Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji

Wybitni obywatele Austro-Węgier
KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji

Post autor: KG » 22 cze 2018, 21:50

Post był zamieszczony na starym forum Austro-Węgry 23 maja 2016 r.

KG, 23.05.2016
Tekst ten nie jest o dowódcy, któremu współcześni albo potomni przypisali cechy samca, uchodzącego za symbol męstwa. Bernhard Bleeker to uznany bawarski rzeźbiarz, który rok spędził w Galicji w przemyskim Niemieckim Oddziale Grobów Wojennych.

Poświęcił mu nieco uwagi Jan Schubert w książce Inspekcja Grobów Żołnierskich w Przemyślu. Powstanie i działalność w Galicji Środkowej 1915-1918 (Kraków, 2012), pisząc o działalności Deutsche Kriegsgräberabteilung, gdzie „doradcą artystycznym był profesor Bleeker z Monachium przydzielony tam przez Bawarskie Ministerstwo Wojny (Kgl. Bayrische Kriegsministerium) (…) Jeśli chodzi o prof. Bleekera, to w żadnym z odnalezionych dokumentów nie podano jego imienia, a rzeźbiarzy akademickich o tym nazwisku w Monachium było dwóch (bracia)”.
A wcześniej: „Przyjęty zaś przez armię austro-węgierską sposób wpisywania nazwisk, z pominięciem imion, utrudnia pełną identyfikację osób.”
Zgadzam się z tym w pełni. Dotyczyło to także armii niemieckiej. Rosyjskiej zresztą też.
Dr Schubert podaje życiorysy zarówno Bernharda jak i Hermanna Bleekerów i wyraża przypuszczenie, że chodzi o Bernharda, jako dużo bardziej znanego i uznanego artystę.
http://gesichter-des-dka.gnm.de/content ... tefactb040
Rodzeństwo było jeszcze liczniejsze niż na zdjęciu – siedmiu braci i dwie siostry.
Zagadka imienia „przemyskiego” profesora Bleekera została już rozwiązana, a odpowiedź znaleźć teraz można w Wikipedii.
https://de.wikipedia.org/wiki/Bernhard_Bleeker

Zapewne informacje o galicyjskim okresie zaczerpnięte są z pracy doktorskiej Der Bildhauer Bernhard Bleeker (1881-1968). Leben und Werk, jaką na Uniwersytecie w Augsburgu napisał w roku 2005 Frank Henseleit. Jest to ponad 1000 stron tekstu i ilustracji, przy czym działalności rzeźbiarza podczas wojny, w tym w Przemyślu i okolicy, autor poświęcił niewiele miejsca, bo też w długim życiu artysty był to niezbyt twórczy okres, a i źródeł jest niewiele.

Jak podaje Frank Henseleit, rzeźbiarz od 29 marca do 12 listopada 1915 roku służył w Königlich Bayerisches 1. Jägerbataillon „König“, a potem w batalionie zapasowym Königlich Bayerisches Infanterie-Leib-Regiment. 1 lutego 1917 roku został doradcą artystycznym przy Niemieckim Oddziale Grobów Wojennych c.i k. Komendy Wojskowej w Przemyślu.

Zanim znalazł się w Galicji nie walczył na froncie. Jak wynika z dokumentów, z racji pełnionej w Przemyślu funkcji miał wstęp do kasyna oficerskiego. Starano się więc o jego awans na stopień podoficerski. Wniosek jednak został odrzucony właśnie z tego powodu, iż Bleeker nie miał doświadczenia wojennego.
Innym problemem związanym ze stopniem wojskowym (występuje w dokumentach jako Infanterist, Gefreiter, Landsturmann bądź Oberjäger) był niski żołd, który nie przystawał do potrzeb, wynikających z pozycji służbowej. Starał się więc o płatny etat doradcy, co również się nie udało. Znaleziono jednak wyjście - uzyskał (a w ślad za nim także inni w podobnej sytuacji) ryczałt dzienny 5 marek jako rekompensatę ponoszonych kosztów utrzymania.
W związku z pobytem w Przemyślu Bleeker opublikował w Krieger-Ehrungen, Nr. 3 z roku 1917 krótki artykuł Zur Umwehrungsfrage der Heldenfriedhöfe im Bezirk Przemysl (Galizien), w którym omawia problemy związane z ogradzaniem cmentarzy (za udostępnienie skanu serdecznie dziękuję kol. Stanisławowi Baranowi).

Bleeker podkreśla, iż głównym zadaniem jest możliwie piękne i trwałe upamiętnienie pochówków żołnierskich przy użyciu dostępnych, a więc mocno ograniczonych środków.
Zaznacza, że cmentarze powinny być jednak budowane z takich materiałów, które pozwolą im przetrwać wiele lat, a przez to będą dla kolejnych pokoleń świadectwem tych niewiarygodnie strasznych zdarzeń i przyczynią się także do tego, by wojna nie była już możliwa. Ważna jest też ochrona cmentarzy przed zniszczeniami powodowanymi przez pasące się konie, krowy i świnie, „co niestety w Galicji nie jest rzadkie”.
  • Problem bydła i innych zwierząt był też dostrzegany w Zachodniej Galicji. To z tego powodu dowódca Komendy Wojskowej w Krakowie FML. Adam Brandner von Wolfszahn po wizycie na cmentarzu w Zakliczynie zalecił w specjalnym rozkazie z 15 sierpnia 1916, by nie ograniczać się do żywopłotów, lecz montować także rury. Tak też zrobiono i w Zakliczynie i w innych miejscach, a głównym dostawcą rur gazowych 6/4 cala stała się firma Mannesmann. Mocne ogrodzenie to jednak nie wszystko… Niewątpliwie duże wrażenie na Ekscelencji Brandnerze wywarła wizyta latem 1918 r. na cmentarzu w Lubince (nr 192), gdzie zastał pasterkę pasącą trzy krowy. Wszczęto poszukiwania właściciela bydła (nazwisko pominę), by mu wytłumaczyć niestosowność takiego postępowania.
Wracając jednak do artykułu Bernharda Bleekera…
Rzeźbiarz podkreślał, że ochronną rolę najlepiej spełniałyby mury z cegły lub kamienia. Materiały te są wprawdzie dostępne w miejscowych cegielniach i kamieniołomach, ale na przeszkodzie stoją nadzwyczajne trudności transportowe, a w Galicji, odbudowującej się po zniszczeniach wojennych, brak jest cementu i wapna. Projektanci powinni więc dostosować swoje zamiary artystyczne do istniejących warunków. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest kopanie rowów i sypanie wałów obsadzanych potem roślinnością. Sprzyja też temu dostępność siły roboczej, a także lokowanie cmentarzy w otwartej przestrzeni.
Artykuł uzupełniony jest rysunkami.
http://images75.fotosik.pl/439/b2238695789e290cmed.jpg

Zamieszcza je też w swej pracy Frank Henseleit, wyrażając przypuszczenie, iż jest to projekt jednego z dwóch cmentarzy w Sękowej, których autorem miał być Bernhard Bleeker.
Niewątpliwie rysunek nie dotyczy żadnego z sękowskich cmentarzy. W tym czasie (2. połowa 1917 roku) projekty Hansa Mayra były już dawno gotowe, a budowa zaawansowana. Najprawdopodobniej w ogóle nie jest to projekt konkretnego obiektu, lecz ilustracja omawianego problemu.

Niemniej zainteresowanie Bleekera cmentarzami w Sękowej jest faktem. Pisze o tym Frank Henseleit na podstawie pisma królewskiego Ministerstwa Wojny (nie zaznaczając jednak, czy chodzi o ministerstwo bawarskie, czy też pruskie) z 2 czerwca 1917 roku. Zachowały się też dokumenty w Archiwum Narodowym w Krakowie (zbiór "Groby Wojenne").
Strona niemiecka naciskała na sojusznika, by przełamanie pod Gorlicami upamiętnić także pomnikami twórców niemieckich, o czym wspominałem już w tekście o monumencie w Staszkówce.
http://austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=122

Berlińczyk Hermann Hosaeus zaprojektował pomnik pruskiej gwardii w Staszkówce, natomiast Bawarczyk Bernhard Bleeker skierowany został do stworzenia planów pomników ku czci żołnierzy bawarskich w Sękowej, bo tam właśnie wśród niemieckich poległych najliczniejsi byli Bawarczycy.

Żołnierze armii niemieckiej w okolicach Sękowej pochowani są na 4 cmentarzach. Najokazalszy z nich to Sękowa – Postronie nr 80, na którym pogrzebano największą pośród zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych liczbę poległych żołnierzy (1206). Wśród nich jest 468 żołnierzy austro-węgierskich i 378 niemieckich. Niedaleko znajduje się cmentarz nr 79 na Kawiorach, na którym pogrzebano 109 żołnierzy z armii austro-węgierskiej i 190 z niemieckiej (na ogólną liczbę 491), dalej niewielki cmentarz nr 81 w Męcinie Wielkiej, gdzie są tylko żołnierze niemieccy (17) i rosyjscy (28) i wreszcie cmentarz nr 77 w Ropicy Ruskiej (obecnie Górnej) nad cerkwią (obecnie kościołem), gdzie spoczywa 215 żołnierzy austro-węgierskich, 31 niemieckich i 162 rosyjskich.
Niewątpliwie na pomnik poświęcony żołnierzom niemieckim najbardziej nadawał się monumentalny cmentarz nr 80 na bezleśnym (wówczas) wzgórzu nad Sękową.
http://images78.fotosik.pl/439/edd0790651ef8d01med.jpg
(Das Bayernbuch vom Weltkriege 1914-1918.) Dr Paweł Pencakowski poświęcił cmentarzowi na Postroniu artykuł zamieszczony w "Kwartalniku Architektury i Urbanistyki" (t. XXXIX z 1994 r.) O cmentarzu wojennym w Sękowej koło Gorlic i działalności wiedeńskiego architekta Hansa Mayra w Galicji w latach 1914-1918. Ze względu na efektowny, a niezrealizowany, projekt kaplicy, cmentarz opisywany był też w wielu innych publikacjach.
http://images75.fotosik.pl/442/f5c318a7376d8b0cmed.jpg
(Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Wetkrieges 1914-1915.)

Dotychczas chyba jednak uszły uwadze dwa rysunki zachowane w Archiwum Narodowym w Krakowie.

Pierwszy z nich to odbitka projektu Hansa Mayra z naniesionym czarnym tuszem rysunkiem pomnika umiejscowionego pomiędzy dwoma tarasami cmentarza. W miejsce wysokiego krzyża projektu Hansa Mayra autor wprowadził pomnik z kamienia, zwieńczony krzyżem na kamiennej kuli (łącznie 7,5m wysokości).
http://images77.fotosik.pl/439/8c544efaab1055bcmed.jpg
(ANK Kraków)
Osobno pokazane są szczegóły wykonania i mocowania krzyża.

Drugi rysunek to podwójnie zwymiarowane, detaliczne przedstawienie krzyża. Ten na cmentarz nr 2 (czyli w późniejszej numeracji nr 80 ) ma 135 cm wysokości, a na cmentarz nr 3 (czyli nr 79) - 113 cm. Kula w obu przypadkach jest taka sama. Nie ma rysunku cokołu pomnika planowanego na cmentarz nr 79. Można przypuszczać, że miały to być dwa podobne pomniki na sąsiadujące obiekty. Drugi rysunek jest podpisany: „Przemysl, 30. Okt. 1917 Bernh Bleeker”.
http://images78.fotosik.pl/439/8d561083aa0fbc67med.jpg
(ANK Kraków)

W archiwum zachował się też dokument z 9 stycznia 1918 roku, określający plan prac Schlachtfeldaufräumungsabteilung Nr. III (czyli trzeciego okręgu porządkowania pól bitewnych) na sękowskich cmentarzach:
„79.Sękowa . Gotowy (…) Pomnik przebudować wg planów prof. Bleekera, które znajdują się w Oddziale III.
80.Sękowa. Przebudowa pomnika wg planów prof. Bleekera.”

Pomników na cmentarzach nie zmieniono. Może zabrakło czasu (a był na to cały sezon budowlany), może nie chciano ponosić dodatkowych kosztów (są przykłady, że zmieniano projekty nie szczędząc środków), a może zdecydowała niewątpliwie silna pozycja Hansa Mayra w krakowskim Oddziale Grobów Wojennych.
http://images75.fotosik.pl/439/58373f95ea271515med.jpg
Nr.80 Sękowa
http://images78.fotosik.pl/439/e020348868c2ad71med.jpg
Nr. 79 Sękowa
Dopisek z 22.06.2018 – o sękowskich cmentarzach także poniżej w poście z 6.12.2016

W krakowskim archiwum znajduje się jeszcze kilka dokumentów związanych z działalnością bawarskiego rzeźbiarza.
Jeden z nich to pismo Bleekera (w nagłówku: Kriegsgräberabt. Przemysl. Prof. Bernhard Bleeker), datowane w Krakowie 16 lutego 1918 roku, w którym, powołując się na przekazany telefonicznie rozkaz, zwraca się do KGA Krakau o wystawienie dokumentu podróży w związku z poleconym mu przez pruskie Ministerstwo Wojny wyjazdem do Lipska, Drezna i dalej do Tolmein. Zachował się też brudnopis odpowiedzi, w którym rzeźbiarz określany jest jako „królewski bawarski profesor Bernhard Bleeker”

Kolejne pismo - z 6 sierpnia 1917 r. - omawia w swej książce dr Jan Schubert.
„leutnant Dorrenbach, oficer niemiecki, będący przedstawicielem Niemieckiego Wydziału Grobów Żołnierskich w Przemyślu, zwrócił się do Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie (Stradom 27) o udzielenie pomocy przy realizacji obietnicy niejakiego oberleutnanta Klusaka, polegającej na przekazaniu kamienia na pomnik. Leutnant Dorrenbach informował, że z ramienia Bawarskiego Ministerstwa Wojny sprawą ma się zajmować prof. Bleeker z Monachium, odpowiedzialny za pomnik i jego otoczenie architektoniczne.”
Dalej Franz Dorrenbach pyta (bardzo uprzejmie), czy akceptowalne jest, bez uszczerbku dla dotychczasowych planów Oddziału z Krakowa, oddanie kamieniołomu do dyspozycji na powyższe cele. Ewentualne dalsze rozmowy w tej sprawie prowadziłby na miejscu prof. Bleeker.

Z odręcznej notatki Oblt. Klusaka z 12 sierpnia 1917 wynika, że takie rozwiązanie jest dopuszczalne pod warunkiem przekazania przez Militärkommando Przemyśl do kamieniołomu odpowiedniej siły roboczej i że dodatkowe zadanie nie ograniczy prac na rzecz KGA Krakau. Podobne wnioski zawiera też kolejna notatka.
  • Kamieniołom Korna w Straconce, będący wówczas w zarządzie wojskowym, nie podlegał bezpośrednio Klusakowi, jednak jego zaangażowanie w tę sprawę nie było przypadkowe. Oblt. i.d. Ev. Gottlieb Klusak z zawodu był budowniczym, został ranny w 1915 roku (służył w cieszyńskim 31. pułku Landsturmu) i trafił do Kriegsgräberabteilung Krakau, gdzie zajmował się bardzo różnymi sprawami organizacyjnymi. Nie projektował cmentarzy, ani nie nadzorował budów i zapewne dlatego w dotychczasowych publikacjach nie zwrócono na niego uwagi. Związany był z Bielskiem, gdzie od roku 1909, a więc w trzy lata po śmierci „budowniczego Bielska” Karla Korna, był wspólnikiem jego żony, Pauli Korn. Po wojnie Gottlieb Klusak, używający też imienia Bogusław, prowadził interesy wraz z potomkami Karla i Pauli Korn.
    https://fotopolska.eu/Bielsko-Biala/b33 ... ina_1.html
    Jak można się dowiedzieć z pracy Rafała Solewskiego Franciszek Mączyński. Romantyk, czy modernista? (A może liberał), poprzez udziały firmy „Karol Korn”, Bogusław Klusak był też w zarządzie znanej krakowskiej spółki „Spójnia budowlana Mączyński, Stryjeński, Korn”, gdzie współdziałał nie tylko z architektami Franciszkiem Mączyńskim, Tadeuszem Stryjeńskim, ale i z krakowskim budowniczym Karolem Schölichem. Nie udało mi się potwierdzić, czy był to ten sam Karl Schölich, który w literaturze „cmentarnej” zdawkowo wzmiankowany jako „Niemiec, kapitan w stanie spoczynku”. W ramach służby w Kriegsgräberabteilung Krakau nadzorował budowy cmentarzy w okręgu brzeskim, a przede wszystkim zaprojektował efektowny cmentarz wojenny w Bochni.
    http://images78.fotosik.pl/620/db8cb7b72826bbc2med.jpg
    • Dopisane:
      Na portalu genealogicznym Geni w 2020 roku pojawiła się informacja, iż dypl. inż. Karl Schölich, budowniczy, urodzony w Opawie (Troppau) 17 marca 1882 r., został zamordowany w Brześciu 19 września 1939 roku.
      Roczna data urodzenia jest zgodna z datą w aktach krakowskiego archiwum.
    Byłby to jednak dziwny zbieg okoliczności, gdyby mniej więcej w tym samym czasie w kręgu współpracowników Gottlieba /Bogusława Klusaka funkcjonowało dwóch tak samo nazywających się budowniczych.
    Jest też bardzo prawdopodobne, że działający w Przemyślu Franz Dorrenbach to niemiecki rzeźbiarz, żyjący w latach 1870-1943, autor m.in. berlińskiego pomnika 4. pułku grenadierów gwardii „królowa Augusta”, znanego także z walk w Galicji.
    https://commons.wikimedia.org/wiki/Fran ... de_fec.jpg
16 sierpnia 1917 roku KGA Krakau wyraża zgodę na współużytkowanie kamieniołomu na czas i w związku z wykonaniem projektu prof. Bleekera, przy czym w żadnym z dwóch zachowanych konceptów pism nie sprecyzowano, o jakie przedsięwzięcie chodzi.

Oczywiście aktywność prof. Bleekera w Galicji nie ograniczyła się do dwóch niezbyt interesujących pomników na cmentarze w Sękowej. Jego głównym polem działania był rejon przemyski, przy czym informacje na ten temat są ubogie.

Jan Schubert pisze:
„podpis prof. Bleekera znajduje się tylko na rysunku projektowym cmentarza Bawarczyków (Bayernfriedhof Żurawica). Na pewno projektował on na tym cmentarzu pomnik (…) Nie odnaleziono potwierdzenia, czy pomnik został zrealizowany, a co ważniejsze, jaka była jego forma. Natomiast, analizując dostępny tylko plan cmentarza, można stwierdzić, że miała to być zapewne reprezentacyjna nekropolia wojskowa o bogatym, jak na rozwiązania Galicji Środkowej, programie architektonicznym. (…) Na osi wygiętej wnęki w ścianie tylnej stanąć miał prawdopodobnie duży krzyż centralny, po obydwu stronach którego zaprojektowano dwie ławy (być może kamienne). Od wejścia do centralnego krzyża wiodła szeroka aleja, a po jej obu stronach usytuowane zostały szeregi pojedynczych grobów (158). Co ciekawsze, reprezentacyjny pomnik zaprojektował prof. Bleeker nie przy cmentarzu, a po drugiej stronie drogi. Tu także w układzie przekątniowym ustawiono monument na tle owalnej kurtyny z podwójnego szeregu drzew. Założenie to wyróżniało się oryginalnością spośród rozwiązań proponowanych przez projektantów Inspekcji Grobów Żołnierskich. Na rysunku, w dolnym lewym narożniku adnotacja Deutsche Kr.Gr.Przemyśl. Rzut w skali 1:300. Możliwe, iż prof. Bleeker projektował także pomniki dla innych niemieckich cmentarzy tylko nie zachowały się na ten temat dokumenty.”
http://images77.fotosik.pl/439/0101ee056517405bmed.jpg
(Jan Schubert, Inspekcja Grobów Żołnierskich w Przemyślu. Powstanie i działalność w Galicji Środkowej 1915-1918)

Uzupełniłbym ten opis o istotną notatkę, znajdującą się w prawym dolnym rogu tego rysunku:
„Ogrodzenie: mur z obrobionego kamienia z kutą bramą / Wysoki krzyż z żelaza na kamiennym cokole / Znaki nagrobne: płyty piaskowcowe / Roślinność: topole, lipy, kasztany / Naprzeciw cmentarza kamienny pomnik (Lew).”

Rysunku tego, ani innej ilustracji cmentarza, nie znał Frank Henseleit. W swojej pracy powołuje się jednak na jego opis: materiały - kamień i żelazo, masa nieznana (140 m sześciennych, kamień), położony w Żurawicy koło Przemyśla, nie ukończony. Bayern-Denkmal składać się miał z cmentarza otoczonego murem z kratą żelazną i bramą, wysokiego krzyża oraz pomnika przedstawiającego lwa na cokole. Upamiętniać miał żołnierzy bawarskich, którzy zginęli podczas szturmu fortów 10 a i 11 (czyli Xa Pruchnicka Droga i XI Duńkowiczki zdobyte 31 maja 1915 roku), „wiernie udzielając zbrojnej pomocy przy oswabadzaniu austriackiej twierdzy z rąk wroga”. Zginęło wówczas 4 oficerów i 193 żołnierzy z bawarskiej 11. dywizji piechoty. Pomnik miał być wykonany między czerwcem a jesienią 1918, „ale już 3 marca 1918 roku Niemcy zawarły pokój Brześciu z Rosją i prawdopodobnie założenie nie zostało wykonane”.
Tak też w istocie było, przy czym traktat brzeski nie miał na to aż tak bezpośredniego wpływu.

Jak pisałem wyżej, rozmowy w sprawie wykonania pomnika w Straconce prowadzono w sierpniu 1917 roku. Uzgodnienia trwały dość długo lub wystąpiły inne przeszkody, bo pracownicy niemieccy pojawiają się w kamieniołomie Korna dopiero późną jesienią.
Zlecenie opisane jest jako „Milkdo. Przemysl, D.K.G.A. Bayernfr. Zurawica”, czyli [c.i k.] Komenda Wojskowa Przemyśl, Niemiecki Oddział Grobów Wojennych, cmentarz Bawarczyków Żurawica. Obejmowało trzy zakresy: pomnik (Denkmal / Z.D.), składający się ze 108 elementów, kamienie inskrypcyjne (Schriftsteine / Z.S.) – 140 elementów, ogrodzenie (Einfriedung / Z.M.) – około 2000 elementów.

Stan prac 1 grudnia 1917 roku był następujący: wydobyto 1 kamień na nagrobek i 1 poddano ostatecznej obróbce, wydobyto 60 kamieni na mur, 80 było w trakcie pozyskiwania, 2 poddawano ostatecznej obróbce, a 35 było gotowych, przy czym w tygodniu 25 listopada – 1 grudnia wydobyto 20 kamieni na mur i wykończono 6 elementów.
Stan prac 20 lipca 1918 roku, czyli po około 9 miesiącach:
- pomnik (108 elementów) - wydobyto 5 kamieni, ostatecznej obróbce poddano 3, a obrabiano 1,
- kamienie inskrypcyjne (140 elementów) – wydobyto 24 sztuki, w trakcie pozyskiwania był 1 kamień, ostatecznej obróbce poddano 20 sztuk, a w obróbce były 2 kamienie,
- mur (ok. 2000 elementów) – wydobyto 600 kamieni, w trakcie wydobywania był jeden, ostatecznie obrobiono 560, w końcowej obróbce był jeden.
W tygodniu 14 – 20 lipca 1918 roku wydobyto 4 kamienie na nagrobki, dwa obrobiono ostatecznie, a na mur – odpowiednio - 12 i 6.
Tak więc wykonywano głównie stosunkowo proste prace przy pozyskiwaniu i obróbce elementów muru.
1 grudnia 1917 roku w kamieniołomie pracowało 10 „Niemców z Rzeszy” przez 6 dni w tygodniu po 9 godzin. W 1918 roku było ich 6-7.
Wszystkie trzy zadania były opatrzone adnotacją „nach Mögl.” (wg. możliwości), żaden element nie został wywieziony do miejsca przeznaczenia. Najprawdopodobniej tempo prac w kolejnych miesiącach nie wzrosło, a gotowe elementy nie zostały wysłane.

https://images83.fotosik.pl/1099/44cd70 ... 598med.jpg
Czy głowa lwa, leżąca przed budynkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Straconce, to część pomnika autorstwa prof. Bernharda Bleekera ? Zakładam, że tak. Przyjmuje się, że fragment rzeźby pochodzi z wykuwanego w Straconce monumentu przeznaczonego do Kraśnika: „Świadectwem tej produkcji jest słynna głowa lwa zainstalowana w 1961 r. przed budynkiem OSP w Straconce. Jest to część rzeźby zamówionej w 1917 roku dla cmentarza austriackiego w Kraśniku, która była kuta przez włoskich jeńców pod kierunkiem swego przełożonego, artysty rzeźbiarza mjr Eliso Gotti w 8 blokach skalnych. Dzieła nie zdążono zakończyć do momentu upadku Austro-Węgier. Po wojnie głowę lwa zrzucono z góry kamieniołomu i umieszczono przed budynkiem kuźni Korna, gdzie przeleżała do 1961 roku.”
http://www.straconka.bielsko.opoka.org. ... niolom.htm

Nie wiem, czy tekst ten oparty jest na dokumentach, czy tylko na ustnych przekazach. Informacja o zrzuceniu głowy z góry kamieniołomu jest mało wiarygodna. Po pierwsze – rzeźba jest w dobrym stanie, po drugie - to nie Mount Rushmore czy Crazy Horse. Wytwarzanie elementów odbywało się w dwóch etapach – najpierw pozyskiwano kamień i poddawano go wstępnej obróbce, a potem surowy blok poddawano obróbce końcowej w warsztacie lub, zgodnie z zamówieniem, wysyłano rzeźbiarzowi.

Wg znanych mi dokumentów kamieniołomy w Straconce wykonywały, z dwoma wyjątkami, zlecenia wyłącznie dla okręgu Komendy Wojskowej w Krakowie (w tym do Ołomuńca). Te dwa wyjątki to właśnie cmentarz Bawarczyków w Żurawicy i kolumny zamówione przez Militärkommando Innsbruck. Zapisy, dotyczące prac kamieniołomu w Straconce, nie są pełne, niemniej wykuwanie dużych pomników trwało na tyle długo, że byłoby to odnotowane w którymś z zachowanych dokumentów.

Coś, co przypomina lwa, widać na rysunku wiedeńskiego rzeźbiarza Heinricha Scholza, przedstawiającym cmentarz w Ryglicach niedaleko Tarnowa. Pomnika nie wykonano. W opisie cmentarza, sporządzonym prawdopodobnie jesienią 1917 roku, mowa jest o pomniku - kamiennym krzyżu. Ostatecznie zmontowano tylko cokół pod krzyż.
  • [Dopisane później.
    Na rysunku jest prawdopodobnie hełm hoplity, podobny do zastosowanych przez Heinricha Scholza na cmentarzach w Lichwinie, Szczepanowicach i Chojniku. Kamienny krzyż w 1918 roku był wykuwany w kamieniołomie w Straconce, ale nigdy go w Ryglicach nie zamontowano. Nie zachował się też jego projekt. Obecny krzyż ustawiono na pustym cokole podczas remontu w roku 2001.]


Pozostaje pytanie, o który cmentarz pod Przemyślem chodzi.
Jan Schubert pisze: „Nie wiemy także, czy któryś z wymienionych cmentarzy był tym, który projektował prof. Bleeker, gdyż jest on określony jako Bayernfriedhof Żurawica (Buszkowice Przemyśl 17).”

Dr Leo Schürmann, na którego powołuje się Jan Schubert, w końcowym rozdziale zatytułowanym Kriegsgräber in der Umgebung von Przemyśl przewodnika Mieczysława Orłowicza Illustrierter Führer durch Przemyśl und Umgebung (Lemberg 1917) wymienia cztery niemieckie urządzone już (a więc zapewne co najmniej uporządkowane pola grobowe) cmentarze i jeden ukończony (Przemyśl), w tym trzy w rejonie Żurawicy - przy drodze z Żurawicy do Duńkowiczek, przy drodze z Duńkowiczek do fortów X i XI oraz przy skrzyżowaniu dróg Żurawica-Mokra i Duńkowiczki-Bażantarnia (czyli niedaleko Bażantarni).
W planach było jeszcze 5 cmentarzy niemieckich, w tym jeden w pobliżu Żurawicy - po południowej stronie drogi Duńkowiczki-Orzechowce.
W polskim przewodniku Orłowicza budowę cmentarzy wojennych potraktowano bardzo skrótowo. Autor wspomina o cmentarzu w Żurawicy i Ujkowicach zaznaczając, że na tym ostatnim pochowani są Bawarczycy, a o samej miejscowości pisze: „Cała wieś, spalona w sierpniu 1914, odbudowuje się systemem barakowym. Jest tu cmentarz Bawarczyków, poległych przy zwycięskim szturmie na fort X.”

Rysunek cmentarza (bez zaznaczonych kierunków świata) wskazuje, że może chodzić o Bażantarnię.
http://images78.fotosik.pl/618/a1339cbe9e992992med.jpg
http://images77.fotosik.pl/439/0101ee056517405bmed.jpg
(Jan Schubert, Inspekcja …)
http://images76.fotosik.pl/614/20fd4c385ef3b961med.jpg

W Geoportalu dość wyraźnie widać granice cmentarza, a po drugiej stronie drogi – obiecujący kształt zbliżony do kwadratu, co mogłoby wskazywać na fundament. W rzeczywistości miejsce domniemanego pomnika wygląda dużo gorzej. Rosną tam drzewa, krzaki, pokrzywy i inne zielsko.
http://images75.fotosik.pl/618/f3d6b1dc106f9e43med.jpg
Już na pierwszy rzut oka widać późniejsze niż I wojna światowa warstwy kulturowe, w tym obficie występujące szkło okienne. Szpilowanie gruntu nie dało jednoznacznych wyników, chociaż w wielu miejscach opór był na mniej więcej tej samej głębokości.

O Bleekerze w obu przewodnikach nie ma wzmianki, gdyż wydano je w roku 1917, przy czym przedmowa do przewodnika w języku polskim jest z listopada 1916 roku, natomiast w przewodniku niemieckim - z lutego 1917, a wówczas monachijski rzeźbiarz dopiero dotarł do Przemyśla.

Dr Schubert stawia też pytanie: „Czy prof. Bleeker działał indywidualnie na zlecenie Bawarskiego Ministerstwa Wojny czy też był członkiem Niemieckiego Oddziału Grobów Żołnierskich?”
Zachowana korespondencja w krakowskim archiwum nie pozostawia wątpliwości – służył w Niemieckim Oddziale Grobów Wojennych przy c.i k. Komendzie Wojskowej w Przemyślu, a skierowany tam został przez królewskie bawarskie Ministerstwo Wojny.

Bleeker jako autor artykułu w Krieger-Ehrungen określony jest mianem doradcy przy Niemieckim Oddziale Grobów Wojennych c. i k. Komendy Wojskowej w Przemyślu. W nagłówku pisma skierowanego przez niego do Oddziału Grobów Wojennych w Krakowie wymienia swoją jednostkę – Niemiecki Oddział Grobów Wojennych Przemyśl. Również Lt.d.L. Franz Dorrenbach, który przynależał do k.u.k. Militärkommando Przemyśl jako przydzielony oficer niemiecki z królewskiego pruskiego Ministerstwa Wojny, określa Bleekera mianem artysty przydzielonego przez królewskie bawarskie Ministerstwo Wojny do Niemieckiego Oddziału Grobów Wojennych w Przemyślu, a na rysunku cmentarza „Żurawica” jest napis „Deutsche Kr.Gr. Przemyśl”.

Jak pisze Frank Henseleit, prof. Bleeker przedstawił projekt pomnika Bawarczyków królowi Ludwikowi III. Niewątpliwie Bleeker był artystą znanym i docenianym na dworze bawarskim. Wykonywał wizerunki króla zarówno jako rzeźbiarz jak i medalier. Jego projektu były m.in. monety z profilem monarchy.
W wykazie prac prof. Bleekera zamieszczonym w pracy Franka Henseleita jest stosunkowo niewiele dzieł bez wątpliwości przypisanych okresowi wojny. Spora ich część związana jest właśnie z królem.

Wizerunki Ludwika III autorstwa Bleekera znalazły się dwukrotnie na bożonarodzeniowych upominkach dla żołnierzy. W 1915 roku były to fajki długości 27 cm albo 23,5 cm (dwie wersje) z profilem króla na porcelanowej główce i napisem: „Weihnachten 1915”, wyprodukowane w manufakturze Nymphenburg w liczbie 28 127 egzemplarzy (dodatkowo w lutym 1916 dostarczono kolejne 1 494 sztuki).
http://images75.fotosik.pl/439/c0bf65dd7996ea5emed.jpg
(Frank Henseleit, Der Bildhauer Bernhard Bleeker (1881-1968). Leben und Werk.)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Manufaktu ... ymphenburg
Dwa lata później wykonał portret króla umieszczony na sporej wielkości (18 x 13,5 cm) owalnej porcelanowej plakiecie. We wrześniu 1917 roku zamówiono w manufakturze Nymphenburg 3 000 egzemplarzy, a do 29 grudnia 1917 roku dostarczonych zostało 29 021 sztuk. Na odwrocie plakiety napis „Weihnachten 1917”.
https://www.google.com/search?q=bleeker ... vz-RI6lejM:

W 1916 Bernhard Bleeker zaprojektował König-Ludwig-Kreuz wybity w srebrze (250 szt.), brązie, żelazie i cynku (łącznie ok. 90 000 egz.), przyznawany za zasługi wojenne.
https://www.ehrenzeichen-orden.de/deuts ... -1916.html
Kolejny wizerunek króla znalazł się w 1918 roku na krzyżu jubileuszowym seklerskiego k.u.k. IR. 62 Ludwig III. König von Bayern z Marosvásárhely (Târgu Mureș, Neumarkt am Mieresch)
https://www.ehrenzeichen-orden.de/deuts ... nr-62.html
W tym samym roku Bleeker zaprojektował też medal z okazji wizyty króla w mennicy (2 maja 1918), a rok wcześniej otrzymał od monarchy odznaczenie przeznaczone dla ludzi nauki i sztuki - Königliche Ludwigs-Medaille in Gold.

Frank Henseleit podaje też kilka informacji o dalszych wojennych losach prof. Bleekera.
Po zakończeniu służby w Przemyślu był doradcą artystycznym w Niemieckim Oddziale Grobów Wojennych w Gorycji. 7 września 1918 r., a więc pod sam koniec wojny, odkomenderowano go do Sains-du-Nord w Pas-de-Calais. Nie wiadomo, czy tam wyjechał, gdyż wg innych informacji 20 sierpnia 1918 roku zakończył służbę w wojsku.

Warto zwrócić uwagę, że wcześniej już wspomniane pismo Bleekera w sprawie dokumentów podróżnych do Lipska, Drezna i Tolmein jest z 16 lutego 1918. W tym czasie do oddziałów, budujących cmentarze na froncie południowym, kierowano (tak jak wcześniej do Belgradu) również wiele osób z Oddziału w Krakowie, który ograniczał już swoją działalność. 19 lutego 1918 roku rozkaz wyjazdu do Etappenstationskommando Tolmein otrzymał także Lt. Max Günther, niemiecki oficer królewskiego pruskiego ministerstwa wojny, którego w kwietniu 1916 roku przydzielono do k. u k. Militärkommando Krakau, a więc był krakowskim odpowiednikiem Lt. Franza Dorrenbacha z komendy przemyskiej.
Wkrótce Günther zameldował się w k.u.k. Gruppen Etappen Kommando Görz, gdzie trafił także Bleeker.

Służyli razem i zapewne się przyjaźnili. Bernhard Bleeker namalował portret Maxa Günthera, a jak pisze dr Henseleit, portrety malował rzadko i z trzema wyjątkami były to obrazy członków rodziny. O istnieniu wizerunku wiadomo z listu Maxa P. Günthera do Ruth Bleeker, czyli trzeciej żony rzeźbiarza, napisanego w maju 1968 roku, a więc już po śmierci Bernharda Bleekera, który zmarł 11 marca 1968 roku.

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji

Post autor: KG » 22 cze 2018, 21:51

Ciąg dalszy wątku rozpoczętego na starym forum Austro-Węgry 23 maja 2016.

DYSKUSJA

Stanislaw Baran, 23.05.2016
KG,
z zainteresowaniem przeczytałem, - dziękuję pięknie.

Krakał, 24.05.2016
Czapki z głów !


ergie, 24.05.2016
Dobrze napisane i temat ciekawy... szkoda ino, że nie podajesz sygnatur z ANK

KG, 25.05.2016

Dziękuję za miłe słowa.
Jeśli chodzi o sygnatury, to nie wydaje mi się to konieczne przy tej formie publikacji. Nie podaję też numerów stron książek (artykułów), z których korzystałem. Dopisałem, po uwadze ergie, że informacje pochodzą ze zbioru „Groby Wojenne” w ANK.

Trotta, 25.05.2016
Imponujące.
To idzie w stronę czasopisma naukowego! Oczywiście, różni się brakiem całej oprawy w postaci przypisów - ale jeszcze by tego brakowało, żeby tu było podane wszystko, łącznie z przypisami, hehe...


ergie, 26.05.2016
Trotta@ jak wiesz sam podaję dokładne źródła mojej wiedzy, więc moje oczekiwanie było oczywiste

Trotta, 30.05.2016
  • ergie napisał/a:
    Trotta@ jak wiesz sam podaję dokładne źródła mojej wiedzy, więc moje oczekiwanie było oczywiste

No tak... Ale w innym wątku (ś.p. Żeleński i Łuków) mamy przykład, jak banalnie łatwo przekopiować prawie cały tekst i "zapomnieć" o prawach autorskich.
Tam Łuków przeprosił, przyznając się do błędu - i całkiem bez ironii napiszę: chwała mu za to!
Znamy jednak przykłady naukowców, ocierających się o stopnie naukowe, którzy potrafią zeskanować x cudzych publikacji, zmieszać, dodać nieco od siebie - i wychodzi im książka, liczona do dorobku. Gdyby mogli po prostu naukowy materiał z forum ściągnąć wraz z przypisami to już za dobrze by im było

ergie, 30.05.2016
Wejdź na fejzubowy profil Łukowa to zobaczysz czemu przprosili

W moim systemie wartości to zawsze złodziej traci a nie okradany...

P.S. nie zobaczysz bo post usunęli )) "bohaterzy"


Stanislaw Baran, 30.05.2016
  • ergie napisał/a:
    W moim systemie wartości to zawsze złodziej traci a nie okradany...,
również w moim...
KG,
za Twoją forumową postawę stawiam dużą kawę, bo kształci i wychowuje,
do spotkania wkrótce, na Karmelickiej.

Trotta, 30.05.2016
  • ergie napisał/a:
    Wejdź na fejzubowy profil Łukowa to zobaczysz czemu przprosili
Nie masz zrzutu ekranu?

ergie, 30.05.2016
nie mam, to nie o to idzie... myślę, że zwrócą się niebawem do prawowitego autora o pozwolenie publikacji


DAR, 30.05.2016
Oczywiście, że złodziej zawsze traci, a nie okradany ale lepszy złodziej który się przyzna wyrazi skruchę i przeprosi niż taki który idzie w zaparte i jeszcze na konferansjerce ogłasza, że to jego skrzywdzili

KG, 6.12.2016
Dopiero niedawno zauważyłem, że w monografii „Sękowa. Z kart 650 lat historii wsi” (2013) w artykule Piotra Gryglaszewskiego pt. ”Sękowa w ogniu I wojny światowej” jest taki przypis:
Zrealizowany projekt cmentarza nr 79 Hansa Mayra jest kopią wcześniejszej koncepcji bawarskiego rzeźbiarza Bernharda Bleekera (…) Od marca 1915 roku Bleeker, z polecenia króla Ludwika III Bawarskiego, pracował w Wydziale Grobów Wojennych i formalnie przynależał do 1. batalionu strzelców. W maju tegoż roku przebywał prawdopodobnie w Sękowej. Por. F.Henseleit, Der Bildhauer Bernhard Bleeker (1881-1968). Leben und Werk, mps., Universität Augsburg.

Skoro autor pisze „por.”, to porównałem, zwłaszcza że zupełnie inaczej zapamiętałem ten fragment pracy o Bleekerze.

Co pisze Frank Henseleit?
Od marca 1915 roku Bleeker brał udział w wojnie i służył do 12.11.1915 roku w bawarskim 1. Jägerbataillon, a od 13.11.1915 w batalionie zapasowym Königlich Bayerisches Infanterie-Leib-Regiment. W sprawy cmentarne został zaangażowany w marcu 1917r. (tom I, str. 28)

Przypuszczam, że w tekście artykułu jest pomyłka i ma tam być właśnie rok 1917. W takim kontekście zdanie „W maju tegoż roku przebywał prawdopodobnie w Sękowej” jest dużo bardziej strawne, bo być w Sękowej w maju 1915 (w dodatku w imieniu Wydziału Grobów Wojennych), czy też w maju 1917 to jednak spora różnica. Nie znalazłem jednak u Henseleita jakiejkolwiek informacji o wizycie w Sękowej. Na podstawie jego pracy można więc jedynie przypuszczać, że skoro coś w związku z sękowskimi cmentarzami Bleeker projektował, to może był na miejscu. Można też dodać, że zapewne przed 30 października 1917 (szczegóły w pierwszym poście tego wątku).

No i sedno - kategoryczne stwierdzenie w tekście Piotra Gryglaszewskiego: cmentarz na Kawiorach „jest kopią wcześniejszej koncepcji bawarskiego rzeźbiarza Bernharda Bleekera”.
Udział Bleekera w tworzeniu cmentarzy wojennych jest w pracy doktorskiej Franka Henseleita potraktowany bardzo ogólnie. Stało się tak zapewne z braku źródeł jak i z powodu rzeczywiście marginalnego charakteru tej poniekąd wymuszonej aktywności w długim życiu artystycznym Bleekera.
Henseleit na str. 59 w tomie 2 pisze o projektach dwóch cmentarzy w Sękowej (szczegóły i miejsce przechowywania projektów nie są mu znane), iż nie jest wiadome, czy cmentarze zostały zrealizowane. I dalej zaznacza, że Bleekerowi, jako doradcy artystycznemu przemyskiego oddziału grobów wojennych, powierzono sprawy artystyczne cmentarzy bawarskich z obszaru trzech komendantur wojskowych Galicji. W ramach tego zadania wykonał projekty dla dwóch cmentarzy w Sękowej. Rysunki z czasopisma „Krieger-Ehrungen” Henseleit określa, jako prawdopodobnie związane z projektami dla Sękowej.

Należy dodać, że rysunki te nie mają żadnego związku z wybudowanymi cmentarzami. W notce o działalności Bleekera w Galicji opisałem co wynika z rysunków znajdujących się w archiwum krakowskim - Mayr obronił swoje projekty, a zachowane rysunki Bleekera to koncepcja dwóch pomników, różniących się tylko rozmiarami. Zamierzenie Bleekera jest naniesione na gotowy (i zrealizowany) projekt Hansa Mayra. Z raportu z 1918 roku wiadomo, że przyjęcie sugestii niemieckiego sojusznika musiało się wiązać z przebudową (a raczej wyburzeniem i ponowną budową) pomników.

Gdyby rzeczywiście Mayr skopiował zamysł Bleekera, to należałoby stwierdzić, że był pod takim wrażeniem pomysłów bawarskiego rzeźbiarza, iż powtarzał potem w kolejnych swoich projektach różne elementy, tworząc w ten sposób cmentarze, które już na pierwszy rzut oka przypisujemy właśnie Mayrowi, a powinniśmy w nich widzieć idee Bleekera. Pogląd ten na pewno zyskałby (a może i zyska) stosowny rozgłos, jak i inne równie uzasadnione teorie - o prasłowiańskich inspiracjach Jurkoviča, czarnej wołdze, Pustkach - największym węgierskim wojennym cmentarzu poza Węgrami, czy o dowodach na to, że Elvis jednak żyje.


Krakał, 6.12.2016
Cytat:
Pogląd ten na pewno zyskałby (a może i zyska) stosowny rozgłos, jak i inne równie uzasadnione teorie - o prasłowiańskich inspiracjach Jurkoviča, czarnej wołdze, Pustkach - największym węgierskim wojennym cmentarzu poza Węgrami, czy o dowodach na to, że Elvis jednak żyje.


Zapomniałeś o Twierdzy Przemyśl jako trzeciej co do wielkości w Europie. Jak mogłeś?

KG, 7.12.2016
Mogłem, bo sam w to wierzę (i jeszcze w mroczne dzieje San Rideau). Podobnie jak w to, że pasja grzybiarska w połączeniu z nadużywaniem grzybów powoduje, iż konsument sam staje się grzybem, co przydarzyło się pewnemu zapalonemu grzybiarzowi (z fatalnym skutkiem dla świata).

DAR, 8.12.2016
  • krakał napisał/a:
    Twierdzy Przemyśl jako trzeciej co do wielkości w Europie
Że tak zapytam... i nie ma żadnej kategorii w której Twierdza Przemyśl byłaby faktycznie trzecia w Europie?

Krakał, 9.12.2016
Może pod względem ilości legend na fort kwadratowy...


MarcinWolter, 9.12.2016
  • krakał napisał/a:
    Twierdzy Przemyśl jako trzeciej co do wielkości w Europie


WIKI :
jedna z 200 wielkich fortyfikacji stałych istniejących w Europie w 1914 roku oraz trzecia co do wielkości twierdza (po Antwerpii i Verdun)[1]

Trzecie bo trzecie, ale medalowe...

Jan Rożański: Twierdza Przemyśl, Rzeszów 1983, ISBN 83-03-00025-X

DAR, 9.12.2016

Może nie chodzi o wielkość obszaru, a o nowoczesność? A może o "wielkość" moralną
Trotta, 9.12.2016
A może o ilość liter w nazwie?

krakał, 9.12.2016
A jak zmierzysz nowoczesność?
MarcinWolter, 10.12.2016
Specjalistycznym przymiarem nowoczesności...

A teraz znajdziemy ideę(...)
- Postęp, proszę pana.
- Ale jaki postęp?
- Postępowy. Do przodu.(...)
- A tył?
- Tył też do przodu.
- Ale wtedy przód będzie z tyłu?
- Zależy, jak patrzeć. Jak od tyłu do przodu, to wtedy przód będzie z przodu, choć do tyłu.
- To jakieś mętne.
- Ale postępowe, proszę pana.

Krakał, 10.12.2016
Sławomir Mrożek, Tango, dialog Edka z Eleonorą

Nie powinno być przypadkiem "proszę pani", a nie "proszę pana"?

Allonsanfan, 10.12.2016
  • krakał napisał/a:
    Sławomir Mrożek, Tango, dialog Edka z Eleonorą

Nie z Eleonorą, tylko z Arturem.

Krakał, 10.12.2016
Zatarło mi się w pamięci. Cóż, sporo czasu minęło od chwil, kiedy grałem Stomila

MarcinWolter, 10.12.2016
Uznajmy więc Przemyśl za trzecią, najbardziej postępową twierdzę. Ustalmy to postępowo i demokratycznie drogą jednogłośnego głosowania jednym głosem.

DAR, 11.12.2016
  • krakał napisał/a:
    A jak zmierzysz nowoczesność?
A czy ja jestem specjalistą od twierdz? Może ilością fortów uznawanych wtedy za nowoczesne? Tak się dopytuję bo trochę żal zdegradować naszą własną, rodzimą twierdzę z pozycji trzeciej w europie do jakiejś tam podrzędnej . Może chociaż była trzecia w Europie środkowo-wschodniej

Krakał, 11.12.2016

W epoce mierzyli wg obwodu pierścienia. Pod tym względem Przemyśl jest daleko w tyle...

MarcinWolter, 11.12.2016

A z ciekawości, które owocześnie były njszersze w pasie?
DAR,11.12.2016
No to pozostało ino krzyżyk postawić na tej twierdzy.. ech...

Pablo, 12.12.2016
Oj tam, trzecia czy trzynasta... Ważne że jedna z najsłynniejszych - i tego nikt jej nie odbierze.

johan1968
Posty: 267
Rejestracja: 03 cze 2018, 18:07
Lokalizacja: Kraków/Krzeszowice

Re: Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji

Post autor: johan1968 » 26 lut 2021, 22:30

KG pisze:
22 cze 2018, 21:50
Oblt. i.d. Ev. Gottlieb Klusak z zawodu był budowniczym, został ranny w 1915 roku (służył w cieszyńskim 31. pułku Landsturmu) i trafił do Kriegsgräberabteilung Krakau, gdzie zajmował się bardzo różnymi sprawami organizacyjnymi. Nie projektował cmentarzy, ani nie nadzorował budów i zapewne dlatego w dotychczasowych publikacjach nie zwrócono na niego uwagi. Związany był z Bielskiem, gdzie od roku 1909, a więc w trzy lata po śmierci „budowniczego Bielska” Karla Korna, był wspólnikiem jego żony, Pauli Korn. Po wojnie Gottlieb Klusak, używający też imienia Bogusław, prowadził interesy wraz z potomkami Karla i Pauli Korn.
W zaciekawieniu "tajemniczą" postacią jednego z dwóch zastępców kpt./mjr R. Brocha na stanowisku dowódcy KGA Krakau - kpt. Brixellem, w następstwie prowadzonych rozpytań, rozmów, dociekań - Kolega KG zwrócił moją uwagę na inną jeszcze, mocno niedostrzeganą "szarą eminencję" Oddziału - szefa Grupy Budowlanej Gottlieba Klusaka. Mrucząc/wzmiankując przy tym znacząco - że coś tam wszak o tej personie pisał, wyjaśniał (dając - nie bez racji wszak ! - do zrozumienia - że powinienem był czytać, przeczytać, zapamiętać. I - wiedzieć ;). Pomyślałem, przypomniałem sobie (- gdzie), czytam... I - znajduję jak w cytacie powyższym. I - rozpatrzywszy się trochę w temacie - nie zgadzam się. Nie, żeby całkowicie, tylko z fragmentem, frazą - bezpośrednio - nieprawdziwą, kontekstowo - nieszczęśliwą chyba tylko, stylistycznie niezręczną, puszczoną jako pewien skrót myślowy, który jednak trochę zniekształca rzeczywisty przebieg spraw. Bo to, że Gottlieb (a w od pewnego momentu lat Polski miedzywojennej - Bogusław :) Klusak - nie był projektantem żadnego (raczej) pojedynczego obiektu cmentarnego - to prawda, ale żeby żadnych robót NIE prowadził - to co to, to nie. Z racji zajmowanego stanowiska, a i posiadanego wykształcenia i doświadczenia przedwojennego - PROWADZIŁ właśnie, w trybie nadzoru, kontroli - bardzo wiele z realizowanych założeń. Dowodnym przykładem, ilustracją tego jest fakt, że gdy "importowy" projektant, Pruss-berlińczyk prof. Kurt Hosaeus wyjechał na kontrolę-konsultację swojego projektu na "118-stkę" do Staszkówki - towarzyszy Mu nie kto inny, jak Gottlieb Klusak ze sztabu centralnego KGA. Z racji stanowiska - persona władna na miejscu do wielu decyzji, uwag, poleceń - gdyby takowych zachodziła potrzeba.
Podpisy, parafy G. Klusaka sygnują mnóstwo różnych dokumentów projektowych, zapotrzebowań, decyzji, zmian koncepcji. Zaryzykuję więc mocno tezę - że Klusak G./B. - NADZOROWAŁ właśnie, i projektował, i to bardzo wiele. Ciekawym teraz stanowiska Szanownego Kolegi KG, Gospodarza tego tematu (i - niekwestionowanego super-znawcy tych tematyk).

Nie, żeby całkowicie, tylko z fragmentem, frazą - bezpośrednio - nieprawdziwą, kontekstowo - nieszczęśliwą chyba tylko, stylistycznie niezręczną, puszczoną jako pewien skrót myślowy, który jednak trochę zniekształca rzeczywisty przebieg spraw. Bo to, że Gottlieb (a w od pewnego momentu lat Polski miedzywojennej - Bogusław :) Klusak –
nie był projektantem żadnego (raczej) pojedynczego obiektu cmentarnego - to prawda, ale żeby żadnych robót NIE prowadził - to co to, to nie.

KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Lew z Żurawicy, czyli Bernhard Bleeker w Galicji

Post autor: KG » 01 mar 2021, 08:23

W takim ujęciu to nie ma co czynić zastrzeżenia „bardzo wiele”. Po prostu wszystkie. Z racji swych kompetencji. A nawet jeśli z nich nie korzystał - to przez zaniechanie, które też jest formą czynu (tak definiował prof. Kazimierz Buchała (karnista) – „czynem człowieka jest społecznie doniosła jednostka jego zewnętrznego zachowania, psychicznie sterowana i ukierunkowana na określony cel, w postaci kompleksu ruchów (operacji) lub też powstrzymywania się od ruchów (operacji) mimo możliwości ich wykonania").
To pożartowaliśmy.
Dokumentów z parafami Gottlieba Klusaka widziałem wiele. Nie przypominam sobie, by cokolwiek sam zaprojektował, bądź wprost ingerował w projekty, więc tego rodzaju zeznań ze mnie nie wyciągniesz. Wg mnie Gottlieb Klusak był głównie od organizacji robót, ustalania możliwości i warunków dostaw zewnętrznych (od podmiotów obcych) i wewnętrznych (np. tartaki, kamieniołomy). A ograniczenia były tu najróżniejsze - i techniczne i finansowe – co niewątpliwie wpływało na projekty i budowy. On też np. nadzorował konkurs na pomnik w Gorlicach. Chodziło o dopilnowanie spraw formalnych – zebranie, otworzenie ofert, sporządzenie protokołu. Pewno miał też prawo głosu przy ustaleniu kolejności wyróżnionych prac. A potem decyzja i tak zapadła „we Wiedniu”.
Nie znalazłem w aktach podstaw, by określić Gottlieba Klusaka bądź też Huberta Prosingera, drugiego z budowniczych działających w centrali KGA, jako zastępców majora Rudolfa Brocha.
Nie wiem, jakie piętno odcisnął Gottlieb Klusak na wyglądzie cmentarzy w Zachodniej Galicji. Z dokumentów natomiast wiadomo np. co zawdzięczamy dowódcy krakowskiej Komendantury Wojskowej, którego imię przetrwało nie tylko na papierze, ale i na cmentarnych tablicach „powiatowych”. Po 100 latach uszanowały go nawet władze Jasła, gdy postanowiły lekko już nieczytelną tablicę zeszlifować i sprawnie wyryć stary/nowy napis z użyciem fontów dostępnych w komputerze firmy kamieniarskiej…
To generał Adam Brandner von Wolfszahn zdecydował, że oprócz sadzenia żywopłotów należy montować w ogrodzeniach rury, których dostaw w rozmiarze 6/4 cala i w dużym rozmiarze wagowym podjęła się wkrótce firma Mannesmann.
Po żywopłotach do naszych czasów zostały marne ślady, bo wymagały pielęgnacji, a rury w bardzo wielu miejscach przetrwały działanie korozji, złomiarzy, tudzież innych ludzi inaczej pomysłowych. Uzyskały nawet akceptację i są samodzielnym elementem, nie zasłanianym wstydliwie jakąś niewysoką zielenią. Koncepcja gen. Brandnera została zresztą twórczo rozwinięta w PRL-u poprzez zastosowanie także na innych cmentarzach rur znacznie większego kalibru - w Biesnej, Mszance (Moszczenicy), Bednarce czy Męcinie Wielkiej.
Ale i Brandner miał swoje ograniczenia. Chciał na Pustkach monumentu z kamienia, zbudowano z drewna...
O tym, że w listopadzie 1917 r. prof. Hosaeusowi towarzyszył kpt. Klusak pisałem na podstawie zachowanej w ANK korespondencji i do chwili Twojego postu była to chyba jedyna dostępna wzmianka o tym doniosłym wydarzeniu w dziejach Patrii (a nawet Patryi).
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=122
Efektem wizyty w Staszkówce było znaczne zwiększenie gabarytów pomnika. Pewno się nie dowiemy, czy w tej sprawie z Berlina (a może z Warszawy) Hosaeus przyjechał z własnej woli, czy też został sprowadzony, żeby zobaczył na miejscu, co nabroił. Jeśli to drugie, to czy problem dostrzegł budowniczy Gottlieb Klusak bezpośrednio z Krakowa bądź w czasie jakiejś wizyty, czy może niejaki Anton Müller, jak pisałem w tekście o pomniku w Staszkówce - z zawodu architekt, który nie tylko nadzorował budowę pomnika, ale też zaprojektował wcześniej całość cmentarnego założenia, w tym monumentalne wejście, przez które na co dzień widział rosnący (dwa słupy miały wówczas już po 6,5 m wysokości) pomnik Hosaeusa.
https://images92.fotosik.pl/478/1cea4b11deeba782med.jpg
https://images92.fotosik.pl/478/3b7b0c2080b957b6med.jpg
A może zagrały też emocje – psychologizuję – narzucony projekt Hosaeusa zniweczył przecież integralność koncepcji Müllera, którego staszkowski pomnik ostatecznie zaczęto budować (i nie skończono) w Tarnowie.
W każdym razie to Anton Müller narysował nowy projekt znacznie powiększonego pomnika, zmieniając też trochę szczegóły technologiczne.
Na pewno rzeźbiarz Jan Szczepkowski, główny projektant okręgu IV, tych spraw nie doglądał, bo doglądał już w tym czasie jeńców w Wadowicach, a wśród nich rodaków z Kongresówki, z których za niecały rok sformował polski oddział.
Stanowczo wykluczyć, że w całej tej sprawie palców nie maczał Gottlieb Klusak, nie mogę. W Staszkówce był, chociaż przypuszczam, że ze względów „ogólnowojskowych” – wszak przyjechał berliński profesor, autor pomnika uzgodnionego z sojuszniczym Ministerstwem Wojny. Poza tym Niemców trzeba było pilnować, bo mieli swoje zapędy, ujawnione i co do Sękowej i co do Gorlic.
Osób, które mogły mieć wpływ na kształt cmentarzy było więcej. W Wiedniu, gdzie uzgadniano wiele spraw, był prawie że stały przedstawiciel Aleksander Gracoń, w Krakowie wspomniany Hubert Prosinger, a w ogniwie pośrednim, czyli w Komendanturze Uprzątanie Pól Bitewnych w Tarnowie, pilnującej spraw budowlanych - jej dowódca kpt. Ottokar Ranna, tudzież srogi szef kontroli (chyba dość ……liwy) rotmistrz Emanuel Breier, a przede wszystkim oficerowie koncepcyjni KGA – kapitanowie dr Ludwig Brixel i Hans Hauptmann.
O każdym z nich pewno też bym napisał jak o Gottliebie Klusaku - „nie projektował cmentarzy, ani nie nadzorował budów i zapewne dlatego w dotychczasowych publikacjach nie zwrócono na niego uwagi”.
Oczywiście z wyjątkiem Hansa Hauptmanna, którego rolę podkreślano, bo zostawił liczne ślady – poetyckie - w kamieniu i drewnie, a i na papierze - jako współautor „Die westgalizische Heldengräber…”, która to książka wciąż jest podstawowym źródłem wiedzy.
Wspomniałeś o Ludwigu Brixelu. Może i tu warto zamieścić tych kilka zebranych o nim informacji.
Dr Ludwig Brixel był porucznikiem w st. spocz. aktywowanym na czas wojny, a jesienią 1917 awansowanym na stopień kapitana. Nominalnie należał do cieszyńskiego 31. pułku Landwehry.
W aktach KGA podano datę urodzenia – 1879. Zgadza się z datą urodzenia adwokata w Morawskiej Ostrawie dr. Ludwiga Brixela, więc zakładam, że to ta sama osoba (pułk też na to wskazuje).
  • Dopisane.
    Znalazłem jednoznaczne potwierdzenie: dr Ludwig Brixel, urodzony w roku 1879 w Mährisch Kromau/Moravský Krumlov, w czasie wojny oficer koncepcyjny w krakowskim oddziale, wcześniej był adwokatem w Morawskiej Ostrawie.

Nie wiem, czym konkretnie w KGA adwokat się zajmował. Pewno różnego rodzaju sprawami organizacyjnymi. Są jego parafy na pismach, czasem jest też adresatem.
W Morawskiej Ostrawie, gdzie miał kancelarię adwokacką przed wojną, w czasie i po wojnie (wspólnik dr Robert Korner) był czynny w organizacjach niemieckich np. Deutsches Kulturverband, Deutsche Nationalpartei. Określano go jako przywódcę niemieckich nacjonalistów w Morawskiej Ostrawie. Zmarł w lutym 1938 roku.
Tu krótki życiorys wraz ze zdjęciem:
https://encyklopedie.ostrava.cz/home-mm ... &load=1298
Widać go też na werandzie willi „Carla” w Traunkirchen, której był właścicielem od 1923 roku
https://books.google.pl/books?id=rzOXDw ... el&f=false
Willi o ciekawej historii:
https://traunsee-almtal.salzkammergut.a ... villa.html
Jego synem był Harald Brixel, który w czasie II wojny znalazł się na liście żydowskich mieszkańców Górnej Austrii (z adresem: willa „Carla” w Traunkirchen), a wnukiem (najprawdopodobniej) szwedzki rzeźbiarz Richard Ludwig Olof Brixel.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości