Jak to z Manyłową było...
: 19 cze 2018, 17:42
Post został zamieszczony na starym forum Austro-Węgry 29 sierpnia 2012. Wyświetlono go ponad 150000 razy.
KG, 29.08.2012
Na Forum kilkakrotnie pojawiał się temat szturmu na Manyłową (Manilową) w Bieszczadach. Przykładowo:
http://austro-wegry.info/...=manilowa#36496 -> link nieistniejący
http://austro-wegry.info/plink9279.htm#9279 -> link nieistniejący
http://austro-wegry.info/...highlight=#7981 -> link nieistniejący
KG, 29.08.2012
Na Forum kilkakrotnie pojawiał się temat szturmu na Manyłową (Manilową) w Bieszczadach. Przykładowo:
http://austro-wegry.info/...=manilowa#36496 -> link nieistniejący
http://austro-wegry.info/plink9279.htm#9279 -> link nieistniejący
http://austro-wegry.info/...highlight=#7981 -> link nieistniejący
Jakiś czas temu, na podstawie historii pułkowej wiedeńskiego SchR.24 (Anton Sichelstiel, Geschichte des k.k. Schützenregimentes Wien Nr.24, wyd. w Wiedniu, ca.1927), pisałem o dziwnym zdarzeniu koło Dzikowa. Temat trafił się całkiem przypadkowo, natomiast na dostępie do tej akurat książki zależało mi ze względu na opisane w niej działania w paśmie Wysokiego Działu w Bieszczadach, a zwłaszcza to, w jakich okolicznościach wysadzono rosyjskie pozycje na Manyłowej, bo nie była to akcja na tym froncie zwyczajna. Ciekawość zaspokoiłem. Może kogoś też to zainteresuje.
Autor historii pułku skupia się, rzecz jasna, na SchR. (LIR.) 24, natomiast mniej szczegółowo opisane są działania jednostek sąsiednich. Relacja z relacji jest nieznacznie skrócona, a czasem poszerzona o informacje bardziej ogólne, głównie z ÖULK. Skróty nazw jednostek i stopni pozostawiam w wersji niemieckiej.
SchR.24 wchodził wraz z SchR.1 w skład wiedeńskiej 25.SchBrig. w 13.dywizji Landwery, którą dowodził GM Eduard v.Kreysa. Drugą brygadę tej dywizji (brneńska 26. SchBrig.) tworzyły SchR. 14 (Brno) i SchR. 25 (Kromieryż).
Po ciężkich walkach toczonych od 17 lutego 1915 w Beskidzie Niskim w rejonie Wirchnego, Popowych Wierchów i Krywej, gdy przygotowywano się do kolejnych ataków, nadszedł niespodziewany rozkaz opuszczenia pozycji.
23 lutego o 3.30 rano SchR. 24 miał się wycofać możliwie niepostrzeżenie w kierunku Skwirtnego. Tam włączony został V batalion marszowy i 24 lutego pułk pomaszerował do Grybowa, gdzie po dniu odpoczynku został załadowany do wagonów i wysłany na południową stronę grzbietu Karpat. W ten sposób wiedeńska 13. SchD. przeszła z 4.armii arcyks. Józefa Ferdynanda do 2. armii dowodzonej przez GdK. Eduarda v. Böhm-Ermollego.
Po ciężkich walkach toczonych od 17 lutego 1915 w Beskidzie Niskim w rejonie Wirchnego, Popowych Wierchów i Krywej, gdy przygotowywano się do kolejnych ataków, nadszedł niespodziewany rozkaz opuszczenia pozycji.
23 lutego o 3.30 rano SchR. 24 miał się wycofać możliwie niepostrzeżenie w kierunku Skwirtnego. Tam włączony został V batalion marszowy i 24 lutego pułk pomaszerował do Grybowa, gdzie po dniu odpoczynku został załadowany do wagonów i wysłany na południową stronę grzbietu Karpat. W ten sposób wiedeńska 13. SchD. przeszła z 4.armii arcyks. Józefa Ferdynanda do 2. armii dowodzonej przez GdK. Eduarda v. Böhm-Ermollego.
W Użhorodzie, w sztabie, którego szefem był Obst.Dr. Karl Bardolff, przygotowano właśnie plan kolejnej dużej operacji, zmierzającej do oswobodzenia Przemyśla. 19 lutego plan przedstawiono do zatwierdzenia przez AOK. Nowa ofensywa miała być poprowadzona wzdłuż drogi Cisna – Baligród. W przypadku powodzenia otwierała się możliwość natarcia na Lesko, Ustrzyki Dolne i dalej w kierunku Przemyśla, który zgodnie z życzeniem AOK i naglącą potrzebą, miał być oswobodzony najpóźniej do 12 marca.
Do natarcia na Baligród (nie pierwszego w tej wojnie) utworzono specjalną grupę, którą objął dowódca IV korpusu, GdK. Karl Tersztyánszky v. Nádas. Miała ona, działając na lewym skrzydle 2. armii, wbić się wąskim klinem (ok. 12 km u podstawy) i możliwie szybko osiągnąć Baligród. Zadaniem innych jednostek 2. armii (korpusy XVIII, V ) było prowadzenie działań wspierających, a częściowo pozorujących atak przez San na grzbiet Otrytu. Na zachód od Grupy Tersztyánszky̕ego, 3. armia, którą dowodził GdI. Svetozar Boroević v. Bojna, miała odzyskać teren na północ od grzbietu Karpat, co przynajmniej poprawiłoby możliwości transportowe (linia normalno- i wąskotorowa).
Do natarcia na Baligród (nie pierwszego w tej wojnie) utworzono specjalną grupę, którą objął dowódca IV korpusu, GdK. Karl Tersztyánszky v. Nádas. Miała ona, działając na lewym skrzydle 2. armii, wbić się wąskim klinem (ok. 12 km u podstawy) i możliwie szybko osiągnąć Baligród. Zadaniem innych jednostek 2. armii (korpusy XVIII, V ) było prowadzenie działań wspierających, a częściowo pozorujących atak przez San na grzbiet Otrytu. Na zachód od Grupy Tersztyánszky̕ego, 3. armia, którą dowodził GdI. Svetozar Boroević v. Bojna, miała odzyskać teren na północ od grzbietu Karpat, co przynajmniej poprawiłoby możliwości transportowe (linia normalno- i wąskotorowa).
Podróż do Humennego trwała 36 godzin. 27 lutego landwerzyści zostali „wywagonowani” i następnego dnia poszli na północ przez miejscowości Szinna [Snina], Takcsány [Stakčín], Cirókaófalu [Starina nad Cirochou], Szedreske [Ostrožnica], Zellő [Zvala] i Solinkę do Cisnej. Towarzyszyły im „gwałtowne śnieżyce, okropne błoto, straszne zimno, nędzne kwatery” .
Droga ta była w fatalnym stanie i niewiele pomagały pośpieszne naprawy, przy których oprócz wojska zatrudniono jeszcze 7000 cywilów. Trasa ta stanowiła jedyne połączenie z zapleczem, co miało istotny wpływ na późniejsze działania Grupy.
Droga ta była w fatalnym stanie i niewiele pomagały pośpieszne naprawy, przy których oprócz wojska zatrudniono jeszcze 7000 cywilów. Trasa ta stanowiła jedyne połączenie z zapleczem, co miało istotny wpływ na późniejsze działania Grupy.
Po wzmocnieniach Grupa Tersztyánszky̕ego składała się z XIX korpusu (FML. Ignaz Trollmann) – 34.ID., 29.ID., 41.HID. i Grupy Schmidta (Albert Georg Schmidt v. Georgenegg) - 27.ID., 13.SchD. i część 43.SchD. Do uderzenia zaplanowano użyć około 52 000 żołnierzy. Na 1 kilometr miało przypadać 6 dział, przy mocno ograniczonych możliwościach ich użycia w górskich warunkach terenowych i pogodowych oraz przy braku artylerii górskiej. Siły rosyjskie szacowano na 37 000.
Ofensywa rozpoczęła się 27 lutego uderzeniem skrzydeł 2. i 3. armii na Łupków - w śnieżycy i mgle.
Ofensywa rozpoczęła się 27 lutego uderzeniem skrzydeł 2. i 3. armii na Łupków - w śnieżycy i mgle.
3 marca AOK wezwało do ostatecznego wyparcia Rosjan z zachodniej i środkowej Galicji i oswobodzenia Przemyśla.
Wojska austro-węgierskie zajmowały linię Szczołb w paśmie granicznym i dalej na wschód od Łupkowa, Smolnika i Magurycznego - [Żebrak] - [Jaworne] - [rejon Łubne/Jabłonki] –[ Jawor] - w poprzek grzbietu Durnej między [Kropiwnem i Berdem] - Korbania – [Bukowinka] –[ Pereszliba] – Tworylne – Dwernik – Czereszenka k. Stuposian (przebieg z mapy 8 do t.II ÖULK, przy czym nazwy w nawiasach kwadratowych – prawdopodobny przebieg na podstawie tejże mapy).
W tym samym czasie, 2 i 3 marca, rozpoczęło się kontrnatarcie rosyjskich korpusów VIII i XII, które przyniosło m.in. powstrzymanie ofensywy Boroevicia i bardzo duże straty (np. VII korpus od 1 marca stracił 60% swojego stanu).
Wojska austro-węgierskie zajmowały linię Szczołb w paśmie granicznym i dalej na wschód od Łupkowa, Smolnika i Magurycznego - [Żebrak] - [Jaworne] - [rejon Łubne/Jabłonki] –[ Jawor] - w poprzek grzbietu Durnej między [Kropiwnem i Berdem] - Korbania – [Bukowinka] –[ Pereszliba] – Tworylne – Dwernik – Czereszenka k. Stuposian (przebieg z mapy 8 do t.II ÖULK, przy czym nazwy w nawiasach kwadratowych – prawdopodobny przebieg na podstawie tejże mapy).
W tym samym czasie, 2 i 3 marca, rozpoczęło się kontrnatarcie rosyjskich korpusów VIII i XII, które przyniosło m.in. powstrzymanie ofensywy Boroevicia i bardzo duże straty (np. VII korpus od 1 marca stracił 60% swojego stanu).
3 marca 13.SchD. przeszła z Cisnej w dolinę Jabłonki, a jej dwa pułki - SchR. 24 i 25 - zluzowały część 27.ID.
W tym rejonie kluczowe były 3 punkty czyli (wg ówczesnych map): Za Balanda 783 [Bagnisty 771, patrząc od Rabego położony za Bałandą, 700] , Manilowa 810 [Manyłowa, Łysy Wierch 815] i Piaski 782 [Patryja 782]. Ich posiadanie pozwalało na kontrolowanie ważnych dróg prowadzących do Baligrodu – od strony Cisnej doliną Jabłonki oraz z Przełęczy Żebrak przez Rabe. Wszystkie trzy wierzchołki na początku marca zajęte były przez Rosjan, przy czym szczególnie umocnione były połączone ze sobą liniami okopów Patryja i Manyłowa.
W tym rejonie kluczowe były 3 punkty czyli (wg ówczesnych map): Za Balanda 783 [Bagnisty 771, patrząc od Rabego położony za Bałandą, 700] , Manilowa 810 [Manyłowa, Łysy Wierch 815] i Piaski 782 [Patryja 782]. Ich posiadanie pozwalało na kontrolowanie ważnych dróg prowadzących do Baligrodu – od strony Cisnej doliną Jabłonki oraz z Przełęczy Żebrak przez Rabe. Wszystkie trzy wierzchołki na początku marca zajęte były przez Rosjan, przy czym szczególnie umocnione były połączone ze sobą liniami okopów Patryja i Manyłowa.
Podstawowym zadaniem północnej części grupy Tersztyánszky̕ego było opanowanie tych pozycji, a następnie zajęcie Baligrodu. Dotychczasowe (tzn. do przybycia 13.dywizji Landwery) ataki zakończyły się częściowym powodzeniem – zajęto Bagnisty, natomiast Manyłowa i Patryja były nieosiągalne, mimo uporczywych szturmów koszyckiej 27. ID. Dowództwo Grupy nie zamierzało jednak rezygnować z tych celów i nakazywało kolejne szturmy Manyłowej, nazwanej „rosyjskim gniazdem”.
W dolinie Jabłonki na lewo od drogi do Baligrodu znajdował się korpus Schmidta (13.SchD. i 27.ID.), a na prawo - korpus, którym dowodził FML. Kasimir Dominik v. Lütgendorf (32.ID., 31.ID. i ½ 43. SchD.)
Zajęcie Manyłowej przypadło dywizji wiedeńskiej.
Wczesnym rankiem 4 marca 2. batalion majora Rudolfa Hoyera znalazł się na południowy wschód od Manyłowej, w bezpośredniej bliskości wierzchołka. Na prawo do niego był SchR. 25, w tyle za tak utworzoną pierwszą linią - w kilku liniach – 1. baon SchR. 24 i SchR. 1, natomiast SchR. 14 stanowił odwód. Dalej na lewo stały bardzo nadwerężone oddziały koszyckiej 27.ID. a na prawo budapeszteńska 32. ID.
„Okrutne zimno, oblodzone zbocza, do tego wróg odległy zaledwie o kilkaset metrów w okopach górujących nad atakującymi” - to były warunki działania.
Zajęcie Manyłowej przypadło dywizji wiedeńskiej.
Wczesnym rankiem 4 marca 2. batalion majora Rudolfa Hoyera znalazł się na południowy wschód od Manyłowej, w bezpośredniej bliskości wierzchołka. Na prawo do niego był SchR. 25, w tyle za tak utworzoną pierwszą linią - w kilku liniach – 1. baon SchR. 24 i SchR. 1, natomiast SchR. 14 stanowił odwód. Dalej na lewo stały bardzo nadwerężone oddziały koszyckiej 27.ID. a na prawo budapeszteńska 32. ID.
„Okrutne zimno, oblodzone zbocza, do tego wróg odległy zaledwie o kilkaset metrów w okopach górujących nad atakującymi” - to były warunki działania.
Pierwsze natarcie przewidziano właśnie na 4 marca - 32.ID. miała się przebić drogą wzdłuż doliny Jabłonki i uderzyć na Patryję po jej częściowym obejściu. W tym samym czasie Patryja miała być zaatakowana frontalnie przez większość 13.SchD., podczas gdy 27.ID. na lewym skrzydle miała uderzyć na Manyłową. Akcja przyniosła atakującym ciężkie straty i całkowite niepowodzenie. Zginęło m.in. wielu żołnierzy SchR. 24.
W nocy z 4 na 5 marca przesuniętemu do przodu 1. batalionowi (Obstlt. Eduard Rott) z SchR. 14 udało się zbliżyć około 100 kroków w kierunku Patryji. Niczego więcej nie byli w stanie osiągnąć. Dla zmotywowania żołnierzy do zdobycia „rosyjskiego gniazda” dowództwo Grupy wyznaczyło premię. Następnego dnia (5 marca) kolejny atak zakończył się fiaskiem. Mimo wielkich strat, zarządzono na 6 marca kolejne bezpośrednie szturmy, przegrupowując wcześniej oddziały – pomiędzy SchD. 13 a 32.ID. wprowadzono część budapeszteńskiej 31.ID. Tym razem po całodziennych krwawych walkach osiągnięto postęp - w nocy SchR. 25 i część SchR. 14 zdobyły Patryję. Ale Manyłowa atakowana przez grupę, którą dowodził Oberst Friedrich Watterich v. Watterichsburg (dowódca preszowskiej 54. IBrig. w 27.ID.), nie padła.
W nocy z 4 na 5 marca przesuniętemu do przodu 1. batalionowi (Obstlt. Eduard Rott) z SchR. 14 udało się zbliżyć około 100 kroków w kierunku Patryji. Niczego więcej nie byli w stanie osiągnąć. Dla zmotywowania żołnierzy do zdobycia „rosyjskiego gniazda” dowództwo Grupy wyznaczyło premię. Następnego dnia (5 marca) kolejny atak zakończył się fiaskiem. Mimo wielkich strat, zarządzono na 6 marca kolejne bezpośrednie szturmy, przegrupowując wcześniej oddziały – pomiędzy SchD. 13 a 32.ID. wprowadzono część budapeszteńskiej 31.ID. Tym razem po całodziennych krwawych walkach osiągnięto postęp - w nocy SchR. 25 i część SchR. 14 zdobyły Patryję. Ale Manyłowa atakowana przez grupę, którą dowodził Oberst Friedrich Watterich v. Watterichsburg (dowódca preszowskiej 54. IBrig. w 27.ID.), nie padła.
W walkach tych brała udział 4. kompania z SchR. 24. Gdy o 4. po południu kompania ta zaatakowała wschodnie zbocze Manyłowej, liczyła 179 żołnierzy. Pod ciężkim ogniem ze skrzydła i przy wielkich stratach natarcie załamało się jeszcze przed rosyjskimi umocnieniami. 98 ludzi zginęło lub zostało rannych. Spośród czterech dowódców plutonów zginęło dwóch, a jeden został ranny. Ciężko ranny został też dowódca kompanii, Lt. Hubert Jesser.
Konieczność niezwłocznego udzielenia pomocy Przemyślowi powodowała, że dowództwo Grupy ponaglało do ustawicznych ataków i otwarcia drogi na Baligród. Dlatego 7 i 8 marca doszło do kolejnych morderczych bojów, które nic nie dały, natomiast siły rosyjskie rosły i nie było widać żadnych możliwości przedarcia się przez ich pozycje.
„W dodatku srożyła się zima z okrutnym chłodem, lodem i zamieciami, więc jeśli ktoś nie zginął lub nie został ranny od kul wroga, musiał się bać białej śmierci albo odmrożeń. Dzielni szturmujący leżeli pod gołym niebem, w słabo przygotowanych umocnieniach, nierzadko całymi dniami nie mieli ciepłego jedzenia i niestety często zapadali na czerwonkę. Do tego coraz częściej musieli znosić straszny odór zwłok poległych towarzyszy i dawnych wrogów, a pochowanie ich w tak bliskiej odległości od przeciwnika było nie do pomyślenia.”
8 marca, budapeszteńska 41.HID. z XIX korpusu Trollmanna zdobyła Maguryczne, a 10 marca honwedzi wyparli Rosjan z Chryszczatej, natomiast terezińska 29.ID. napierała na łuk kolei koło Łupkowa, przez co zdecydowanie poprawiła się sytuacja północnej części Grupy Tersztyánszky̕ego. Dalej jednak XIX korpus się nie posunął i - wbrew poglądowi Tersztyánszky̕ego, który chciał wesprzeć działania korpusu Trollmanna w kierunku Radoszyc - 14.ID. (FML. Hugo Martiny), która właśnie dotarła do Cisnej (przerzucona tu z 1. armii), została skierowana na wschód od szosy baligrodzkiej, wzmacniając korpus Lütgendorfa na głównym kierunku natarcia. Szacowano, iż grupy Lütgendorfa i Schmidta miały w tym momencie wyjątkowo dużą, bo dwukrotną przewagę nad Rosjanami. Do skutecznego ataku na Baligród brakowało jednak artylerii i skutecznego wsparcia ze skrzydeł.
Tego samego dnia nadeszły nowe rozkazy w sprawie szturmu na Manyłową. Rozpoczęto konieczne przegrupowania, które z oczywistych względów prowadzono po zmroku, przez co trwały do nocy 10 marca. Wówczas sytuacja była następująca: na Patryji i zboczu do przełęczy w kierunku Manyłowej stała grupa, którą dowodził GM Gustav Székely de Doba (dowódca 26.SchBrig.), a składająca się z SchR. 25, jednej kompanii SchR. 24 i kombinowanego batalionu także z 13.dywizji. W zamknięciu na lewo, a więc na zboczu Manyłowej, była grupa Obst. Madera. Jej północnym skrzydłem, które stykało się z grupą GM Székely, dowodził dowódca SchR.24 Obst.Otto Richter z 7 kompaniami, w środku dowodził Obst. Gustaw v. Zygadłowicz z 9 kompaniami swojego SchR. 14. Lewe skrzydło grupy Obst. Madera tworzyło 6 kompanii z SchR. 1 dowodzone przez Obstlt. Heidricha. Na prawym skrzydle był jeszcze 1. batalion SchR. 24, a na lewym skrzydle – 2. batalion. Właśnie ten batalion, dowodzony przez Rudolfa Hoyera, objął najcięższy odcinek, na którym bezustannie wymagano natarcia, a każdy krok okupiony był ciężkimi stratami. Mjr. Hoyer napisał w swoim późniejszym sprawozdaniu o walkach na Manyłowej, iż dotychczasowy dowodzący na tym odcinku, przekazując mu teren powiedział, że musiał odstąpić po 11 bezskutecznych atakach. Mjr Josef v. Krauss z koszyckiego IR. 34 nie miał już ludzi, a osiągnięcie „rosyjskiego gniazda” uznał w tej sytuacji za niewykonalne.
I rzeczywiście, już przy luzowaniu i w następnych godzinach straty wiedeńczyków były tak znaczne, że także batalion Hoyera, który wszedł do walki z mocno uszczuplonym stanem osobowym, został całkowicie zniszczony.
I rzeczywiście, już przy luzowaniu i w następnych godzinach straty wiedeńczyków były tak znaczne, że także batalion Hoyera, który wszedł do walki z mocno uszczuplonym stanem osobowym, został całkowicie zniszczony.
10 marca był dniem szczytowego powodzenia 2. Armii, jednakże już 11 marca Rosjanie zaczęli ofensywę, a jednym z jej głównych celów było strategiczne w marcowych walkach(i nie tylko tych) - obniżenie Woli Michowej.
Mimo przekazania kilku batalionów z północnej grupy Tersztyánszky̕ego do korpusu Trollmanna, nie zaniechano szturmów na Manyłową. Dowództwo SchR. 24 uznało 10 marca, że jedynym sposobem zdobycia „rosyjskiego gniazda” jest akcja minerska. Pomysł nie został jednak zatwierdzony przez wyższe dowództwo, gdyż takie rozwiązanie wydawało się zbyt żmudne i nie rokujące powodzenia, a sytuacja w Przemyślu wymagała niezwłocznego działania. Nie pozostało więc nic innego niż dążyć do zwycięstwa poprzez niespodziewany atak. 11 marca o 3.30 rano przeprowadziły go 5. i 6. kompania, którymi dowodził Oblt. Ferdinand Kaiser. Zaskoczenie się nie udało - Rosjan zaalarmował hałas usuwających się kamieni. Jedynym zyskiem było, jak wspominał Hoyer, zbliżenie się do przeciwnika o 15 - 20 m.
W tej sytuacji dowódca SchR. 24 Oberst Richter wrócił do pomysłu wysadzenia pozycji wroga i jeszcze raz przedłożył prośbę dowódcy 25. SchBrig., którym był Obst. Karl Mader, dawny oficer pionierów z inżynierskim wykształceniem i niedawny dowódca SchR. 25. Ostatecznie pomysł został zaakceptowany i Oberstbrigadier Mader wydał 11 marca o godzinie 3. po południu rozkaz drążenia trzech sztolni, wyznaczając do tego pluton pod dowództwem Lt. Vandorffy z 5. kompanii budapeszteńskiego PB 4.
http://gmic.co.uk/index.p...p-54-cap-badge/ W tej sytuacji dowódca SchR. 24 Oberst Richter wrócił do pomysłu wysadzenia pozycji wroga i jeszcze raz przedłożył prośbę dowódcy 25. SchBrig., którym był Obst. Karl Mader, dawny oficer pionierów z inżynierskim wykształceniem i niedawny dowódca SchR. 25. Ostatecznie pomysł został zaakceptowany i Oberstbrigadier Mader wydał 11 marca o godzinie 3. po południu rozkaz drążenia trzech sztolni, wyznaczając do tego pluton pod dowództwem Lt. Vandorffy z 5. kompanii budapeszteńskiego PB 4.
Roboty minerskie rozpoczęły się już po godzinie. Pod osłoną nocy energicznie przygotowywano się do wysadzenia wzgórza i do szturmu. Skaliste podłoże wymagało przynajmniej 40-50 godzin pracy. Dostarczono ok. 250 kg ekrazytu, do bezpośredniego szturmu było gotowych 200 ochotników z SchR.24 pod osobistym dowództwem Rudolfa Hoyera, a w drugiej i trzeciej linii jeszcze około 300 ludzi. 12 marca przed południem Lt. Vandorffy zameldował, że po odgłosach w sztolniach ma wrażenie, iż Rosjanie będą zakładać kontrminę. Skłoniło to Madera, mimo że sztolnie nie miały jeszcze przewidywanej głębokości, do wyznaczenia eksplozji na 4 po południu.
Ładunek odpalał osobiście Vandorffy. O godz. 16.12 zameldował się u Hoyera. W tym samym momencie nastąpił wybuch i „wierzchołek wzgórza uniósł się z potwornym łoskotem. Płomienie i słupy dymu idą do góry, wysoko lecą kamienie i bryły ziemi, nasze karabiny maszynowe szczekają i stukają, do tego strasznie wyjąca zamieć, a w środku tego wszystkiego śpieszą się „dwudziestoczwartacy” i w kilka minut są w okopach wroga, gdzie po krótkim oporze poddają się setki jeszcze na wpół ogłuszonych Rosjan. W 20 minut Manyłowa jest zdobyta przez „24”. Dwóch oficerów i 1260 żołnierzy wziętych do niewoli, zdobyto 7 karabinów maszynowych, wiele innych karabinów oraz różny materiał wojenny. „SchR. 24 zdobył Manyłową, kota 810.” Tak zameldowano zwierzchnictwu. Dumnie stoją na Manyłowej zwycięzcy.”
W akcji rannych zostało 54 żołnierzy a 7 zginęło. Pochowano ich w leju powstałym po wybuchu, podobnie jak wcześniej poległych z koszyckiej 27.ID. oraz Rosjan. Według relacji zdobywcy Manyłowej, Rudolfa Hoyera, było to co najmniej 800 ludzi, a poza kraterem - jeszcze ok. 200.
Tego dnia oddziały austro-węgierskie opanowały też inny, atakowany od wielu dni cel - wieś Rabe. Mogło się wydawać, że droga na Baligród jest otwarta. Jednakże w tym samym czasie na południe od Wysokiego Działu rozwijało się natarcie Rosjan na zachodnią część Grupy Tersztyánszky̕ego, czyli korpus Trollmanna.
Tego dnia oddziały austro-węgierskie opanowały też inny, atakowany od wielu dni cel - wieś Rabe. Mogło się wydawać, że droga na Baligród jest otwarta. Jednakże w tym samym czasie na południe od Wysokiego Działu rozwijało się natarcie Rosjan na zachodnią część Grupy Tersztyánszky̕ego, czyli korpus Trollmanna.
13 marca oddziały rosyjskiego VIII korpusu przełamały linie austro-węgierskie i uderzyły na kluczową pozycję - pod Wolą Michową, co w zasadzie uniemożliwiło dalszą ofensywę na Baligród (w sprawie jej kierunku trwał właśnie spór pomiędzy dowództwem 2. armii a Tersztyánszky̕m, który, oględnie mówiąc, miał trudny charakter).
Wola Michowa wprawdzie pozostała w rękach austro-węgierskich, ale następnego dnia utracono Maguryczne, a Chryszczata została oddana bez walki.
Wola Michowa wprawdzie pozostała w rękach austro-węgierskich, ale następnego dnia utracono Maguryczne, a Chryszczata została oddana bez walki.
W tej sytuacji kolejne oddziały Schmidta zostały przesunięte na południe na pomoc 41.HID., czym osłabiono możliwość obrony Manyłowej. Jej strata wywołała gwałtowne kontrataki Rosjan. Najpierw użyli całej swojej dostępnej artylerii, a już 13 marca rano rozpoczęli potężne natarcie piechoty, podczas którego dochodziło do walk wręcz. Górą był wiedeński SchR. 24, biorąc kolejnych 180 jeńców.
14 marca po południu Böhm-Ermolli rozkazał Tersztyánszky̕emu czasowe powstrzymanie działań w kierunku północnym, podobne rozkazy otrzymały też walczące dalej na wschód korpusy XVIII i V. Wszystkie możliwe rezerwy Grupy Północnej (11 batalionów) zostały skierowane na pomoc Trollmannowi. Do udzielenia wsparcia zobowiązany też został Boroević. Obniżenie Woli Michowej nie mogło być utracone.
Dodatkowo 16 marca większość komb. 31.ID. została odesłana na wschód, jako wzmocnienie V korpusu, któremu wyznaczono przejęcie natarcia na Rosjan w kierunku Przemyśla.
Tymczasem na Manyłowej odparto kolejne ataki - 15 marca wieczorem i 18 marca w nocy.
20 marca rozpoczyna się kolejna ofensywa rosyjska skierowana głównie przeciwko 3 armii. Jednym z jej celów było także zlikwidowanie mocno wystających pozycji zajmowanych przez północną część Grupy Tersztyánszky̕ego, a także atak na korpusy XVIII i V, które właśnie sposobiły się do ostatniej ofensywy przez San.
Tymczasem na Manyłowej odparto kolejne ataki - 15 marca wieczorem i 18 marca w nocy.
20 marca rozpoczyna się kolejna ofensywa rosyjska skierowana głównie przeciwko 3 armii. Jednym z jej celów było także zlikwidowanie mocno wystających pozycji zajmowanych przez północną część Grupy Tersztyánszky̕ego, a także atak na korpusy XVIII i V, które właśnie sposobiły się do ostatniej ofensywy przez San.
22. marca poddał się Przemyśl, a 25.marca rozpoczęła się kolejna faza rosyjskiej ofensywy.
Manyłowa była wciąż najbardziej na północ wysuniętym odcinkiem frontu, który 25. marca przebiegał na terenie Beskidu Niskiego od Koniecznej na południe od głównego grzbietu Karpat, a w Bieszczadach przez Koszarkę w paśmie granicznym – na zachód od Woli Michowej – na wsch. od Magurycznego [być może przez Dilec na Żebrak] i dalej przez Manyłową - Korbanię – Polanki - Stoły - Dwernik – Czereszenkę k. Stuposian – [ grzbietem Jeleniowatego] - Kiczerę Sokolicką, przekraczając San w Sokolikach (mapa 10, uwagi jak poprzednio).
W tym czasie, po przegrupowaniach, zachodnią część Grupy Tersztyánszky̕ego tworzyły 41.HID., 29.ID. i 34.ID. (Trollmann), a północną – 13.SchD., 32.ID. i 27.ID. (Schmidt). Na skrzydłach – dywizje 34. i 27. zostały wyparte na pozycje wyjściowe sprzed ofensywy 27 lutego.
22 marca Tersztyánszky musiał przekazać kilka batalionów do 3. Armii. Wkrótce, wobec niejasnej sytuacji w rejonie Woli Michowej, zarządzono też wycofanie 27.ID. do Cisnej. Wyrównanie linii frontu w rejonie Manyłowej było nieuchronne.
26 marca Rosjanie zajęli Patryję, przełamując obronę 32.ID., a krąg rosyjskich umocnień był coraz bliżej Manyłowej. Mimo to SchR. 24 nadal utrzymywał swoje pozycje. 28 marca 1915 zapadła decyzja o przesunięciu całej dywizji ok. 3,5 km na południe. „Manilower” dostali rozkaz opuszczenia swoich pozycji, ale nie od razu chcieli się podporządkować. Dopiero ponowny rozkaz odejścia w ciągu 30 minut (który wg Hoyera dotarł 28 marca o 1 po południu) spowodował, że landwerzyści zeszli z wierzchołka. Czas był najwyższy – niewiele brakowało, by zginęli lub musieli się poddać (osłaniająca odwrót 8. kompania poniosła znaczne straty). Wieczorem 28 marca Manyłowa była już w rękach Rosjan.
Korpusy Grupy Tersztyánszky̕ego, do której ponownie włączono czerniowicką 43.SchD., zatrzymały się z końcem marca na linii Beskid (Tousty Dil, między Koszarką a Głębokim Wierchem w paśmie granicznym) - południowy skraj Jabłonek. Ostatnia faza walk była szczególnie ciężka dla wiedeńskiej 13. dywizji Landwery.
22 marca Tersztyánszky musiał przekazać kilka batalionów do 3. Armii. Wkrótce, wobec niejasnej sytuacji w rejonie Woli Michowej, zarządzono też wycofanie 27.ID. do Cisnej. Wyrównanie linii frontu w rejonie Manyłowej było nieuchronne.
26 marca Rosjanie zajęli Patryję, przełamując obronę 32.ID., a krąg rosyjskich umocnień był coraz bliżej Manyłowej. Mimo to SchR. 24 nadal utrzymywał swoje pozycje. 28 marca 1915 zapadła decyzja o przesunięciu całej dywizji ok. 3,5 km na południe. „Manilower” dostali rozkaz opuszczenia swoich pozycji, ale nie od razu chcieli się podporządkować. Dopiero ponowny rozkaz odejścia w ciągu 30 minut (który wg Hoyera dotarł 28 marca o 1 po południu) spowodował, że landwerzyści zeszli z wierzchołka. Czas był najwyższy – niewiele brakowało, by zginęli lub musieli się poddać (osłaniająca odwrót 8. kompania poniosła znaczne straty). Wieczorem 28 marca Manyłowa była już w rękach Rosjan.
Korpusy Grupy Tersztyánszky̕ego, do której ponownie włączono czerniowicką 43.SchD., zatrzymały się z końcem marca na linii Beskid (Tousty Dil, między Koszarką a Głębokim Wierchem w paśmie granicznym) - południowy skraj Jabłonek. Ostatnia faza walk była szczególnie ciężka dla wiedeńskiej 13. dywizji Landwery.
Dzień zdobycia Manyłowej stał się świętem pułkowym SchR.24, a od 1923 roku - także kontynuatora, czyli IR.3.
Szturmujący otrzymali do podziału 2064 koron. Kwotę dobrowolnie przekazali na wsparcie wdów i sierot po poległych towarzyszach. Stała się ona podstawą funduszu zasilanego dobrowolnie przez żołnierzy wszystkich szarż, który w 1918 roku osiągnął sumę 150.000 koron.
Po walkach przyznano szturmującym Medale za Odwagę – dwa złote, 1 srebrny I klasy i 5 srebrnych małych. Te ostatnie dla żołnierzy, którzy bez rozkazu zdobyli karabin maszynowy ostrzeliwujący ze skrzydła landwerzystów atakujących Manyłową.
Szturmujący otrzymali do podziału 2064 koron. Kwotę dobrowolnie przekazali na wsparcie wdów i sierot po poległych towarzyszach. Stała się ona podstawą funduszu zasilanego dobrowolnie przez żołnierzy wszystkich szarż, który w 1918 roku osiągnął sumę 150.000 koron.
Po walkach przyznano szturmującym Medale za Odwagę – dwa złote, 1 srebrny I klasy i 5 srebrnych małych. Te ostatnie dla żołnierzy, którzy bez rozkazu zdobyli karabin maszynowy ostrzeliwujący ze skrzydła landwerzystów atakujących Manyłową.
Rudolf Hoyer, „Erstürmer der Manilowa”, został przedstawiony do odznaczenia Orderem Żelaznej Korony, pod koniec wojny w randze pułkownika był ostatnim dowódcą SchR.24. Jego bezpośredni zwierzchnik, dowódca 25.SchBrig., Karl Anton Mader pod koniec wojny był jednogwiazdkowym generałem z tytułem szlacheckim „Edler von Manilowa”.
12 marca, a więc w dniu ostatecznego szturmu na Manyłową, siły pułku to zaledwie 841 karabinów. 28 marca stan spadł do około połowy, mimo iż został 3 dni wcześniej wzmocniony przez VII batalion marszowy. Straty wynikały nie tylko z walk. Powodowały je także warunki pogodowe. Były dni z temperaturą do -21 stopni, a śnieg miejscami głęboki na 2-3 m.
Armia Böhm-Ermollego 1 marca liczyła ponad 148.848 żołnierzy. Straty w następnych 14 dniach to 23.891 zabitych i rannych ( w tym 450 oficerów), 10.465 zaginionych lub w niewoli (w tym 60 oficerów) oraz 16.730 chorych (w tym 110 oficerów). W sumie siły stopniały o 51.086 żołnierzy, czyli ponad 1/3 stanu wyjściowego, przy czym 73% tej liczby (ok. 37.300 żołnierzy) to straty w Grupie Tersztyánszky̕ego.
Autor historii pułku kilkakrotnie podkreśla ciężkie warunki, w jakich walczono (podobnie zresztą jak inni piszący o zimowych działaniach w Karpatach - np. określenie „ zamieć, jaka gdzie indziej zdarza się tylko w rejonie lodowców”). Anton Sichelstiel wspomina m.in. o dramatycznych warunkach na Hyrlatej („tu można było dokładnie skonstatować, jak wielu towarzyszy padło ofiarą białej śmierci”), czy na Czereninie („dwa bataliony, każdy nie więcej niż 200 ludzi, nie wiedziano, czy gorszym wrogiem jest pogoda czy Rosjanie”), albo też ogólnie: „nieczęsto w czasie wojny światowej walczono w tak potwornych warunkach natury i pogody z jednej strony i z tak upartą wytrwałością i bohaterską obowiązkowością z drugiej, jak wówczas w marcowych dniach 1915 roku w Karpatach na Manyłowej”.
Ale, co można przeczytać w ÖULK o walkach w tym samym okresie pod Gorlicami, „zła pogoda, jak zakomunikowano z Cieszyna, nie mogła być przeszkodą.”
12 marca, a więc w dniu ostatecznego szturmu na Manyłową, siły pułku to zaledwie 841 karabinów. 28 marca stan spadł do około połowy, mimo iż został 3 dni wcześniej wzmocniony przez VII batalion marszowy. Straty wynikały nie tylko z walk. Powodowały je także warunki pogodowe. Były dni z temperaturą do -21 stopni, a śnieg miejscami głęboki na 2-3 m.
Armia Böhm-Ermollego 1 marca liczyła ponad 148.848 żołnierzy. Straty w następnych 14 dniach to 23.891 zabitych i rannych ( w tym 450 oficerów), 10.465 zaginionych lub w niewoli (w tym 60 oficerów) oraz 16.730 chorych (w tym 110 oficerów). W sumie siły stopniały o 51.086 żołnierzy, czyli ponad 1/3 stanu wyjściowego, przy czym 73% tej liczby (ok. 37.300 żołnierzy) to straty w Grupie Tersztyánszky̕ego.
Autor historii pułku kilkakrotnie podkreśla ciężkie warunki, w jakich walczono (podobnie zresztą jak inni piszący o zimowych działaniach w Karpatach - np. określenie „ zamieć, jaka gdzie indziej zdarza się tylko w rejonie lodowców”). Anton Sichelstiel wspomina m.in. o dramatycznych warunkach na Hyrlatej („tu można było dokładnie skonstatować, jak wielu towarzyszy padło ofiarą białej śmierci”), czy na Czereninie („dwa bataliony, każdy nie więcej niż 200 ludzi, nie wiedziano, czy gorszym wrogiem jest pogoda czy Rosjanie”), albo też ogólnie: „nieczęsto w czasie wojny światowej walczono w tak potwornych warunkach natury i pogody z jednej strony i z tak upartą wytrwałością i bohaterską obowiązkowością z drugiej, jak wówczas w marcowych dniach 1915 roku w Karpatach na Manyłowej”.
Ale, co można przeczytać w ÖULK o walkach w tym samym okresie pod Gorlicami, „zła pogoda, jak zakomunikowano z Cieszyna, nie mogła być przeszkodą.”