daleka krewna byłej żony, a dziecko porwał Imre Csernyák, który w tym celu przyjechał z Nowego Jorku. Po kilku dniach został aresztowany w Hamburgu, natomiast miejsca pobytu dziecka nie ustalono. Niebawem ustalono, że wywiózł dziewczynę do Pragi, skąd zabrała ją matka. Druga wersja – ukrył dziecko u przyjaciela w Altonie. Tak czy tak, Magda von Laehne podobno 28 lutego 1925 roku była już w Nowym Jorku, a Imre Csernyák vel Imre Irving Chairman - z całą pewnością - w wiedeńskim areszcie. Ponownie upomniały się też o niego Węgry, by postawić go przed sądem pod zarzutem współudziału w zabójstwie hr. Tiszy. Doszły też stare i nowe oskarżenia z czasów pobytu w Wiedniu – sprzeniewierzenie darów dla emigrantów węgierskich, kradzież dwóch złotych dwudziestokoronówek na szkodę swojej ówczesnej partnerki i nakłanianie jej do fałszywych zeznań. A jeszcze do tego fałszywe oświadczenie przy zameldowaniu i sfałszowanie paszportu.
https://www.ma-shops.com/gornymosch/item.php?id=905598
W związku z procesem (i nie tylko) znaleźć można krótkie, na ogół negatywne, opinie o Csernyáku – brudny typ, prowadzący niejasne interesy, człowiek zły i zdolny do wszystkiego, oszust rewolucyjny, prymitywny podżegacz występujący w samodzielnie zaprojektowanym, fantazyjnym mundurze itp. Zdarzały się też lepsze – że sprzeciwił się rewolucji (której?), a potem dobrze przysłużył się uchodźcom węgierskim w Wiedniu.
W czerwcu 1925 roku za porwanie skazano go na 6 miesięcy ścisłego aresztu, natomiast od wszystkich innych zarzutów został uwolniony. Mimo wniosku ekstradycyjnego Węgier i wniosku prokuratora, Imre Csernyák po wyroku I instancji został zwolniony, co skwapliwie wykorzystał i uciekł do USA. Można przypuszczać, że postępowanie ekstradycyjne było pewnym kłopotem dla Austrii. Wcześniej jego wydania odmówiły Niemcy, a casus ten przywoływany był także w latach późniejszych w związku z innymi ekstradycjami.
Przy okazji wiedeńskiego procesu podawano, że jest obywatelem amerykańskim (Imre Chairman, Irving Chairman albo Irving I. Chairman). Jest to jednak wątpliwe, gdyż w 1935 roku miał problemy w USA w związku z legalnością swojego pobytu, a jeszcze w 1949 roku procedowano, z wynikiem negatywnym, kwestię deportacji niejakiego Imre Von Csernyak / Irving Chairman.
I znów strona Ellis Island. W 1957 na statku America do Nowego Jorku przypływa Imre I. Chairman. Ale to musiał być ktoś inny, gdyż jako miejsce urodzenia podał USA. A Imre Csernyák, jak pisał Béla Landauer, był prawdziwym dzieckiem Budapesztu, urodzonym tamże 11.06.1887 roku.